wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 15

*Harry*

Spojrzałem na ekran przede mną, próbując się skupić na tym, co jest napisane na Wikipedii. Mam napisać esej o ważnym wydarzeniu historycznym, ale mój umysł jest zupełnie gdzie indziej. To niemożliwe, aby myśleć o szkole, kiedy wszystko, co mogę zobaczyć to para dużych brązowych oczu, pełnych łez.

Myślałem o tym, że Jackie jest stale prześladowana przez Kurta i Jasona i o tym, że Louis wziął jej stronę. Co się dzieje między nimi?

Myśl o nich będących razem rani moje serce, choć nie mam pojęcia dlaczego. Dlaczego w ogóle się tym przejmuję? Mam dziewczynę, której... szczerze mówiąc, nie kocham. Boję się zerwać z Mackenzie... Nie dlatego, że ją kocham, ale dlatego, że jestem zbyt przerażony tym, że nikt inny by mnie nie zechciał.

Westchnąłem i przejechałem ręką przez włosy. Nie powinienem tak myśleć. Tylko dziewczyny rozmyślają o problemach w związkach i samotności. Prawda jest taka, że myśl, że mógłbym znów być sam jest dla mnie gorsza niż śmierć.

Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale chwyciłem mój telefon i napisałem do Louisa, w ogóle nie kontrolując bicia mojego serca.

Do: Louis
Wysłano: 17:29


Lubisz Jackie?


Moje serce waliło w mojej klatce piersiowej, kiedy czekałem na jego odpowiedź. Bałam się, co odpowie. Co, jeśli powie, że ją lubi? Co wtedy?

Żułem dolną wargę, kończąc esej. Wiedziałem, że prawdopodobnie otrzymam coś poniżej sześćdziesięciu procent, ale teraz mam to gdzieś. Oczekiwanie na jego odpowiedź budziło we mnie gorszy lęk.

Prawie wyskoczyłem z fotelu, gdy mój telefon zabrzęczał. Odblokowałem ekran i otworzyłem tekst drżącymi palcami.

Fala ulgi mieszanej z gniewem oblewała mnie, kiedy czytałem tekst.

Od: Mackenzie
Odebrano: 17:37

Wpadniesz do mnie wieczorem?

Niedługo otrzymałem kolejną wiadomość, tym razem od Nialla.

Od: Niall
Odebrano: 17:39

Chodźmy się zabawić!

Westchnąłem i napisałem im obojgu, żebyśmy spotkali się u Mackenzie, skoro są tak znudzeni. Potrzebowałem teraz odskoczni od wszystkiego. Byłem wdzięczny, że mojej mamy i Robina nie będzie do końca tygodnia. Byłem sam i to był powód, dla którego chciałem się gdzieś wyrwać. Gdziekolwiek.

Przygryzłem wnętrze policzka po dwóch godzinach czekania na odpowiedzieć Louisa. Wiem, że zobaczył moją wiadomość. Jest poniedziałek, a on zabierał ze sobą telefon praktycznie wszędzie. Za każdym razem, gdy wysyłałem mu wiadomość, pytając go, czy jest zajęty lub gdy opowiadałem mu o pieprzeniu się z Mackenzie, odpowiadał natychmiast.

Wysłałem Mackenzie wiadomość, że jestem przed jej domem. Otworzyła mi drzwi, prezentując się w krótkich spodenkach i prześwitującej koszulce.

Niall pojawił się zaraz za nią uśmiechnięty.

– Na czas, kolego.

Uścisnęliśmy sobie dłonie i pocałowałem Mackenzie, po czym zdjąłem buty i wszedłem za nimi do środka.

Nie obchodziło mnie to, że Niall może praktycznie zobaczyć walory mojej dziewczyny. Wszystko, co mnie interesowało, to oczekiwanie na odpowiedź Louisa.

– Moi rodzice nie wrócą do domu aż do jutra, więc mamy dom dla siebie – powiedziała Mackenzie, siadając na kanapie ze stosem płyt DVD w ręce.

– Jeśli chcesz, mogę z tobą zostać w nocy.

– Mamy szkołę jutro – odezwał się Niall szybko, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. Od kiedy obchodzi go szkoła? I od kiedy on mnie poucza? Niefajnie, bro.

Mackenzie zmroziła go wzrokiem, a on usiadł na kanapie obok niej.

– Co oglądamy? – zapytał, nie patrząc na nią.

– Nie wiem.

– Może Iron Man?- zaproponowałem, siadając po jej drugiej stronie.

– Ew, nie – zaprotestowała, ale Niall już wkładał film do odtwarzacza, a ja wstałem, by wziąć dla siebie piwo.

Kiedy wróciłem, siedzieli już na kanapie z miską popcornu na kolanach Nialla.

Oblizałem usta i usiadłem obok Mackenzie, wyłączając światło i układając na nas koc.

Mackenzie, Niall i ja spędzaliśmy razem wieczory, chociaż byłem zdziwiony, że Niall nie był z jakąś laską.

W połowie filmu mój telefon zawibrował, więc spojrzałem w dół, nie specjalnie interesując się literkami w dymku.

Ale to był Louis, więc spojrzałem po raz drugi.

Od: Louis
Odebrano: 20:54

Nie

I wtedy miałem rozmowę przychodzącą od niego. Wstałem i mruknąłem, że muszę to odebrać, po czym wybiegłem z pokoju.

– Halo? – odebrałem, kiedy byłem na dworze, w jej ogrodzie.

– Hej. Skąd takie pytanie? – zapytał.

Jego głos był chrypliwy, kiedy mówił, prawie jakby się bał. Słyszałem szuranie za nim i ktoś szepnął coś do niego. Mruknął coś i potem wrócił do naszej rozmowy.

– Uh... Więc dlaczego pytasz?

– No cóż... uh... Mam na myśli, stanąłeś w jej obronie w szkole i kilka tygodni temu zapytałeś mnie, czy ona przyjdzie na imprezę i byłem po prostu ciekaw. Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko.

Przez chwilę milczał.

– To tylko... Lubię ją.

Wiedziałem, że to było coś wielkiego, trzymane w ukryciu przez jakiś czas i chciałem być szczęśliwy z nim. Byłem, ale nie mogłem. Czułem coś dziwnego w brzuchu: zazdrość pomieszana z nienawiścią i niepokojem.

Może dlatego, że moje szanse bycia z nią są teraz mniejsze.

*Niall*

Harry wyszedł z pokoju po piwo, a ja usiadłem obok Mackenzie i włożyłem płytę do odtwarzacza. Odwróciłem się, by zobaczyć ją zdzierającą lakier z paznokci.

– Przestań, wyglądasz jak szaleniec – wymamrotała. Moja ręka wylądowała na jej kolanie. Napięła się i próbowała ją odtrącić, ale ja pochyliłem się i przycisnąłem swoje usta do jej. Nie mogłem się ratować. Miała mnie, owiniętego wokół jej małego palca i nawet o tym nie wiedziała.

– Niall – jęknęła, kiedy pociągnąłem za płatek jej ucha. Coraz trudniej było mi się powstrzymywać, byłem już podniecony.

Usłyszałem kroki Harry'ego na końcu korytarza, więc szybko odskoczyłem, łapiąc miskę z popcornem i położyłem ją na swoich kolanach, aby zakryć małe wybrzuszenie w spodniach.

Moje serce waliło jak szalone i ogarną mnie strach przed byciem złapanym. To było niebezpieczne. Ale to było ryzyko, które warto było podjąć dla niej.

W połowie filmu Harry wstał i powiedział, że musi odebrać, po czym zniknął w korytarzu.

Zobaczyłem, że Mackenzie odsuwa się ode mnie, najwyraźniej czując dyskomfort przez naszą nagłą bliskość. Przysunąłem się do niej, więc nasze ramiona się stykały. Próbowała się znów odsunąć, ale złapałem jej ramiona i przyciągnąłem do pocałunku. Nasze usta się zetknęły, a ja kontynuowałem całowanie jej. Wiedziałem, że chce odpowiedzieć, więc ująłem jej twarz i pogłębiłem pocałunek, nie troszcząc się o nic ani o nikogo innego.

Odepchnęła i spoliczkowała mnie.

– Ty idioto! Przestań mnie całować! Przysięgam na Boga, jeśli z tym nie skończysz, powiem Harry'emu!

– Nie widzisz tego, że jestem lepszy dla ciebie?

– Z której strony? Podaj mi jedną rzecz, którą możesz mi dać a Harry nie. Tylko jedną. Pieniądze? Pewną przyszłość?

Miłość, pomyślałem. Ale nie miałem zamiaru jej tego powiedzieć. Nie tak.

– Mogę sprawić, że będziesz szczęśliwa.

Parsknęła.

– Harry sprawia, że jestem szczęśliwa.

– Nie okłamuj samej siebie, księżniczko.

– Nie nazywaj mnie księżniczką. Żałosne, słyszeć to od faceta jak ty.

– Faceta jak ja?

– Faceta, który jest właściwie całkowitym przeciwieństwem księcia.

Och.

– Dlaczego nie możesz z nim zerwać? Wiem, że...

– Ponieważ zwyczajnie nie jesteś tego wart.

Przygryzłem wnętrze mojego policzka i odsunąłem się, zwracając wzrok na telewizor.

Nie miała pojęcia, co te słowa dla mnie znaczyły. Nie miała pojęcia, co właśnie zrobiła.

Nie rozmawiałem z nią przez resztę nocy. Próbowałem sprawić, by była zazdrosna, opowiadając Harry'emu o zabawie, jaką miałem z Kelly czy Kelsey, czy jakkolwiek miała na imię.

Byliśmy w salonie, nie zwracając w ogóle uwagi na show, które leciało w telewizji, kiedy rozmawialiśmy. Cóż, ja i Harry rozmawialiśmy, a Mackenzie tylko opierała się o niego, przytulając go. Gotowałem się w środku, ale starałem się tego nie okazywać. Wszystkim, co mogłem robić, było siedzenie z boku i patrzenie na to, jak jest „szczęśliwa” z kimś innym.

*Liam*

Byłem w swoim pokoju i przeglądałem Facebooka, kiedy zobaczyłem post:

„Rhya Darling jest teraz singlem”.

Moje serce wykonało backflip, kiedy czytałem te słowa jeszcze raz i jeszcze raz. Polubiłem post, ale powstrzymałem się przed skomentowaniem go, zanim do niej nie zadzwonię.

Wziąłem mojego iPhone'a z szafki nocnej i odblokowałem go szybko, by znaleźć ją w moich kontaktach. Nacisnąłem jej imię i przyłożyłem telefon do ucha, po czym przygryzłem wargę, czekając, aż odbierze.

– H-halo? – odebrała. Jąkała się.

– Co się stało? Wszystko z tobą okej? – zapytałem, siadając prosto na łóżku.

– N-Nie. L-Liam kt-toś j-jest w moim d-domu.

Zatrzasnąłem laptopa i ruszyłem do komody po spodnie.

– Co masz na myśli?

– Mojej mamy nie ma, a ja słyszałam kroki na d-dole – wyszeptała.

Zabezpieczyłem mój telefon pomiędzy moją szyją a łopatką, włożyłem moje białe conversy i naciągnąłem na głowę kaptur.

Zbiegłem po schodach, ignorując krzyki, które dochodziły z kuchni. Które zawsze stamtąd dochodziły.

Wskoczyłem do samochodu i próbowałem ją uspokoić, pędząc ulicą.

– Posłuchaj mnie kochanie. Ukryj się gdzieś. Gdziekolwiek. Szafa, pod łóżkiem, gdziekolwiek.

Usłyszałem szuranie, a potem szepnęła:

– Zrobione.

Przygryzłem wargę, pozostając na linii, aż dotarłem do jej domu. Drzwi były zamknięte i nie było znaku, żeby ktoś się włamał. Ruszyłem dookoła domu, każąc jej być cicho. Tylne drzwi były otwarte, ale jej pies Doodle spał spokojnie.

Wszedłem do domu, który był pogrążony w grobowej ciszy. Ani śladu niechcianej osoby. Sprawdziłem każdy pojedynczy pokój i nic. Nie było nikogo. Zrobiła mi żart? Myślała, że to zabawne?

Powoli wszedłem na górę i również sprawdziłem wszystkie pokoje, po czym poszedłem do niej.

– Rhya? Kochanie? – powiedziałem.

Zobaczyłem ją w kącie, przytulającą jej nogi do klatki piersiowej i opierającą czoło o kolana. To łamało mi serce.

– Rhya? – zapytałem ostrożnie, podchodząc do niej i unosząc jej twarz przez podbródek.

Jej brązowe oczy były mokre i wyrażały przerażenie.

– Wszystko okej?

– Ktoś jest w środku.

– Sprawdziłem, kochanie, nie ma nikogo.

– Nie! Tu ktoś JEST! Widziałam! B-Był tu! Był tu! Przysięgam!

Gdzie Perrie? – zapytałem sam siebie. Powinna tu być.

– Gdzie Perrie? – zapytałem, zaczesując pasmo jej włosów za ucho.

– Wyszła na spacer.

Potem zaczęła znów płakać. Co się stało?

– Kochanie, shh. Już dobrze. Dlaczego płaczesz? – zapytałem, przyciągając ją w moje ramiona. Odepchnęła mnie i wstała.

– Ktoś jest w domu! Słyszę go!

Wstałem i przysłuchałem się. Głucha cisza. Czy ona jest na prochach?

– Nikogo nie ma.

– Wchodzi po schodach Liam!

Wtedy zdałem sobie sprawę, co się dzieje. Ma atak paniki. Moja babcia miewała coś w tym stylu. Wymyślała rzeczy i krzyczała na nic. Nie miałem pojęcia, co robić w sytuacjach jak ta. Ale nie zamierzałem opuścić Rhya. Musiałem być tu dla niej.

– Nikogo tu nie kochanie, shh – powiedziałem, owijając ramiona wokół niej i przyciągając jej głowę do mojej klatki piersiowej. Próbowała ode mnie uciec, ale byłem silniejszy, więc zatrzymałem ją w miejscu.

– Idzie po schodach Liam! On...

Ścisnąłem ją i próbowałem uspokoić, ale wciąż nie dawałem rady.

– Jest za tobą Liam! Jest tutaj! – Płakała, a moje serce zaczęło bić szybciej. Oglądnąłem się, ale nie było nikogo.

– Nikogo nie ma – powiedziałem powoli i spojrzałem na nią w dół.

– Jest tutaj! Idzie do mnie Liam! Pomóż mi – Płakała, a ja trzymałem ją ciasno, utrzymując brodę na środku jej głowy, zaciskając oczy i pozwalając łzom płynąć. Byłem przerażony, widząc ją taką. Miała zaburzenia psychiczne, a ja nic o tym nie wiedziałem.

– Liam... Pomóż mi – wyszeptała w moją pierś, ściskając moją koszulkę. Trzęsła się w moich ramionach, a ja całowałem jej włosy, wciąż tak stojąc.

– Shh, kochanie będzie dobrze – wyszeptałem uspokajająco.

– Obiecuję, wszystko będzie dobrze.

Uspokoiła się powoli, oddychając ciężko w moją koszulkę, która była teraz mokra przez jej płacz. Moje serce biło szybko, puściłem ją.

– Proszę, zostań tu. Pójdę do łazienki, sprawdzić, czy nie ma tam jakichś leków.

Pokręciła głową, nie chcąc mnie puścić, ale kazałem jej zostać, ponieważ łazienka jest kilka stóp stąd. W końcu odpuściła, a łzy spływały po jej policzkach.

Pobiegłem do łazienki i zacząłem grzebać w jej szafkach, szufladach, w zasadzie wszędzie.

W końcu znalazłem pomarańczową buteleczkę z nazwą „Leki przeciwpsychotyczne”.

Otworzyłem ją i zobaczyłem, że jest pusta. Plakietka za zewnątrz mówiła, że musiało być zażywane do trzynastego stycznia, który był wczoraj i miały być spożywane codziennie.

Odstawiłem butelkę i wyszedłem z łazienki. Rhya siedziała skulona na łóżku, przytulając Riley do klatki piersiowej.

Usiadłem obok niej i pogłaskałem jej włosy, sprawiając, że na mnie spojrzała.

– Wiesz, gdzie jest twoja recepta? Mogę pójść i kupić twoje leki, kochanie.

Przetarła oczy i usiadła.

– Uh... Są w pokoju mojej mamy. Nie wiem. Ma szufladę, w której trzyma ważne papiery.

Wstałem i ruszyłem do pokoju jej mamy. Wszedłem i byłem zaskoczony, widząc wszystko w idealnym porządku. Przeszukałem szafki, ale nie znalazłem niczego. Były w połowie puste. Jakby chciała odejść.

Otworzyłem jej szafę i byłem wstrząśnięty, widząc, że było tam tylko kilka ciuchów. Spojrzałem pod łóżko i znalazłem tam puste walizki. Przeszukałem kieszenie i znalazłem plik papierów. Rachunki, rachunki, rachunki i recepta Rhyi. Schowałem ją do kieszeni, ale coś jeszcze przykuło moją uwagę.

To była notka.

„Przepraszam za odejście, kochanie, ale nie mogę wychowywać cię na własną rękę. Chciałabym, żeby twój tata tu był. Powiedz Perrie, że również mi przykro, ale masz 18 lat teraz, więc możesz się sobą zająć, prawda? Zostawiłam 2000 funtów w pudełku od lasagni w szafie. Proszę, nie bądź wściekła. Kocham, mama”.

Zacisnąłem szczękę i spojrzałem na datę.

To było 10 lutego 2013. Zmarszczyłem brwi, to za jakiś miesiąc. Wtedy to do mnie dotarło. Ona planuje zostawić Rhya.

Nie zamierzałem do tego dopuścić. Nie ma mowy. Zostawiłem rzeczy tak, jak je znalazłem i opuściłem pokój. To dlatego większość jej ubrań zniknęła. Planowała zniknąć po cichu. Może zabrać swoje bagaże za każdym razem, kiedy jedzie w „wycieczkę biznesową”, nie zostawiając nic za sobą. Rhya nawet się nie zorientuje, dopóki nie znajdzie notki.

To sprawi, że oszaleje, wiem to.

– Idę do apteki.

Usiadła i potrząsnęła głową.

– Chcę iść z tobą.

– Nie.

– Proszę, nie zostawiaj mnie samej.

– Rhya...

– Nie chcę być sama.

Westchnąłem i skinąłem głową, pozwalając jej.

Dziesięć minut później szliśmy ręka w rękę do dwudziestoczterogodzinnej apteki. Był tu otyły mężczyzna około trzydziestki, stojący przy kasie. Reszta sklepu była pusta. Podszedłem do kasy i podałem receptę. Spojrzał na nas, a później na papier.

– I zakładam, że ty to Anastasia Darling? – zapytał, patrząc na mnie.

– Co?

– Aby odebrać te leki, potrzebuję dowodu osobistego i podpis osoby, która podpisywała receptę.

– Co? – zapytałem z niedowierzaniem.

– Przepraszam, ale nie mogę dać ci tych leków.

Rhya schowała głowę w moją klatkę piersiową, a ja owinąłem ramię wokół niej.

– Proszę, ona... Ona miała atak paniki – powiedziałem.

Mężczyzna wzruszył ramionami. „Nie moja dziewczyna nie mój problem”.

– Spójrz na nią człowieku! – mój głos się trząsł. Nie mógł tego zrobić. – Proszę! Ona ich potrzebuje!

– Powiedziałem, nie mogę dać ci...

Wyjąłem pieniądze z tylnej kieszeni i znalazłem pięćdziesiąt funtów, które zostawiłem na kasie.

– To powinno wystarczyć, prawda?

– Obawiam się, że nie – mruknął. – To cena leków. Jeśli chcesz mnie przekupić, potrzebujesz dwa razy więcej lub ona może mi ssać.

Puściłem Rhya i złapałem go za kołnierz, podnosząc jego ciało powyżej kasy.

– Daj mi pieprzone leki teraz albo przysięgam, że nikt nigdy nie będzie ci już ssać – syknąłem.

Przełknął ślinę i puściłem go, więc poszedł po lek.

– Dziękuję ci – wyszeptała i przytuliła mnie. Przytuliłem ją również i ucałowałem jej skroń.

– Nie ma problemu. Kocham cię. Zawsze tu będę.

*Zayn*


Bawiłem się papierosem, rolując go pomiędzy palcami i wypuszczałem dym z moich płuc. Opierałem się o ścianę starego budynku z kilkoma chłopakami z mojego sąsiedztwa. Podczas kiedy oni rozmawiali o ptaszkach i ich ostatnich przygodach seksualnych, moja podświadomość dryfowała wokół słów Perrie.

„Lubię cię”.

Pamiętam, jak moje serce przyspieszyło rytm i jak zostawiłam ją tam, ponieważ spanikowałem. Była wszystkim, o czym myślałem. Usłyszałem jak Jake zagwizdał, zanim skinął głową na Luke'a i Roberta. Wszyscy spojrzeliśmy, na kogo gwizdał. Dziewczyna szła niedaleko nas, paląc szluga.

– Niezłe nogi! – krzyknął Luke.

– Hej, kochanie, dlaczego nie podejdziesz do nas? – krzyknął Rob, a ja zmrużyłem oczy. Zobaczyłem, że idzie obok nas, ale trzymała dystans.

– Gang baaang! – krzyknął, a chłopcy klaskali, zachęcając mnie. Zamknąłem oczy i oparłem się o ścianę, kiedy Jake wstał i ruszył do dziewczyny.

– Co za cholerna ślicznotka huh – wybełkotał Luke, a ja otworzyłem oczy. Byłem zszokowany, widząc Perrie próbującą wyrwać się z uścisku Jake'a.

– Zostaw ją, kolego – powiedziałem, zaczynając się denerwować faktem, że on dotyka jej ramię.

– Nie bro, ona pasuje.

Wstałem i podszedłem do Jake'a.

– Zostaw. Ją. Bro – powiedziałem przez zęby.

– Dlaczego powinienem?

– Zobaczyłem ją pierwszy.

– Dlaczego nie pozwolisz jej zadecydować?

Perrie spojrzała na nas, wciąż nic nie mówiąc. Ledwo mogłem ją zobaczyć przez ciemność.

– Jestem Jake, a to...

– Pójdę z Zaynem – powiedziała powoli, a Jake ją puścił. Perrie spojrzała na mnie z przerażeniem, kiedy owinąłem palce wokół jej nadgarstka.

– Więc go znasz. Zaufaj mi, kochanie. Nie jest tak dobry w łóżku, jak ludzie gadają.

– Mam to gdzieś – wymamrotała.

Jake spojrzał na mnie, a ja spojrzałem na nią w dół.

– Mogę, proszę, iść? – zapytała zirytowana.

Skinąłem głową i spojrzałem na chłopaków.

– Do zobaczenia.

– Bierz to Zaaaayn! – cieszył się Luke, a ja przekręciłem oczami, pokazując mu środkowy palec.

– Pieprz się, koleś.

Odeszliśmy od nich i Perrie odstąpiła ode mnie.

– Co ty robisz na tych ulicach tej godzinie? – zapytałem, jakoś czując się za nią odpowiedzialnym.

– Nie twój biznes – mruknęła i popatrzyła na niebo przez moment. Musiałem ją zapytać.

– Dlaczego patrzysz na niebo?

Zatrzymała się i spojrzała na mnie.

– Możesz trzymać usta zamknięte?

– Nie.

– Zamknij się.

– Nie.

– Boże! Jesteś irytujący.

– Hej! Właśnie uratowałem ci tyłek – broniłem się, wyrzucając papieros na ziemię i spojrzałem jej w oczy.

– Wiesz, powinnaś być miła.

– Dlaczego do cholery miałabym być miła dla ciebie? – warknęła.

– Zwykle takie jak ty są miłe.

Błagam, nie powiedziałem tego.

– Jesteś takim dupkiem, wow.

Przygryzłem wargę, żałując swoich słów. Przekręciła oczami i ruszyła.

– Gdzie idziesz? – zapytałem, ruszając na nią.

– Do domu.

– Zabiorę cię tam.

– Nie potrzebuję, żebyś odprowadzał mnie do domu. Znam drogę.

– Przestań być taka uparta.

Szliśmy w komfortowej ciszy i szedłem, gdziekolwiek ona szła.

– Zostajesz z Rhya, nie? – zapytałem, próbując nawiązać konwersację. Nie odpowiedziała, więc przekręciłem oczami.

– Dlaczego jesteś taka...

– Moi rodzice zmarli kilka miesięcy temu, dlatego przeprowadziłam się do Rhya – wybuchła, nagle się zatrzymując i sprawiając, że zachwiałem się na własnych nogach.

– I patrzę na cholerne niebo, bo domyślam się, co moi rodzice myślą, jeśli mnie widzą teraz. Palącą, biorącą narkotyki i pieprzącą się z chłopakami. To jest pieprzone gówno, Zayn i faktem jest, że jesteś częścią tego gówna, więc możesz się wycofać, Zayn? Kurewsko cię tu nie chcę.

Skinąłem głową i schowałem ręce w kieszeniach. Zobaczyłem samochód Liama na dworze, ale nie obchodziło mnie to. Wszystko, co mnie obchodziło, to była ona.

– Więc dasz radę? – zapytałem, kiedy zatrzymała się, żeby otworzyć drzwi kluczem.

– Przestań udawać, że cię to obchodzi.

– Nie udaję.

– Więc jesteś cholernie dobrym aktorem. Gratulacje Zayn.

– Po prostu uważaj, okej? – wyszeptałem, patrząc na nią spod zmrużonych rzęs. Przygryzła wargę.

– Co próbujesz zrobić Zayn?

– Jestem miły.

– Cóż, przestań. To do ciebie nie pasuje.

– Nie chcę przestać. Naprawdę... Nie wiem.

– Oczywiście, że nie wiesz. Dobranoc ,Zayn.

Wtedy coś do mnie dotarło.

– Twoje włosy są blond.

– Więc?

– Dlaczego nie zostawiłaś ich różowatych?

– Ponieważ idioci jak ty się z nich naśmiewali.

Byłem zaskoczony.

– Kiedy powiedziałem, że nie lubię tego koloru?

– To nie ma znaczenia.

I wtedy zamknęła drzwi. Akurat wtedy, kiedy zdałem sobie sprawę, że zakochuję się w Perrie Edwards.

I byłem gotowy zburzyć jej ściany.

*Louis*
Patrzyłem na ekran mojego telefonu, który trzymałem w rękach, kiedy Jackie wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem.

Od: HS
Dostarczono: 17:29

Lubisz Jackie?

Żułem swoją wargę i zablokowałem telefon postanawiając skoncentrować się na rzeczach dużo ważniejszych niż to pytanie. Na przykład rzeczach jak Jackie.

– Czujesz się lepiej kochanie? – zapytałem, patrząc, jak podnosi trochę ciuchów.

– Ta. Okej. Więc weźmiesz mnie dzisiaj na jazdę?

Skinąłem głową z uśmiechem.

– Ale jeśli skasujesz mi wóz...

Zniknęła w łazience z ubraniami w ręce.

Nie było zbyt słonecznie na zewnątrz, więc to był idealny dzień, żeby nauczyć ją jeździć. Czekałem na to z niecierpliwością, ponieważ kocham uczyć ją nowych rzeczy. Jest taka niewinna, uwielbiam, kiedy to ukazuje.

Wyszła z łazienki ubrana w obcisłe jeansy i luźną koszulę w paski.

Lockie: http://www.polyvore.com/lockie/set?id=80724483

– Nie zmarzniesz w tych spodniach?

– Ogrzejesz mnie ślicznotko – powiedziałem sugestywnym tonem i przytuliłem ją, całując jej nos. Odepchnęła mnie i powiedziała, że spotkamy się przy samochodzie.

Jazda z nią była absolutnym horrorem. Prawie nas zabiła, jadąc złą stroną ulicy.

– Skoro jesteś z Ameryki, to dlaczego wciąż nie umiesz jeździć?

– O mój Boże, Louis, nie możesz tak po prostu pytać ludzi, dlaczego nie potrafią prowadzić! – zacytowała znów Mean Girls, a ja zaśmiałem się, szczypiąc jej policzek.

Byliśmy w moim samochodzie, przed moim domem godzinę później. Bałem się pozwolić jej jechać z powrotem do domu, ponieważ mogła przejechać przez most.

– Nie, ale teraz serio. Mojemu tacie nigdy nie podobał się pomysł uczenia mnie jazdy i on nigdy nie miał czasu na testy czy coś. Więc byłam jedyną z moich przyjaciół, którzy nie mieli pojęcia jak prowadzić samochód.

– Ty nie byłaś... Uh... Nie byłaś tyranizowana, kiedy wracałaś do domu, byłaś? – zapytałem, starając się zrobić to tak delikatnie, jak to możliwe.

Potrząsnęła głową i wysiadła z auta. Zrobiłem to samo i przeszedłem na jej stronę, bojąc się, że stała się teraz cicha.

– Nie. Więc jak mi poszło?

Spojrzała na mnie z ogromnym uśmiechem, który ogrzał moje serce.

– Uh... Byłaś...

– Byłam do dupy – dokończyła.

– To pierwszy raz, kiedy usłyszałem, że powiedziałaś brzydkie słowo – dokuczałem jej, przyciskając ją do maski samochodu i owijając ramiona wokół jej małego ciała. – To rodzaj podniety dla mnie – przyznałem i schyliłem się do pocałunku. Uśmiechnęła się podczas pocałunku, a ja złapałem tył jej ud i podniosłem ją do góry. To było dla niej niespodziewane, ponieważ prawie się przewróciła, ale zabezpieczyłem ją, kładąc na masce samochodu.

Moje ręce biegały wzdłuż jej ud, kiedy przekręciłem głowę, by pogłębić pocałunek. Moje ciało napięło się, kiedy dotknęła moich nagich bicepsów.

Złapałem jej kostki i uniosłem je na maskę samochodu, aby mieć lepszy dostęp i uzyskać lepszy kąt. Dłońmi powoli pocierałem jej skórę od kostek do kolan, a ona ujęła moją twarz.

Odsunąłem się, aby złapać oddech i oparłem swoje czoło o jej. Uśmiechnęła się, więc ja również to zrobiłem, po czym cmoknąłem jej usta i zdjąłem ją z samochodu.

– Chodź, mała. Nie podniecaj mnie tutaj.

Zarumieniła się, a ja zarzuciłem ramię wokół niej.

– Myślę, że możesz być perfekcyjnym kierowcą, jeśli poćwiczysz. Praktyka czyni mistrza.

– To dlatego tak dobrze całujesz? – zapytała z sarkazmem.

– Więc przyznajesz, że byłem twoim najlepszym pocałunkiem?

– Cóż, Zayn był lepszy tak właściwie.

Zatrzymałem się nagle.

– Żartujesz prawda? – zapytałem, czując ukłucie zazdrości w środku. Chciałem uderzyć Zayna za dotykanie jej.

Postanowiłem się nie odzywać, kiedy wracaliśmy do samochodu. Wsiadłem na miejsce kierowcy, nic nie mówiąc. Wiedziałem, że nie wytrzymam zbyt długo nie odzywając się do niej, ale chciałem zobaczyć, jak zareaguje.

– Louis?

Nie odpowiedziałem, po prostu patrzyłem na drogę przede mną. Próbowała spleść swoje palce z tymi, które trzymałem na kolanie. Nie zareagowałem, ale moja skóra zapłonęła, kiedy mnie dotknęła.

Zabrała rękę, aby zobaczyć, czy ją puszczę. I puściłem.

– Okej – wymamrotała, łącząc znów nasze palce.

Zatrzymałem się przed jej domem i wyłączyłem silnik.

– Pa – mruknęła i odwróciła się do wyjścia, ale nie wypuściłem jej ręki. Przyciągnąłem ją do siebie, a ona się uśmiechnęła.

– Wiesz, że nie mogę być na ciebie zły – wyszeptałem i otarłem kciukiem jej policzek.

Ucałowała moją dłoń i odsunęła się, aby zapytać, czy zostanę na noc. Pokręciłem głową, a ona odwróciła się i zaczęła szukać czegoś na tylnym siedzeniu.

Wysłałem Harry'emu wiadomość, pisząc, że  lubię Jackie, chociaż to było zwykłe kłamstwo. Zadzwoniłem do niego, a on odebrał po dwóch sygnałach.

– Halo?

– Hej. Skąd takie pytanie? – przeszedłem do rzeczy.

Bałem się, co odpowie. Może mnie wyśmieje i powie, że nie możemy się już przyjaźnić.

Jackie wróciła na swoje miejsce z jej kurtką w ręce.

– Pa, Lou.

Mrugnąłem do niej i pomachałem, kiedy wysiadła.

– Uh, więc dlaczego o to zapytałeś?

Wróciłem do rozmowy, patrząc, czy Jackie weszła do domu. Odwróciła się ostatni raz i pomachała mi.

-No cóż... Uh... Mam na myśli, stanąłeś po jej stronie w szkole i kilka tygodni temu zapytałeś, czy będzie na imprezie i byłem po prostu ciekaw. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.

Nie odpowiedziałem, ale uśmiechnąłem się, widząc ją na balkonie, zaciągającą zasłony.

– To tylko... Lubię ją – powiedziałem, ponownie uruchamiając silnik.

Był cichy przez chwilę. Obawiałem się jego słów.

– I... Ty... Jak to się stało?

– To skomplikowane. To po prostu... Nie wiem, to po prostu się stało. I jeśli nie chcesz być przez to moim przyjacielem, to rozumiem, ale nie mogę jej zostawić.

– Louis.

Zamknąłem się, zatrzymując się na znaku stopu.

– Możemy się spotkać? Wtedy mi opowiesz – zasugerował, a ja byłem zdziwiony.

Westchnąłem z ulgą.

– Okej, będę u ciebie za dziesięć minut?

– Piętnaście – powiedział i się rozłączył.

Upewniłem się, że żaden samochód nie jedzie i zawróciłem na jej ulicę.

*Harry*

Zobaczyłem Louisa, opierającego się o jego samochód, kiedy szedłem w jego stronę. Uściskaliśmy się „po bratersku", po czym zaprosiłem go do środka.

– Możesz tu zostać przez cały tydzień. Jestem sam.

Skinął na moją ofertę, po czym poszliśmy do salonu z sześciopakiem piwa i usiedliśmy na kanapie. Uruchomiliśmy FIFA, a on zdecydował zacząć temat Jackie w trakcie, gdy gra się ładowała.

– Więc to zaczęło się w grudniu, dwa tygodnie przed balem.

Uniosłem brwi, a on kontynuował.

– Byłem wkurzony, więc pocałowałem ją... i... Później po prostu zacząłem się zakochiwać.

Moje serce biło coraz szybciej z każdą minutą, słuchając wszystkich tych rzeczy, które mówił. Moje knykcie stały się białe, kiedy ścisnąłem kontroler, gdy powiedział mi o tym, że jej spróbował.

– Więc ją kochasz? – zapytałem.

Przygryzł wargi, a jego oczy skanowały dywan, kiedy mi odpowiadał.

___________

Tommy został podwieziony przez swoją babcię w czasie lunchu dwa dni później, więc musiałem jakoś się nim zająć, kiedy będę na treningu

Dzwonek zadzwonił oznajmiając, że to koniec szkoły na środę. Louis, Zayn i ja byliśmy jedynymi, którzy znajdowali się na korytarzu obok stadionu z Tommym.

– Potrzebuję kogoś, kto się nim zajmie, Boże to popieprzone – mruknąłem patrząc na Tommy'ego, który jeździł do około na Segwayu, który znaleźliśmy w szatni.

– Jackie! – wykrzyknął Tommy zeskakując z Segwaya.

Odwróciłem się. Zobaczyłem, jak biegnie w jej ramiona. Odwzajemniła jego uścisk i przywitała się z nim.

– Hej... Uh... Szłam właśnie do... uh... – jąkała się, patrząc na mnie

– Żeby zobaczyć, jak zdejmuję moją koszulkę, prawda, kochanie? – Louis zapytał bezczelnie. Zarumieniła się, a on podszedł, żeby ją pocałować. To było dziwne, widzieć ją w ramionach Louisa, całującą go.

– Potrzebuję przysługi – powiedziałem, starając się utrzymać spokojny ton.

Uśmiechnęła się i uniosła brwi, czekając na moje kolejne słowa.

– Mogłabyś zaopiekować się Tommym w twoim domu, kiedy będę na treningu? Odbiorę go później.

Skinęła głową, a chłopaki powiedzieli mi, że idą na boisko. Wciąż musiałem się przebrać w strój piłkarski.

– Tatusiu, pojeździsz ze mną jeszcze? – zapytał Tommy, a ja skinąłem, roztrzepując jego włoski. Pozwoliłem mu jeździć po korytarzach, zanim powiem mu, że muszę iść.

Był niezadowolony, ale potem usłyszał, że zostanie z Jackie, wiec był znów szczęśliwy.

– Wielkie dzięki za to – wyszeptałem, kiedy Tommy zaczął iść do wyjścia.

– Nie ma problemu.

Rozpaczliwie chciałem pocałować jej czoło, ale powstrzymałem się. Uśmiechnęła się i odwróciła, łapiąc rączkę Tommy'ego.

Spojrzałem na jej nogi, zauważając, że nie są jeszcze mniejsze niż były, więc to dobry sygnał.

Dwie godziny później napisałem do Jackie, że jestem już w domu i może przyprowadzić Tommy'ego.

Później wysłałem jej kolejną wiadomość.

Do: Jackie
Wysłano: 18:00

Możemy pójść na spacer?

Odpowiedziała pozytywnie, wiec poszedłem się ubrać, wiedząc, że musimy zabrać Tommy'ego ze sobą.

Zauważyłem ją przechodzącą przez ulicę, więc opuściłem szopę, żeby się z nimi przywitać. Tommy wpadł w moje ramiona, opowiadając mi o tym, jak oglądali Spongeboba i jak Jackie umie zrobić idealną karykaturę Patryka.

Jarry: http://www.polyvore.com/jarry/set?id=80737904

– Możemy pójść do parku? – zapytał Tommy. Skinąłem głową i podrzuciłem go lekko, żeby lepiej go złapać.

– Ta.

Spojrzałem na Jackie, kiedy szliśmy w ciszy.

– Co u ciebie? – zapytałem w końcu. Po prostu chciałem usłyszeć jej głos.

– Dobrze. A u ciebie?

– Okej.

– Czy ty... Uh... No wiesz? – zapytała, wskazując na moje nadgarstki. Przełknąłem ślinę i skinąłem głową.

Wciąż miałem blizny i wiedziałem, że nie zniknął tak długo, jak wciąż będę to robił. Po prostu taki byłem. Nie mogłem sobie pomóc.

Odstawiłem Tommy'ego na ziemię, pozwalając mu pobiec do huśtawki, a sam usiadłem na trawie, na której wciąż było trochę śniegu. Usiadła obok mnie, zginając kolana.

– Jego matka wychodzi z więzienia za dwa miesiące – powiedziałem jej, patrząc, jak Tommy się huśta.

– Nie sądzę, że jeszcze go zobaczę po rozprawie sądowej.

– Zobaczysz – zapewniła mnie.

Odwróciłem głowę, aby na nią spojrzeć. Była taka piękna.

– Cieszę się, że znów rozmawiamy – przyznałem szeptem.

Skinęła głową, kładąc dłoń obok niej na ziemi. Złączyłem nasze dłonie, kładąc swoją na jej. Ułożyłem jej nogi nad moimi kolanami i zaczesałem pasmo jej włosów za ucho. Spojrzała na mnie, a ja wciągnąłem ją na siebie, owijając wokół niej ramiona. Schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi, składając pocałunek na jej skórze.

Zobaczyłem siniaka na jej ramieniu i poczułem, jak moje oczy ciemnieją.

– Czy Louis traktuje cię dobrze?

Skinęła głową, a ja zamknąłem oczy. Zacisnąłem ciaśniej ramiona.

– Powiedz mi, jeśli cię zrani, okej?

– Okej.

Moje serce biło szybko, kiedy powoli podciągnąłem jej prawy rękaw. Moim oczom ukazało się dziesięć cięć, które się goiły. Przebiegłem po nich palcami.

Splotła nasze palce, kładąc je na jej kolanie, a ja schowałem nos w jej włosach. Moje serce zabiło szybciej, kiedy poczułem jej oddech na moim policzku.

– Bardzo mi na tobie zależy, Jackie – wyszeptałem bez namysłu. To była prawda. Nie wiem, co zrobiłbym bez niej.

Przytuliła głowę do mojej klatki piersiowej, oddychając ciężko.

– Mam nadzieję, że już nigdy nie będziesz się głodzić.

Potrząsnęła głową, a ja westchnąłem z ulgą i zauważyłem malinkę na jej szyi. Moja wyobraźnia zadziałała, a ja miałam przed sobą różne obrazy, myśląc o tym, co robili, gdy Louis ją zostawiał.

– Czy wy...um... uprawialiście seks?

Zarumieniła się i pokręciła głową.

– Nie pozwól mu się wykorzystać.

– Nie pozwolę. On jest naprawdę słodki.

Moje serce spadło na te słowa. Zobaczyłem mój naszyjnik pod jej kurtką.

– Nosisz go.

– Nigdy go nie zdejmuję.

– To dobrze.

Przełknęła ślinę, zanim zapytała nieśmiało:

– Wiesz, że będziemy musieli się obściskiwać, prawda? W sztuce?

Skinąłem głową. Myślę o tym każdej nocy i to zawsze sprawia, że jestem podniecony. Myśl o naszych splecionych ustach i moich dłoniach wokół jej talii.

– Myślę, że muszę wracać – powiedziała, próbując wstać, ale złapałem jej rękę, nie pozwalając jej odejść.

– Po prostu zostań trochę dłużej.

W końcu skinęła głową i usiadła znów obok mnie. Oglądaliśmy Tommy'ego, kiedy wracał do nas z wielkim uśmiechem na twarzy.

– Pójdziemy na gorąca czekoladę?

*Louis*

Otrzymałem wiadomość od Jackie, pytającej, czy chcę pójść z nią, Harrym i Tommym na gorącą czekoladę.

Zgodziłem się i trzydzieści minut później szedłem do małego sklepiku. Zlazłem ich przy stoliku czwartym w rogu.

– Cześć – przywitałem się i pochyliłem się, żeby ją pocałować.

Moja ręka spoczęła na jej oparciu, a moje palce bawiły się kołnierzem jej kurtki, jakbym chciał upewnić się, że jest prawdziwa.

– Wielka gra jest za trzy tygodnie – zacząłem, upijając łyk mojego napoju.

– Oraz koncert Justina Biebera – stwierdziła radośnie Jackie, a ja się uśmiechnąłem, wiedząc, że jestem powodem jej radości.

Ścisnąłem jej policzek, a ona zachichotała.

– Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz, kiedy będziesz patrzeć na jego abs, okej?

– Nie idziesz z nią? – zapytał Harry.

– Nie.

– Idzie sama?

– Nie, idioto. Lottie, Perrie i Rhya też idą.

– Wiesz, że mogą zostać porwane przez kogoś, prawda?

– Tak, jak dwunastoetnie dziewczynki – parsknąłem, a Harry uśmiechnął się krzywo, po czym poszedł po swoją czekoladę.

Po długiej historii o tym, kim jest Justin Bieber opowiadanej przez Jackie Tommy'emu .

– Do zobaczenia jutro – powiedział Harry, kiedy owinąłem ramię wokół Jackie, idąc w dół ulicy.

– Pa, Jackie! – pożegnał się Tommy i pomachał jej. Odmachała mu i patrzyliśmy, jak idą do ogrodu Harry'ego.

Splotłem nasze palce i ucałowałem jej skroń. Odprowadziłem ją do drzwi, po czym powiedziałem, że wespnę się po drzewie, dzięki czemu jej rodzice nie zauważą.

Wpuściła mnie do pokoju pięć minut później, a ja rzuciłem się na łóżko, wcześniej zdejmując moje spodnie, buty, beanie i koszulkę i zamknąłem oczy.

Poczułem, jak łóżko się ugina i otworzyłem oczy, żeby zobaczyć, jak kładzie się obok mnie w jej piżamie.

– Jesteś taka piękna, aniele – wyszeptałem, przyciągając ją na moją klatkę piersiową.

To jak na mnie spojrzała, sprawiło, że moje serce przyspieszyło rytm.

– Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się przytrafiła.

Spojrzała w dół nieśmiało, nie wierząc w ani jedno moje słowo. Była wspaniała i nawet o tym nie wiedziała.

– Nie, spójrz na mnie – powiedziałem delikatnie i uniosłem jej brodę tak, aby na mnie patrzyła.

– Jesteś piękna, zabawna i słodka... Jesteś perfekcyjna i chcę, żebyś o tym wiedziała.

Pocałowała mój nos, a ja zamknąłem oczy, przyciskając do siebie ciaśniej nasze ciała. Wyłączyła światło.

Nie obchodziło mnie to, że mamy szkołę jutro ani to, że moje książki zostały w moim domu i to, że moja mama prawdopodobnie oszaleje. Wszystko, co mnie obchodziło to to, że byłem tu z nią.

Myślałem o wszystkich rzeczach, które jej zrobiłem, o biciu, obelgach, niegrzecznych komentarzach. Przysiągłem sobie, że nigdy jej nie zranię. Nigdy więcej. Następnym razem, kiedy ktoś ją dotknie, zrobię z niego gówno.

Była moja i nikt nie miał prawa jej dotykać poza mną. Następnym razem, kiedy Kurt lub Jason, chociaż zawieszą na niej oczy, złamię im ręce i nogi.

Spojrzałem jej w oczy. Mogłem zobaczyć, jak bardzo złamana była przez to wszystko. Przygryzłem wargę, a moje serce chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej, kiedy otworzyłem usta.

– Kocham cię, Jackie.


Hej :) Chciałam się tylko przywitać, bo jestem nową tłumaczką :D Jeśli zauważycie błędy piszcie śmiało :) @_Alice_Ally_

5 komentarzy:

  1. Serce wyskoczy mi z klatki piersiowej przez to ff!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki cudowny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jaki Lou jest słodki a Harry mamo oboje są uroczy
    Czekam na next i powodzenia kochanie w tłumaczeniu
    DZIĘKUJE ŻE TO TŁUMACZYSZ XX

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby była z Harrym.
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo rozdział *-*
    że też wcześniej nie zauważyłam ;d
    dziękuję za tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy wasz komentarz motywuje nas do dalszego tłumaczenia ;)
All the love. x