niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 14




Jackie
No to ruszamy.

Wzięłam głęboki wdech i poszłam w stronę szkoły. Nie patrzyłam na przed siebie na to wszytko głównie dlatego, ponieważ że nie chciałam patrzeć na te wszystkie dziewczyny latające wokół Louisa, śliniąc się do niego.

Zamknęłam moją szafkę po pierwszej lekcji i czekałam, aż Rhya przyjdzie, więc mogłyśmy iść razem na algebrę. Zobaczyłam Perrie przy jej szafce na przeciwko mnie, przekładając książki, kiedy słuchała muzyki.

To było to.

Miałam zamiar podejść do niej, żeby porozmawiać z nią o Zaynie.

Poszłam w jej stronę i podskoczyłam trochę, kiedy zatrzasnęła swoją szafkę.

– Cześć, Perrie.

– Hej – powiedziała, uśmiechając się. Zaczęłyśmy iść na algebrę.

– Więc uh...

Po prostu przejdź do sedna sprawy.

– Lubisz Zayna?

– Co? – zapytała, zatrzymując się na jej drodze. Również się zatrzymałam.

– Lubisz?

Prychnęła.

– Nie

– A...

– Po prostu nie rozmawiajmy o tym, Jackie – powiedziała gorzko i weszła do klasy. Podążyłam za nią powoli. Natychmiast nawiązałam kontakt wzrokowy z Louisem, który rozmawiał z kimś z drużyny.

Jego oczy zblokowały się z moimi i zmarszczył brwi, po cichu pytając mnie o Perie. Szybko pokręciłam głową i podeszłam do mojego siedzenia, siadając.

Pan Schwartz wszedł do klasy, usprawiedliwiając swoje spóźnienie. Siedzenie Zayna było puste i skupiłam się na Perrie, która kątem oka rzuciła na nie spojrzenie.

Wtedy drzwi się otworzyły i Lindsay weszła, z podążającym za nim Zaynem. Jego włosy były w bałaganie, a jego koszulka z Guns'N'Roses była pognieciona. Błyszczyk do ust Lindsay był trochę nieporządny i jej spódniczka była uniesiona, prawie odsłaniając jej majtki.

– Zajmijcie miejsca – powiedział Pan Schwartz i oboje usiedli.

Zobaczyłam, jak Louis kręci głową, uderzając się dłonią w twarz. Przygryzłam swoją dolną wargę i spojrzałam na pana Schwartza, który zaczął pisać nową lekcje na tablicy.

Skrzyżowałam kostki, kiedy poczułam, że mój telefon wibruje w kieszeni. Wyciągnęłam go z kieszeni i zerknęłam na nową wiadomość:

Od: Louis

Otrzymano: 9:12am


Zayn jest idiotą

Do: Louis

Wysłano: 9:13am


Tak.

Mrugnął do mnie i kiedy się upewnił, że nikt nie patrzy, posłał mi całusa. Żartobliwie przewróciłam oczami i uśmiechnął się, wracając do swojego zeszytu.

Dzwonek zadzwonił po czterech minutach i każdy podskoczył ze swojego siedzenia. Stałam z tyłu, ponieważ Louis napisał mi, że musi mi coś powiedzieć.

Udawał, że zawiązuje sznurówki swoich vansów, kiedy wszyscy wychodzili. Byliśmy tylko my i pan Schwartz, który oceniał testy.

– Hej uh... cześć – powiedział, podchodząc do mnie.

Zobaczyłam, jak pan Schwartz unosi swoją głowę na nas za plecami Louisa.

– Cześć.

Louis natychmiast musnął moje usta i założył włosy za moje ucho. Zarumieniłam się i uśmiechnął się, przyciskając swoje usta do mojego czoła.

– Wyglądasz pięknie, kochanie.

I następnie wyszedł. Zobaczyłam, że pan Schwartz się uśmiecha, ale zanim mógłby coś powiedzieć, wyszłam z klasy, moje policzki przybrały czerwonego koloru.

Krzyknęłam, kiedy zderzyłam się z woźnym. Spotkałam parę niebieskich oczu, jakkolwiek, były smutne, nie dopasowały się do uśmiechu na różowych ustach.

– Coś nie tak? – zapytałam, moje oczy przebiegły przez jej jasne różowe pasemka, podziewając jej urodę.

Westchnęłam i oparła się o szafki za nią.

– Tak?

– Tak co?

– Lubię go.

Czekałam, aż kontynuuje, podczas gdy ja bawiłam się rąbkiem od mojej koszulki.

– I to jest kurewsko irytujące, że mnie po prostu ignoruje, jak parę dni temu był cały mój, ale wtedy ta wielka kretyńska blond dziwka miała to dupie i cholernie go przeleciała, jakby nie było jutra. Nienawidzę go, o rany, chce go spoliczkować. Mocno.

Spojrzałam na nią, wiedząc że nie miała na myśli tej części z nienawiścią.

– Po prostu chcę, żeby na mnie spojrzał i z jakiegoś powodu... nie wiem... powiedział coś. Jak „hej, lubię cię”.

Przebiegła dłonią przez włosy i przygryzła wargę.

– Nieważne. Nie mam nikogo.

– Masz mnie – powiedziałam. – Wiesz, że... uhm... Louis i ja nie jesteśmy na prawdę... oficjalnie... więc też jestem trochę samotna... więc mogłybyśmy spędzać razem czas.

Uśmiechnęła się.

– Jasne.

– Możemy teraz iść? To malutkie pomieszczenie sprawia, że czuję się nie wygodnie.

Dwa dni później od spotkania Perrie – na lunchu i przerwie – dowiedziałam się, że jest słodka ale zdemoralizowanym człowiekiem. Jak dosłownie obróciła wszytko w coś perwersyjnego.

Byłam przy swojej szafce, kiedy usłyszałam zatrzaskującą się szafkę i odwróciłam się żeby zobaczyć, skąd pochodzi hałas, ale się zatrzymałam.

Zobaczyłam Louisa rozmawiającego w swojej grupie. Jego ramiona były owinięte wokół chudej, blond dziewczyny z jasno zielonymi oczami i w obcisłej sukience. Nie wiedziałam, że to jest klub.

Pochyliła się i wyszeptała coś do jego ucha, odwrócił głowę i złączył jej usta ze swoimi.

Moje serce upadło. Odsunął się i oderwał ramię, które ją zasłaniało. Powiedział jej coś, zanim zaczęłam rozmawiać ze złością.

Zadzwonił dzwonek i zatrzasnęłam swoją szafkę. Do dupy, miałam chemię i musiałam przejść przez popularną grupkę, która była w drzwiach.

Zwróciłam twarz w kierunku podłogi, kiedy zaczęłam iść, próbując nie zwrócić na siebie żadnej uwagi.

– Hej, spójrzcie na tą grubą krowę!

Wzdrygnęłam się na słowa Jasona. Dotknęły mnie i próbowałam zatrzymać łzy.

– Odwróć się, kiedy do ciebie mówię, suko!

Zostałam pociągnięta. W zasadzie wszyscy na korytarzu patrzyli na mnie.

– Jak możesz mnie ignorować, bezwartościowa suko? – splunął, popychając mnie.

Szczęka Louisa się zacisnęła i odsunął wzrok.

– Zasługujesz na kurewsko mocne spoliczkowanie, prawda? – Jason kontynuował. Po czym odwrócił się do Louisa. – Chodź stary, czyń honory.

Oczy Louisa rozszerzyły się.

– Nie bądź cipą! Powiedz sobie, że jest bezwartościowa i zasługuje na to.

Poczułam jak moje serce się zatrzymuje, kiedy Louis zrobił krok w moją stronę. Nie mógł tego zrobić. Posłałam mu: „Proszę nie” spojrzenie. Wydawał się zrobić krok w tył, ale następnie, ale następnie poczułam pieczenie na moim lewym policzku. Łzy wypłynęły z moich oczu i przełknęłam ślinę. Po czym odwrócił się i odepchnął wszystkich ze swojej drogi, znikając.

Przygryzłam swoją wargę.

„Nigdy cię nie zranię”.

„Jeśli ktoś będzie miał z tobą problem, zajmę się tym”.

Pokręciłam głową i zobaczyłam nauczycielkę, idącą naszą droga. Wszyscy zniknęli i weszłam do klasy.



Perrie

To była środa i byłam przy mojej szafce, zabierając rzeczy do biologii.

Zobaczyłam Zayna i Lindsay obściskujących się obok Louisa i dziewczyny, której nigdy wcześniej nie widziałam.

Nie obserwowałam Louisa, ponieważ moje oczy były umieszczone na Zaynie, który jeździł swoją ręką w górę, ściskając jej tyłek i pocierając jej talię.

Zacisnęłam szczękę, czując pieczenie w brzuchu. Chciałam go nienawidzić, ale po prostu nie mogłam. Spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie. Lindsay wyszeptała coś do jego ucha i spojrzał na mnie, zanim jego wzrok przebiegł po moich włosach, po czym skinął głową, szeroko się uśmiechając.

Zatrzasnęłam swoją szafkę zbyt głośno, sprawiając, że kilka głów odwróciło się w moją stronę. Zrobiłam minę w stylu w-jaki-sposób-się-patrzysz. Byłam na prawdę wkurzona; nikt nie ma zamiaru naśmiewać się z moich włosów.

Jęknęłam, kiedy zadzwonił dzwonek i wyciągnęłam papierosy z mojej kieszeni. Miałam ochotę zerwać się z biologii. Właściwie, miałam ochotę zerwać się na cały dzień. Kogo by to obchodziło? Nikt nie zwróci uwagi.

Pokonałam drogę przez grupy, które pędziły na własne lekcje i wyszłam ze szkoły, żeby iść do zaułku palaczy, gdzie wiedziałam, że będę sama. Lub przynajmniej miałam taką nadzieję.

Westchnęłam z ulga, kiedy zobaczyłam, że był pusty.

Usiadłam na ławce i zapaliłam fajkę, zanim oparłam łokcie o kolana i zaciągnęłam się. Spojrzałam w górę, kiedy usłyszałam kroki. Przewróciłam oczami i odwróciłam głowę, żeby zobaczyć, skąd one pochodziły.

To był Louis, który przebiegł swoją ręką przez włosy i jego oczy były mokre. Wiedziałam, że prawie płakał. Zauważył mnie i usiadł obok mnie. Oparł głowę o zimną ścianę za nim, zamykając oczy. Przyglądałam mu się, kiedy zaciskał oczy i pozwalał łzom płynąć w dół po jego twarzy.

Nigdy nie widziałam płaczącego chłopaka.

Wiedziałam, że śmiech dziewczyny był bardziej znaczący niż śmiech chłopaka i że płacz chłopaka był bardziej znaczący niż dziewczyny.

Podałam mu papierosa i przyjął go, zapalając go.

Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i oparłam się o ścianę.

– Co się stało? – zapytałam delikatnie.

Westchnął.

– Spieprzyłem.

– Co masz na myśli?

Wytłumaczył, co się stało, a ja nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam mu, że jest idiotą.

– Wiem, że nim jestem! Ale nie mogłem tego powstrzymać! Ja po prostu...

– Bycie popularnym naprawdę było tego warte? Warte zranienia jej?

– Nie mogłem tego po prostu nie zrobić, Perrie. Nie mogłem.

– Dlaczego nie? Byłeś egoistycznym sukinsynem, jesteś pieprzoną pizdą.

Westchnął i wyrzucił swojego papierosa.

– Naprawdę kurewsko chcę być z nią, ale boję się tego...

– Że możesz stracić swoich przyjaciół? Zaufaj mi, Louis. Jeśli byliby twoimi prawdziwymi przyjaciółmi, zastaliby po twojej stronie.

– Jak Zayn.

– Tak. Jak Zayn – mruknęłam, patrząc w drugą stronę.

– Pierre – powiedział, umieszczając rękę na moim kolanie. – Znam Zayna. Może zachowuje się jak gracz, ale jest po prostu... ma dużo problemów.

– Cóż, też mam problemy, ale to nie oznacza, że pierdolę i udaję kretyna przed osobą, na której mi naprawdę zależy.

– Zależy ci na nim?

– Cokolwiek, jest z Lindsay. Już się nie przejmuję. Nie sądzę, że kiedykolwiek to robiłam.

Posłał mi spojrzenie, a ja odepchnęłam jego twarz w drugą stronę.

– Powinienem iść na chemię – mruknął, wstając.

– Powinieneś być naprawdę milszy dla Jackie – powiedziałam, zamykając oczy i opierając czoło o moje kolana.

Westchnął.

– Będę. A ty powinnaś powiedzieć Zaynowi, że go lubisz.

– Nie zrobię tego.

Przewrócił oczami i odszedł. Po raz kolejny jak innym razem zostałam sama.

Nadszedł lunch, a ja nie byłam w nastroju stawić czoła komukolwiek w tym momencie.

– Idziesz teraz na lunch? – zapytała Jackie, kiedy przechadzałyśmy się w dół korytarza, obok Rhyai i Dylana.

Pokręciłam głową.

– Naprawdę nie jestem głodna. Ale do zobaczenia później.

Skinęła i uśmiechnęła się, zanim powoli poszłam w stronę wyjścia ze szkoły, sięgając już po mojego papierosa. Zamarłam w drodze, kiedy zobaczyłam dwoje ludzi w pustej klasie na ławce całujących się. Zmrużyłam oczy i podeszłam bliżej, żeby się lepiej przypatrzeć, wtedy sapnęłam, kiedy zobaczyłam, kto to był.

Mackenzie

I Niall.



Mackenzie

Spojrzałam w dół na swoje paznokcie, kiedy czekałam na Harry’ego, który wyjdzie ze swojego domu. Zabierałam go dzisiaj do szkoły.

– Starships... are meant to fly... hands up and touch the sky! – zaśpiewałam, kiedy zobaczyłam, że przechadza się w dół po sowim podjeździe.

Przycisnęłam ręce na kierownicy i zatrąbiłam na niego, żeby się pośpieszył. Będziemy spóźnieni.

Wszedł do środka i pochylił się, żeby mnie pocałować. Uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi, zanim odpaliłam silnik i zaczęłam jechać.

Kiedy dotarliśmy do szkoły, zaparkowałam samochód w typowym miejscu i wyszłam, trzaskając drzwiami. Harry powtórzył moje ruchy.

– Hejka!

Odwróciliśmy się, żeby ujrzeć Nialla i Zayna idących w naszą stronę. Moje serce wykonało niechciane salto i ominęłam jego niebieskie intensywne spojrzenie.

To stało się trudne i trudne było ignorowanie go. Był wszędzie: w moich snach, w szkole, kiedy przychodzi do mojego domu, żeby spędzić czas z Harry, wszędzie.

Od tamtej nocy w domku letniskowym, pisał do mnie, mówiąc, że chce to powtórzy i że byłam piękna i coś.

A dwa dni później, kiedy robiłam zakupy w Top Shopie, spotkałam go. Pamiętam, jak załapał moją twarz w swoje ręce i powiedział, że nie może wyrzucić mnie ze swojej głowy, po czym pocałował mnie.

A najgorszą rzeczą z tego wszystkiego było to, że chciałam oddać pocałunek. Chciałam pocałować go za każdym razem, kiedy go widziałam. I to wszystko nie było dobre.

– Cześć – mruknęłam i trąciłam nosem ramię Harry’ego. Wziął to za znak, żeby owinąć swoje rękę wokół moich ramion. Nawiązałam kontakt wzrokowy z Niallem, który odwrócił wzrok.

Przełknęłam ślinę i fałszywie uśmiechnęłam się do Leslie i Liama, którzy zbliżali się do nas.

Zadzwonił dzwonek, ogłaszający lunch. Mój brzuch warknął i byłam w nastroju na pizzę. Moje oczy wylądowały na Jackie i jej małej grupce przyjaciół. Przewróciłam oczami.

Denerwowało mnie, że była taka chuda. Chciałabym być taka jak ona. Zamknęłam swoją szafkę i prawie dołączałam do Leslie i reszty w stołówce, kiedy mój telefon za wibrował w mojej kieszeni mojej marynarki. Wyciągnęłam go.

Od: Niall Horan

Otrzymano: 12:56pm


Spotkaj mnie w klasie chóru? :) x

Westchnęłam i zacisnęłam pięść wokół ramki telefonu. Poszłam to zakończyć.

Tak bardzo jak zachwycałam się jego pocałunkiem, nie mogłam tego robić. Co najmniej nie tak długo byłam z Harym. I ponadto... Niall był... biedny. I... był... nie wiem, dziwny. Nie był materiałem chłopaka dla mnie. Mam na myśli, tak, był popularny i wszystko, ale nie był bogaty lub nie miał przyszłości.

Udawałam, że nakładam pomadkę, kiedy czekałam na korytarzu, żeby się zmyć, po czym pomaszerowałam w stronę klasy chórem.

Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zobaczyłam go opierającego się o ławkę z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Wyglądał na głęboko pogrążonego w myślach. Chrząknęłam. Tak, właśnie.

Jego głowa wystrzeliła w górę na mnie, a ja zamknęłam drzwi na wszelki wypadek.

– Czego chcesz – zapytałam, mimo że zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie.

Odepchnął się od ławki i zrobił jeden krok w moją stronę.

– Nie! Nie ruszaj się! Mów.

Westchnął i przebiegł ręką przez swoje włosy, pociągając za swoje brązowe odrosty.

– Po prostu... co jest pomiędzy nami?

Wypuściłam przeraźliwie fałszywy śmiech.

– Pomiędzy nami? Ha! Nigdy nie będzie NAS, Niall! – powiedziałam, gestykulując wskazującym palcem na „pomiędzy nas”, a moja Tiffany & Co. bransoletka wydała irytujący głos.

– Co z...?

– Tymi dwoma wspólnymi pocałunkami? Jeden był pieprzonym wyzwaniem, a drugi był...

– Niezwykły – wyszeptał, robiąc kolejny krok, zatrzymując mnie między nim a ławką.

Odepchnęłam go, ale się nie ruszył. A fakt, że pachniał jak haszysz i tania woda kolońska nie pomagał mi. Właśnie polubiłam jego wodę kolońską. Cholera.

– Nie, to był błąd i...

Przerwał mi wypowiedź krótkim pocałunkiem.

– Błędem i... – kontynuowałam, ale ponowienie mi przerwał swoimi ustami.

Boże, dlaczego mi to tak utrudniał?

– Niall prz...

Zrobił to ponowie, a ja go spoliczkowałam. Odsunął się, pocierając swój zaczerwieniony policzek. Jego niebieskie oczy wwiercały się w moje, a my oddychaliśmy ciężko, wpatrując się w siebie.

– Powiedz mi, że ci się to nie podobało. A obiecuję, odpuszczę.

– Nie podobało mi się - natychmiast powiedziałam, skupiając się na kwiatkach w wazonie w rogu.

– Spójrz mi w oczy, Mackenzie.

Spojrzałam w jego oczy i powiedziałam wolno.

– Nie. Lubię. Cię – skłamałam. – I nas NIGDY nie będzie, Niall. Ponieważ… ty jesteś sobą… a ja… jestem mną.

– Co to ma znaczyć?

– Jesteś… biedny… i… kiepski. Oraz głupi – splunęłam, ale natychmiast pożałowałam swoich słów.

– Mogę sprawić, że poczujesz się dobrze – mruknął, a jego ręce chwyciły mnie w talii. Podskoczyłam na ławkę. Starałam się zejść, ale trzymał mnie na miejscu. Położył ręce na moje uda i zaczął składać miękkie pocałunki wzdłuż mojej szyi.

– Mógłbym… mógłbym sprawić, że poczujesz się tak dobrze… błagaj mnie, żeby przestał. – Czułam, że robiłam się coraz bardziej mokra, próbowałam zacisnąć swoje nogi, ale otworzył je i stanął między nimi.

– Mógłbym… sprawić, żebyś się wiła pod moim dotykiem, Mackenzie – wyszeptał gorąco do mojego ucha i pocałował mnie. Odwzajemniałam pocałunki podświadomie i jęknęłam.

Podniósł głowę i szepnął, patrząc w moje oczy.

– Mogę sprawić, że poczujesz się szczęśliwa, księżniczko.

Moje serce zabiło mocniej. On nazwał mnie księżniczką.

Zaatakował moje usta cicho i zamknęłam moje oczy, ściskając ręce wokół karku, bawiąc się jego włosami. Jęknął, a to był alarm dla mnie.

Odepchnęłam go od siebie i gwałtownie zeskoczyłam na podłogę, prawie przewróciłam się na moje Kate Spade.

– Przestań, okej? Kocham cię, Harry i ja NIGDY nie pokocham ciebie, Niall. Nigdy. Jesteś nikim. Więc przestań pisać do mnie, dzwonić oraz patrzeć w moją stronę. I Zmień wodę kolońską, bo pachnie jak tania woda kolońska.

Z tym wyszłam z pokoju.

Problemem było, że kłamałam we wszystkim. Między innymi część o miłości.

Kurwa.



Rhya
Wzięłam kęs z mojego hamburgera, jak słuchałam Dylana i Jackie, którzy kłócili się gdzie iść po szkole.

Skrzyżowałam kostki pod stołem i kontynuowałam jedzenie, kiedy poczułam czyjeś spojrzenie na mnie. Odwróciłam głowę, by zobaczyć Liama, który patrzył na mnie. Przełknęłam jedzenie i oblizałam moje usta, zanim spojrzałam na mój talerz.

Nie zerwałam z Dylanem. Ja po prostu nie mogę. Spojrzałam znowu na jego stolik, zobaczyłam Mackenzie, Lindsay, Zayna i Nialla brakowało.

Perrie

Nadal byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam w klasie, usiadłam na ławce i zapaliłam papierosa.

To ssie. Wszystko ssie.

To miasto, ta szkoła, moja sytuacja, Zayn, Lindsay, wszystko ssie.

Spojrzałam w dół na moje glany i wypuściłam dym. Moje myśli błądziły wokół rodziców, spojrzałam na niebo, zagryzając dolną wargę.

Jeśli mogliby zobaczyć mnie teraz… Boże.

Zamknęłam oczy i podciągnęłam nogi, opierając brodę na kolanach. To był mój nawyk. Zawsze, gdy siedziałam tak na moim łóżku, tata wiedział, że coś było nie tak.

Moje oczy powędrowały do końcówek moich różowych włosów, które spoczywały na moich ramionach. Zagryzłam wargę, myśląc o mojej mamie, co by powiedziała gdyby zobaczyła moje włosy.

Usłyszałam, gdy ktoś siada obok mnie. Nie miałam ochoty patrzeć, kto to był ponieważ nie obchodziło mnie to, ale potem poczułam jego perfumy i zobaczyłam jego czarne buty.

Odwróciłam głowę i szybko wytarłam łzy.

– Masz zapalniczkę? – zapytał.

Boże, nienawidzę jego seksownego głosu.

– Tak – wymamrotałam i podałam, wypuszczając dym.

Wywrócił oczami.

– Mogę ją pożyczyć?

– Nie

Westchnął.

– Proszę.

– Używaj swojej pieprzonej zapalniczki.

Prawie spadłam, kiedy jego długie palce wzięły papierosa z moich ust. Patrzyłam, jak zaciąga się moim papierosem i wydmuchuje dym prosto na moją twarz.

Moje oczy powędrowały na jego usta. Te pełne, różowe usta. Oblizałam moją dolną wargę i prawie zakrztusiłam się, kiedy położył końcówkę papierosa w moich ustach. Zaciągnęłam się, zamknęłam moje oczy z brązowymi.

Dym wydostał się przez moje zamknięte usta. Później oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy.

Nie powinnam palić. Ale nikogo tutaj mnie nie zatrzymywał, więc pieprzyć to. Zgasił papierosa czubkiem swojego buta i spojrzał na mnie. Westchnęłam.

– Co tutaj robisz, Zayn?

– To publiczne miejsce.

Wywróciłam oczami i zagryzłam wnętrze mojego policzka.

Moje serce biło szybko, gdy zebrałam się na odwagę i powiem mu że go lubię.

– Zayn?

– Tak?

Wzięłam głęboki wdech.

– Lubię cię.

Moje serce dosłownie rozrywało moją klatkę piersiową, czekając na jego odpowiedź. Spojrzał na mnie skanując moją twarz, później otworzył usta. Byłam na skraju mdlenia.

Wówczas on po prostu wstał i odszedł.

Mocno zagryzłam mój policzek, jak próbowałam zatrzymać łzy. Oczywiście, on nie lubi mnie. Byłam głupia. Spojrzałam na niebo zamykając oczy. Dlaczego wszystko było takie trudne? Dlaczego wszyscy mnie opuszczają? Nie zasługuję na to.

Przytuliłam moje kolana i położyłam podbródek na nich. To będzie długi rok.



Mackenzie


Stałam oparta o moją szafkę, słuchając Harry'ego o nadchodzących mistrzostwach piłki nożnej, kiedy grali, zadzwonił dzwonek.

– Wszyscy seniorzy uczestniczących w zajęciach teatralnych i muzycznych proszeni są o przyjście do auli, dziękuję.

– Ogłaszają drugie role – powiedziała pode3kscytowana Leslie i usiadła obok mnie w wielkim teatrze.

– To będzie musical – wymamrotał Harry, kładąc leniwie rękę na oparcie mojego krzesła.

– Yay.

– Jeśli to będzie Mamma Mia zabije się – powiedział Niall, siadając rząd przed nami. Odwrócił swoją głowę i zaczął się temat o mistrzostwach piłki. Obserwowałam jego oczy, które od czasu do czasu wędrowały na ramię Harry'ego wokół moich ramion.

Była cisza na sali, kiedy na scenę wszedł pan Schwartz i nauczyciel od dramatu.

– Dzień dobry, seniorzy. Jak wiecie to druga i ostatnia lista grających w waszej szkolnej karierze. Zdecydowaliście się postąpić zgodnie z tradycją i przedstawicie musical.

Było słychać jęki.

– Dlatego właśnie osoby, które zostały wybrane uczęszczają na dramat, muzykę lub klasę. Jak widzę jest osiemdziesiąt procent seniorów. W tej sytuacji chcielibyśmy poinformować, że będzie stosowana ta sama procedura co w Romeo i Julia. Macie czas na przesłuchania do końca tego tygodnia, a obsada będzie ogłoszona w piątek przed obiadem.

Pan Schwartz kontynuuje:

– Teraz ogłosimy tytuł musicalu.

Spojrzał na Coach Duff, który gestykulując pokazał mu, że ma kontynuować.

– Musical nosi tytuł Grease.

Słychać było „aaaaah” i „oh yeah” były głośne. Wiedziałam, że ten film

– Proszę, weźcie scenariusze, zanim wyjdziecie, dziękuję. Jesteście zwolnieni.

Uśmiechnęłam się, jak zobaczyłam, że Leslie bierze scenariusz. Potrzebowałam dostać rolę Sandy.

I dostanę ją.

Rhya

Nie rozmawiałam z Liamem od zeszłej nocy w domku w górach. Był piątek, przed obsadą miało być ogłoszone ogłoszenie, usiadłam obok Jackie, rozmawiając o Justinie Bieberze w Londynie za dwa miesiące.

– Umrę. On będzie na tym samym kontynencie co my i my go nawet nie zobaczymy! – zaczęła krzyczeć i skinęła. Perrie jednak się zgodziła i uśmiechnęła.

To był pierwszy raz kiedy widziałam jej uśmiech w dzień. Pytałam ją, czy wszystko jest okej, ale odpowiadała: „jest dobrze”.

Zapadła cisza, kiedy pierwszy raz od trzech dni pan Schwartz wszedł na scenę z listą w rękach.

– Mam rolę do Grease tutaj. Chcę ogłosić główne role, reszta znajdzie się na tablicy korkowej na korytarzu.

Jego oczy przeskanowały papier.

– Okej. Więc Marty zagra Leslie Walsh, Jan zagra Mackenzie Sandler, Betty zagra Perrie Edwards, Frenchy zagra Rhya Darling.

Uśmiechnęłam się, żałując że nie mam roli Sandy.

– Putzie zagra Niall Horan, Kenickie zagra Zayn Malik, Doody zagra Liam Payne.

Moje serce wyskoczyło. Doody zakończył wszystko z Frenchie.

– Sonnyego zagra Louis Tomlinson. A główną rolę Sandy zagra Jackie Vega a Dannym Zuko będzie Harry Styles.

Zaczęłam skakać z radości.

– O mój Boże, Jackie jesteś Sandy! – krzyknęła Pierre, przytulając ją. Uśmiechnęła się nieśmiało, ponieważ większość ludzi spojrzała na nią. Mackenzie cisnęła w nią sztyletami.

– Proszę, nie zapomnijcie, że od następnego tygodnia do końca marca macie godzinę prób przed i po obiedzie każdego dnia. Jesteście zwolnieni.

Wszyscy rozmawiali, kto zagra jaką rolę, a ja byłam nabuzowana, bo dostałam rolę Frenchy.

– Tylko nie wiem, kto to jest Sandy.

Perrie i ja sapnęłyśmy, patrząc na nią.

– To znaczy, że nigdy nie oglądałaś Grease?

Jackie pokręciła głowa.

- O Boże, możemy iść po szkole do mnie i obejrzeć Grease – zasugerowałam, a Perrie się zgodziła. Jackie wywróciła oczami żartobliwie, ale uśmiechnęła się. Ale jej uśmiech zgasł.

Zobaczyliśmy Mackenzie, czekając na nią przy szafkach, sprawdzając swoje paznokcie.

– Dobrze, dobrze, dobrze – powiedziała – jeśli nie jest Sandy.

Ludzie zaczęli się patrzeć. Jackie wyglądała niekomfortowo. Nienawidziłam, kiedy ona znęcała się nad słabszymi.

– Myślę, że pasuje do ciebie.

Mackenzie zrobiła krok na przód. Zauważyłam Liama i Louisa, którzy przyglądali się wszystkiemu stojąc za nią.

– Niewinna dziewica… nikt nie będzie chcieć cię pokochać. – Splunęła na jej twarz, popychając ją. Jackie niemal straciła równowagę, jeśli Perrie nie złapałaby jej za ramię.

– Jesteś tak gruba. Boże. Dlaczego tak dużo jesz? Wiesz, że są dzieci głodujące, należy zrobić im przysługę i pomyśleć o potrzebujących, Jackie.

Oczy Jackie powędrowały na podłogę i zobaczyłam płynące łzy.

– Zostaw ją w spokoju – mruknęłam, stając przed Jackie.

Moje oczy powędrowały do Liama. Wtedy poczułam, jak ktoś mnie popycha na ziemię. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Lindsay.

– Nie broń jej, dziwaczko

– Hej zamknij się – powiedziała Pierre, stojąc obok Lindsay.

– Zamknij się, krowo – powiedziała Mackenzie Pierre (moje biedne serce).

– Jesteś tego pewna, Mackenzie? Ponieważ nie miałabym nic przeciwko powiedzieć ludziom o tym, co widziałam w sali chóru podczas lunchu.

Mackenzie zbladła, a Perrie uśmiechnęła się.

– O czym ty mówisz, dziwaczko? Myślisz, że jak masz fajny kolor włosów, nie? I pomyśl miałaś czelność powiedzieć mojemu chłopakowi, że go lubię!

Każdy milczał. Perrie spojrzała na Zayna, który patrzył na swoje buty obok Louisa.

– Spierdalaj – mruknęła Perrie i zrobiła krok w bok, maszerując do wyjścia szturchając ramię Zayna w drodze.

Wstałam z podłogi

– Zostaw Mackenzie – powiedziałam ponownie.

Uderzyła mnie w twarz.

– Hej!

Wszyscy spojrzeli na Liama.

– Musimy iść – wymamrotał

Mackenzie prychnęła i wskazała na Jackie

– To jeszcze nie koniec.

Potem odwróciła się i odeszła.

– Wszystko w porządku? – spytałam Jackie, pocierając jej ramię.

Skinęła głową.

Westchnęłam.

Boże, życie jest suką.

***

– Jesteś pewna? – zapytałam Jackie, stojąc we framudze moich drzwi gotowa do wyjścia.

– Robi się późno, powinnaś wziąć taksówkę.

– Jest dobrze, pójdę do domu. To tylko dziesięć minut drogi.

– Okej, pa – powiedziałam i przytuliłam ją. Uśmiechnęła się i zrobiła krok w tył, odwróciła się i zaczęła iść w dół ulicy.

Zamknęłam drzwi na klucz, upewniając się że nikt nie przyjdzie. Zamknęłam tylne drzwi, choć wiedziałam, że Liam prawdopodobnie nie przyjdzie. Jednak…

Moja mama była zwykle zajęta w podróży służbowej. Weszłam na górę i wyłączyłam światła.

Wzięłam tabletki, aby upewnić się, że nie będę mieć ataku paniki.

Potem wzięłam prysznic i poszłam do łóżka, mając na sobie koszulkę Liama, ponieważ sprawiała że czułam się bezpiecznie.

Cicho drzemałam na poduszce obok mnie. Patrzyłam jak mogłam spać spokojnie. Moje myśli dryfowały wokół Liama, zastanawiając się, co teraz robi.

Jak na zawołanie mój telefon zaczął wibrować na stoliku nocnym. Wzięłam go. Moje serce podskoczyło kiedy zobaczyłam kto dzwoni do mnie.

Dzwonił Liam

Przegryzłam wargę i dotknęłam ekranu, by odpowiedzieć.

– Halo?

– Cześć – westchnął w telefon. Jego głos był chrapliwy.

– Cześć – powtórzyłam.

– Czy możesz przyjść i otworzyć mi tylne drzwi?

Przełknęłam ślinę i skinęłam, ale potem przypomniałam sobie, że nie może mnie zobaczyć. Rozłączyłam się i nie mówiąc ani słowa, wstałam z łóżka.

Zdjęłam koszulkę i założyłam jedną z moich, zbiegłam pośpiesznie po schodach, żeby nie spaść.

Widziałam go opierającego się o szybę, plecami do mnie i palił. Nienawidziłam, kiedy palił.

Otworzyłam drzwi. Zgniótł papierosa stopą i wytarł usta rękawem.

Wskazałam, żeby wszedł, a on posłuchał.

– Ja po prostu..Wiedziałam że jesteś sama tej nocy… więc poszedłem uh… do firmy.

Ruszył w stronę kuchni, po włączeniu światła.

– Nadal jestem z Dylanem

– Cholera, RHYA! – wykrzyknął nagle, uderzając pięścią w ścianę, sprawiając, że zatrzymałam się.

– Nie krzycz na mnie, Liam! – syknęłam, wskazują na niego. – Jesteś jedynym, który wkłada język do gardła Leslie czas krwawienia!

– Nie jesteśmy razem!

– I co?

– Jest różnicy i dobrze o tym kurwa wiesz! – krzyknął.

Zrobiłam krok do tyłu, bojąc się jego tonu. Krzyczał na mnie, kiedy był zły. Jego żyły na czole pulsowały, a on stał się czerwony

– L...

– Nie, Rhya! Nie ma „Liam”! Obiecałaś, że z nim zerwiesz!

– Nie mogę! Po prostu nie mogę!

– Dlaczego kurwa nie?!

– Może dlatego że kurwa nie kocham ciebie! – krzyknęłam, choć to było kłamstwo.

Jego twarz złagodniała, a on zamilkł. Nasze oddechy były jedynym dźwiękiem.

– Nie chciałam tego – mruknęłam

– Zapomnij o tym – warknął i popchnął mnie na bok, zmierzając do drzwi. Podcięłam go i wpadł prosto na szklane drzwi.

Parsknęłam śmiechem.

Złapał równowagę i odwrócił się zły.

– Przykro mi

Ruszył w moim kierunku, a ja zaczęłam się cofać i uderzyłam plecami w stół.

– Zerwij z nim. Proszę – błagał cicho

Skinęłam głową, zagryzając wargę.

– Porozmawiam z nim jutro.

– Jutro jest sobota.

– Mamy randkę.

– Oh, gdzie?

– KFC.

Zaśmiał się.

– Na fast fooda?

Skinęłam.

– Co za frajer.

– Zamknij się.

Podniósł się ze mnie, zanim pochylił się i musnął ustami moje ucho.

– Nigdy nie będę traktował cię, Rhya, jak śmiecia.

– Nie traktuje mnie jak śmiecia – powiedziałam.

– Gdybym był twoim chłopakiem. Nigdy nie pozwolę ci odejść, będę zabierał cię do miejsc, w których nie byłaś wcześniej – wyszeptał, uśmiechając się do mnie.

Patrzył na mnie rozbawiony, zanim kontynuował, co chciał powiedzieć, wysyłając dreszcze na dół moich pleców.

– Jeśli byłbym twoim chłopakiem, traktowałbym cię jak księżniczkę – westchnął. (OMG OMG DJGFSDH)

Moje palce owinęły się wokół rąbka jego koszuli, moje serce wyskoczyło z mojej śmierci. Byłam przestraszona zerwaniem z Dylanem, bo jeśli zaryzykuje, co mam z nim mogę być z Liamem, a Liam może zranić mnie ponownie. A potem będę sama.

I mam inny atak paniki, który nikt nie widział oprócz mojej matki. Ale ona prawdopodobnie nie będzie dla mnie.

Podniósł mój podbródek i spojrzał mi prosto w oczy.

– Kocham cię. I obiecuję że nigdy już cię nie opuszczę. Zawsze.

Zaczęło się robić mi ciepło na sercu po jego słowach.

– Obiecujesz?

– Obiecuję – wyszeptał, całując mnie.

– Okej.

Moje ręce owinęły się wokół jego ramion i zamknęłam oczy, wzdychając jego zapach.

– Kocham cię – powiedziałam.

– Też cię kocham. Zawsze kochałem.

Jackie

– Dobrze, pójdę już do domu. To dziesięć minut stąd – powiedziałam. Chciałam być sama w tej chwili. Czułam się nieszczęśliwa i niekochana.

– Ok, pa. – Podeszła do mnie i przytuliła. Mogłam czuć jej wzrok na plecach, kiedy szłam ulicą.

To nie była długa trasa do mojego domu, a spacer był dobry ćwiczeniem.

Moje myśli zajmował film Grease. Obejrzałam go oraz przeczytałam scenariusz. Harry i ja mieliśmy całować się czternaście razy w przedstawieniu. I cztery z tych pocałunków miały być pocałunkami na poważnie.

Sandy była taka jak ja, nieśmiała oraz nieumyślna, podczas gdy Danny był dokładnie taki jak Harry, doświadczony i zbuntowany (bad boy).

Ugryzłam się w wargę. Nie chciałam całować się z Harrym, to nie fair… mimo że myślę, że Louis i ja skończeni… Mam na myśli, on nie odzywał się do mnie i może znalazł kogoś innego. Wiedziałam, że miał zamiar ze mną zerwać po tym, jak nie uprawiałam z nim seksu.

Spojrzałam w dół na moje trampki, idąc wzdłuż pustej ulicy w kierunku domu. Byłam prawie na miejscu.

Wszystko na co miałam ochotę, to położenie się do łóżka i oglądanie Never Say Never po raz tysięczny.

Przekręciłam kluczyki i weszłam do domu. Mogłam usłyszeć telewizję z salonu, udałam się do kuchni, aby zrobić herbatę.

Prawie dostałam zawału serca, kiedy zobaczyłam Zayna, patrzącego do lodówki.

– Oh, hej.

Odwrócił się z lodówki z puszką coli i butelką wody w ręce.

– Hej – przywitał się, zauważyłam, że jego oczy były lekko przekrwione.

– Ty jesteś tu bo…

--Lindsey. Ta. Spędzam tutaj noc – powiedział szybko, starając się brzmieć przekonująco.

– Super – wymamrotałam i poprosiłam go, aby dał mi butelkę wody z lodówki. On posłuchał i wręczył mi 0,5l butelkę.

– Więc, ja idę na górę…uh, dobranoc – powiedziałam nieśmiało, onieśmielona jego silnym spojrzeniem. Weszłam po schodach, ciągnąc plecak za mną.

Sięgnęłam po piżamę i już miałam ruszać do łazienki, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam je otworzyć. Byłam lekko zdziwiona widząc Zayna stojącego tylko w spodniach dresowych.

– Powiedziałem, że idę do łazienki, więc mam kilka minut… czy mogę z tobą porozmawiać?

Uniosłam swoje brwi i pokiwałam wolno. On wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Podszedł i usiadł na krześle przed moim biurkiem.

– O czym chcesz porozmawiać?

Odeszłam kilka kroków wstecz, utrzymując dystans.

– Ona powiedziała, że mnie lubi.

– Kto-oh – powiedziałam, szybko uświadamiając sobie, że mówił o Perrie. – Kiedy? – spytałam.

– Dzisiaj.

– I?

– Odszedłem.

– Co?!

Zamknął oczy i oparł łokcie o kolana, chowając twarz w dłoniach. – Spanikowałem, okej?

– Czemu?

– Ponieważ ja nie mogę... nie.

– Nie możesz jej lubić?

– Ta.

– I czemu nie?

– Ponieważ… po po prostu. Ona nie jest dobra dla mnie. Ona przychodzi z bagażem, a ja nie będę w stanie sobie z tym poradzić. Ja mogę sobie wyobrazić…ją mającą coś, sekret – każdy ma sekret. I mogę zobaczyć jak krucha ona jest…i nie mogę sobie z tym poradzić. Nie mogę „zakochać się”.

Popatrzyłam na niego. Jego obojczyki były widoczne jak zgięte ramiona.

– Nie mogę jej naprawić – powiedział, wstając.

– Możesz spróbować

On przygryzł wargę i podszedł otworzyć drzwi.

– Oh, i Jackie?

– Hm?

– Nie poddawaj się z Louisem. On wkrótce się pojawi, obiecuję.

Kiwnęłam głowa a on się uśmiechnął, mimo że jego uśmiech nigdy nie był widoczny w jego oczach.

– Dziękuję za wysłuchanie.

– W każdej chwili.

Zamknął za sobą drzwi, a ja poszłam się przebrać w piżamę.

Kiedy wyszłam z łazienki, było już po dziesiątej. Postanowiłam napisać do Perrie przed położeniem się do łóżka

Stanęłam naprzeciwko drzwi balkonowych, pisząc wiadomość do Perrie.

Do: Perrie
Wysłane o : 10:23p.m.

Zayn spędza noc tutaj u Lindsay…:/

Od: Perrie
Odebrane o: 10:23 p.m.

Pieprzyć go. Oh i wszystkiego najlepszego! Czemu nie powiedziałaś nikomu o swoich urodzinach? Dowiedziałam się przez FB!

Do: Perrie
Wysłane o: 10:24 p.m.


Nikt nie pamiętał :(

To była prawda. Wszyscy zapomnieli: mój tata, Hele, JJ i Lindey. Nawet Louis. To jedyne osoby, które wiedziały, kiedy są moje urodziny.

Otworzyłam balkon, wychodząc na dwór po trochę świeżego powietrza.

Zauważyłam światło w pokoju Harry'ego. Następnie drzwi się otworzyły i wyszedł na zewnątrz, trzymając papieros między ustami.

Kiedy mnie zauważył, odwrócił się i wrócił z powrotem do środka. Poczułam się niesamowicie skrępowana. Oczywiście, że obrzydzał go mój widok.

Już miałam wracać do środka, kiedy podszedł do mnie z kawałkiem kartki wyrwanej z pamiętnika.

Rozłożył ją, a ja przeczytałam.

Wszystkiego Najlepszego :)

Uśmiechnęłam się i wyszeptałam: „Dziękuję”. Mrugnął wyciągając telefon. Wystukiwał coś na ekranie, zanim na mnie spojrzał

Mój telefon zabrzęczał kilka minut później.

Od: Harry
Odebrane: 10:28 p.m.

Jesteś osiemnastolatką :D

Do: Harry
Wysłane: 10:29 p.m.


Wiem

Od: Harry
Odebrane: 10:30 p.m.


Dobranoc, muszę iść bo moja mama wpadnie w szał :D

Patrzyłam, jak znika w środku i gasi światło.

Wróciłam do mojego pokoju zamykając drzwi. Byłam pod moją kołdrą, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi balkonowych.

Moje serce przyśpieszyło, wiedząc kto to był. Może przyszedł tutaj powiedzieć, że byliśmy przelotni.

Przełknęłam ślinę i otworzyłam drzwi. Był tam razem z torbą zarzuconą na jego ramię.

Wszedł do środka, nie mówiąc nic. Oglądałam go, a moje serce waliło w środku klatki piersiowej wbrew mnie.

Puścił worek na podłogę i spojrzał na mnie.

– Przepraszam – powiedział.

Przygryzłam wargę i zmarszczyłam brwi, rozpaczliwie próbując powstrzymać moje łzy.

– Skrzywdziłeś mnie, Louis.

– Wiem.

Zrobił krok do przodu a ja do tyłu, moje plecy zderzyły się ze ścianą za mną.

– Nie – powiedziałam, moje łzy wypłynęły z moich oczu. Nie miał pojęcia, jak troszczyłam się o niego i uderzył mnie w policzek przed całą szkołą.

– Proszę – wyszeptał i jego policzek dotknął mojego. – Bardzo zależy mi na tobie, to boli.

– Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego uderzyłeś mnie? – wyszeptałam, pamiętając jego akcję.

– Musiałem.

Zamknęłam moje oczy i pokręciłam głową, odpychając go.

– Nie mogę już tego robić, Louis. Mogę przeboleć, że żartują sobie ze mnie inni, ale nie ty.

Zagryzł dolną wargę i ujął moją twarz.

– Daj mi jedną szansę. Tylko jedną. Proszę.

Oddychałam ciężko. W tym momencie jego oczy złapały moje przez szybę w drzwiach balkonowych.

Przełknęłam ślinę i skinęłam.

– Okej.

Odetchnął z ulgą i pocałował mnie na ułamek sekundy, jego usta powędrowały do mojego ucha.

– Wszystkiego najlepszego, aniele.

Moje serce wyskoczyło na jego słowa.

– Chcę – oddychał przy moim uchu – zabrać cię gdzieś.

– Gdzie?

Jego bezbronne złapały kontakt z moimi i spojrzał na mnie.

– Do Londynu

– Co? – zapytałam z niedowierzaniem.

– Możemy dziś iść wieczorem… Zarezerwowałem hotel na dwie noce… na twoje urodziny.

Hotel. Louis. Moje urodziny. Sami.

I łóżko.

Skinęłam.

– Tylko muszę powiedzieć tacie, czy nie będzie miał nic przeciwko.

– Ale nie mów mu, że idziesz ze mną.

– Oczywiście, że nie – powiedziałam sarkastycznie i wywróciłam na niego oczami, chowając kosmyk włosów za ucho.

Zrobił krok do tyłu, a ja szukałam kontaktu taty w moim telefonie. Wyszedł z pokoju do łazienki pod drugiej stronie korytarza.

– Tak tato… projekt z ang-tak. Okej. Też ciebie kocham. Obiecuję. Cześć.

Louis przyszedł ze speszonym wyrazem twarzy.

– Uh… Ja wpadłem na Zayna?

– Tak... Jest z Lindsay teraz czy coś.

Louis potrząsnął głową i przeczesał dłonią po włosach.

– Spakuje moją torbę... uh ta.

Usiadł na moim łóżku i patrzył, jak pakuję moją walizkę. Kiedy spakowałam wszystko, co potrzeba, przypomniałam sobie, że mój czas miał przyjść może jutro.

– O Boże. – Louis jęknął na widok tamponów.

– Oh, ssij to – powiedziałam, uśmiechając się zamykając walizkę.

– W końcu – powiedział. – Będziemy schodzić przez balkon. Ja pierwszy, więc potem mogę cię złapać jakbyś spadła.

Już spadłam.

Zszedł na dół i rzucił swoją torbę i moją walizkę, potem spakował to do swojego samochodu. Potem zszedł z drzewa i złapał mnie za talię stawiając na ziemi. Pocałował mnie w policzek i pociągnął mnie za płatek ucha. Poprowadził mnie to swojego samochodu.

Byliśmy w środku, a on włączył klimatyzację.

– Dotrzemy tam około północy, więc możesz się przespać – zasugerował.

– A ty?

– Wypiłem dwa red bulle. Myśl, że że jest w porządku.

Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, opierając głowę o szybę.

__

Lockie: http://www.polyvore.com/lockie/set?id=80095738

– Ugh – jęknął Louis.

To był autobus turystyczny, bardzo luksusowy, miał stoły i filiżanki. Miał też górny pokład, na który mogliśmy wejść kiedy mijaliśmy jakąś atrakcję.

Oparł czoło o plastikowy stół, jego czapka była nisko na głowie.

– Jeśli jesteś zmęczony możemy iść.

– Nie, jest okej.

Potarłam jego plecy, a on mi posłał uśmiech.

– Zayn ma dziś urodziny. Powinienem do niego zadzwonić – wymamrotał – lub możesz zadzwonić za mnie?

– On jest twoim przyjacielem, Louis.

– Proszęęęę?

– Ugh dobrze. Daj mi swój telefon.

Wpisałam hasło i zadzwoniłam do Zayna , życząc mu wszystkiego najlepszego.

– Dziękuję – powiedział ochrypłym głosem, co oznaczało, że dopiero wstał.

Przewodnik poinformował nas, że przejeżdżaliśmy obok Big Bena, więc wszyscy pośpiesznie wbiegli na schody.

Zakończyłam rozmowę z Zaynem i próbowałam zrobić zdjęcie Big Bena, ale Louis zadecydował, że to będzie dobry pomysł, kiedy przeszkodzi mi i zablokuje mi widok.

– Louis próbuje zrobić zdjęcie.

– Przepraszam.

Odsunął się, a ja próbowałam zrobić zdjęcie, ale tym razem podszedł bliżej, przybliżając nos do aparatu.

– Nienawidzę cię – powiedziałam i zablokowałam jego telefon i wepchnęłam do jego kieszeni.

– Kochasz mnieee – zażartował, owijając ramiona wokół mnie i pocałował mnie w czoło.

Żartobliwie popchnęłam go, ale on nadal był przyklejony do mojego ciała. Odwróciłam się i zaczęłam robić zdjęcia z mojego telefonu.

Louis objął mnie w pasie i położył podbródek na moim ramieniu, zostawiając pocałunek.

Jego oddech uderzył mnie w policzek i kliknął na ekranie przycisk, odwracając aparat w naszą stronę.

Pocałował mnie w policzek, a ja zrobiłam zdjęcie i ustawiłam na tapetę.

– Podoba ci się tutaj? – szepnął mi do ucha.

Kiwnęłam głową, odwracając się do niego, abym mogła złapać moimi ustami jego.

– Któregoś dnia zabiorę cię do Paryża… Rzymu… Dubaju… Hollywood i wszędzie.

Uśmiechnęłam się w jego usta, zanim przycisnął swojego usta do moich i kontynuowaliśmy pocałunek. Czubek jego języka musnął moje, a ja otworzyłam moje usta, pozwalając mu.

Moje serce biło niekontrolowanie, gdy odwrócił mnie tak, że mógł położyć ręce na dole moich pleców i macać mój tyłek.

Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on przyciągnął mnie bliżej. Jego zapach doprowadza mnie do szaleństwa, mieszanka papierosów, kawy i wody kolońskiej.

– Mhmmm – powiedział, przegryzając moją walkę i odsunęliśmy się by złapać oddech. Potem obrócił mnie i wskazał ręką na London Eye, co zasugerowało, że tam jedziemy.

Zgadzam się. Tak długo jak (kochasz mnie) byłam z nim, byłam szczęśliwa.

Cztery godziny później byliśmy w Pałacu Buckingham. Louis próbował sprawić, by żołnierze przy wejściu zaśmiali się, ale to nie miało sensu. Naprawdę boli jego ego, ponieważ zrezygnował dziś z dowcipów nawet z tych zboczonych, których mówił dużo.

Owinął rękę wokół mojej talii, kiedy szliśmy mostem. Zatrzymał się pośrodku, mówiąc, że to jest miejsce, gdzie jego ojciec oświadczył się jego matce.

Zrobiłam awww a on przewrócił oczami na moją dziewczęcą reakcję.

– To jest słodkie, Louis, nie wywracaj oczami – powiedziałam pochylając się nad barierką, by zobaczyć wodę i łodzie pod spodem.

Jego ręce pojawiły się na pośladkach, ściskając je trochę za bardzo.

Jęknęłam, kiedy pchnął mój tyłek z powrotem, więc mogłam odepchnąć to.

– Lubię to. Zrób to znowu – powiedział.

Tam jest.

– A ja nie chcę, żebyś wypadła z mostu – szepnął mi do ucha. – A teraz chodźmy na zakupy.

Kupił mi torebkę I LOVE LONDON i przy różne obudowy na iPhone'a, choć nalegałam, aby nie robił tego.

Robiło się późno, jak szliśmy chodnikiem w otoczeniu różnych sklepów.

Louis owinął rękę wokół moich ramion i przyciągnął mnie do siebie.

– Jesteś szczęśliwa? – spytał, patrząc na mnie.

– Teraz jestem – powiedziałam się, uśmiechając, co odwzajemnił.

– Nie masz pojęcia, jak bardzo cię lubię, Jackie – szepnął w moje włosy, kiedy przechodziliśmy przez ulicę do naszego hotelu. Byłoby smutno, bo wyjeżdżaliśmy jutro. I on był smutny, bo miałam dostać okres dziś albo jutro.

Był takim chłopakiem

--

– Tak, ona jest tutaj – mruknęłam, kiedy wyszłam z łazienki w mojej piżamie.

– Ona?

– Okres.

Jęknął i spakował swoją walizkę. Usiadłam gotowa na łóżku i chciałam otworzyć książkę, kiedy zatrzymał mnie.

– Mam dla ciebie kolejną niespodziankę.

Jego oddech poczułam na moim karku, tworząc tam gęsią skórkę na całym ciele. Usiadł obok mnie i wręczył mi kopertę.

– Mam nadzieję, że to nie jest jedna z tych rzeczy, które można zobaczyć w filmach jak kupon na seks czy coś.

– To nie jest to, ale dziękuję za pomysł.

Szturchnęłam go i położył rękę na moim udzie.

– Tylko otwórz to, kochanie

Skupiłam się na otworzeniu koperty. Otworzyłam i wyciągnęłam coś. Mój oddech uwiązł w gardle.

Pięć biletów na Justina Biebera VIP do Londynu, O2 arena 28 lutego

– O mój Boooże, Louis, dziękuję ci tak bardzo! – krzyknęłam. Mocno go przytuliłam i pocałowałam go w policzek.

– Nie musiałeś ale... jak je zdobyłeś? Są wyprzedane.

Podrapał się po głowie.

– Um… to było parę miesięcy temu... i ja, i chłopcy chcieliśmy iść, i...

Zaśmiałam się.

– Nie śmiej się, mogę je wziąć z powrotem.

– Nie, nie, nie, nie, nie!

Uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń.

– Ale weźmiesz Lottie i Zayna ze sobą.

– Dlaczego Zayna?

– Ponie.

– On jest jednym, który chce iść rzeczywiście ze mną? – szepnęłam, czując łzy w moich oczach .– Dzięki za poinformowanie mnie, że jestem frajerką.

– Jackie.

– Nie, Louis.

Wstałam. Byłam emocjonalna w tamtym momencie, częściowo dlatego, że miałam okres a częściowo ze zobaczę Justina Biebera w tym miesiącu.

Louis też wstał

– Nie możesz wciąż mnie ranić, a potem przepraszać i oczekiwać, że wszystko będzie dobrze.

Westchnął.

– To nie jest taka wielka sprawa.

– Jestem zmęczona, Louis. Jestem zmęczona udawaniem, że wszystko jest świetnie, kiedy nic nie jest. Jestem zmęczona udawaniem uśmiechniętej, kiedy mam ochotę płakać. Jestem zmęczona odwracaniem głowy, kiedy ty całujesz inną dziewczyną przede mną… Jestem zmęczona udawaniem. To koniec.

– Dobrze – prychnął i odwrócił się. – Mam zamiar wynająć pokój dla siebie, a jutro to skończymy. Koniec.

– Świetnie – powiedziałam, chociaż moje serce rozdzierało się na kawałki i rozpaczliwie chciałam zatrzymać go. Już miał wyjść z pokoju, kiedy podbiegłam do niego i uderzyłam go z całej siły w plecy.

Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

– Czy ty mnie uderzyłaś?

Przełknęłam ślinę. O nie. On uderzy mnie. Zrobiłam krok w tył, a on zrobił do przodu. Zostałam uwieziona pomiędzy ścianą a nim. Miał coś czym pchał mnie na ścianę.

Podniósł rękę i wzdrygnęłam się, zamykając oczy. Jego ręka powędrowała do mojej twarzy i uniósł mój podbródek delikatnie.

– Nie chce cię skrzywdzić, aniele – wyszeptał prosto w moją twarz.

Spojrzałam mu w oczy, które wyrażały nic oprócz smutku.

– Uderz mnie jeszcze raz.

– Co? – zapytałam.

– Uderz mnie jeszcze raz. Wyżyj cały swoją złość na mnie. Wiem, że jesteś zła.

Oddychałam ciężko i uderzyłam go z całej mojej siły. Nawet się nie wzdrygnął.

– To wszystko na co cię stać? No chodź uderz mnie. Pokaż mi, jak źle się czułaś, kiedy uderzyłem cię na korytarzu

– Loui.

– Pokaż mi.

Przełknęłam ślinę i uderzyłam go w policzek. Potarł policzek.

– O mój Boże Louis, prze...

– Przestań, zasługuję na to.

– Nie, nie. Nikt nie zasługuje na to.

– Tak… – urwał i spojrzał na swoje buty. Kiedy spojrzał na mnie parę sekund później jego oczy błyszczały.

– Dlaczego płaczesz?

– Tak mi przykro, że krzywdzę cię… znaczysz dla mnie tak dużo, że nie masz pojęcia.

Kiwnęłam głowę, ocierając jego łzy kciukami.

– Okej, Louis, wybaczam ci. Zawsze będę.

– O-obiecuję, że pójdziemy razem na Homecoming*. I obiecuję na Boga, że nigdy nie będę żartował sobie z ciebie w szkole. Postaram się to zatrzymać.

Już obiecał, pomyślałam.

– Wiem, że już to obiecałem, ale tym razem naprawdę mam to na myśli. Kilka minut temu, kiedy szedłem w stronę drzwi, powiedziałaś, że to koniec. Miałem nadzieję, że zawołasz mnie i zatrzymasz mnie. Wpadłem w panikę, kiedy nie zatrzymałaś mnie. Nigdy nie byłem tak bardzo przestraszony w życiu.

– Przestraszony? – zapytałam, naprawdę nie rozumiejąc, o czym on mówił. Okres naprawdę wdarł się do mojej głowy. (lol)

– Przestraszony straceniem ciebie. Nigdy nie… wiem, że to żałosne, ale nie sądzę, bym mógł żyć bez ciebie. Teraz jesteś moim światem, aniele.

Moje serce ociepliło się na jego słowa. Był teraz taki słodki i bezbronny.

– Nie masz pojęcia, co robisz dla mnie. To trudne, kiedy idę korytarzem każdego dnia i widzę cię przy szafce. Ledwo powstrzymuje się przed pójściem do ciebie i pocałowałem… trzymaniem cię.

– Louis.

– Nie, pozwól mi skończyć.

Zagryzłam wargę i spojrzałam mu głęboko w niebieskie oczy, kiedy kontynuował.

– To boli mnie tak bardzo, kiedy znęcają się nad tobą bez powodu. Fakt, że zacząłem to wszystko zabija mnie. Ale myśl, że przychodzę do ciebie po szkole i jesteś jedyną rzeczą, która trzyma mnie przez cały dzień przed załamaniem.

Owinęłam ręce wokół jego szyi i przytuliłam go, chowając twarz w jego ramię.

– Dziękuję – wyszeptałam.

Ręce ułożył wokół mojej tali. Zamknęłam oczy, wdychając jego zapach.

– Szkoda, że nie możemy zostać w tym momencie na zawsze – powiedział w moje włosy, a ja skinęłam.

Ja też.

--

Był poniedziałek, co oznaczało nowy dzień szkoły, nowy dzień udawania, że nie byłam zakochana po uszy w Louisie i nowy dzień znęcania się.

Byłam przy mojej szafce, tuż przed godziną mieliśmy pierwszą próbę. Widziałam Perrie i Rhya rozmawiające parę szafek dalej ode mnie, pomachałam im. Przyszły, uśmiechając się i śmiejąc się z czegoś.

– Mam niespodziankę dla was – powiedziałam, kończąc grzebać w moim plecaku i wzięłam bilety na koncert.

– Mam bilety na koncert… dla całej naszej trójki… i zobaczymy go – powiedziałam, wyciągając powoli rękę z plecaka.

– Mam nadzieję że to nie są bilety na operę... O MÓJ PIEPRZONY BOŻE! – krzyknęła Perrie, kiedy wyciągnęłam bilety na Justina Biebera. Rhya i ona zaczęłam fangrilować, mówić o tym, jak będzie ich ślub z Justinem i będą mieli pięcioro dzieci, dwóch chłopców i trzy dziewczynki.

– Gdzie je dostałaś? – Rhya zapytała – Nie wspominając, że są drugie i nie je cholernie trudno znaleźć!

– Dostałam je na urodziny.

– Wysłałam życzenia urodzinowe, prawda?

Skinęłam

– Boże, kocham cię! – powiedziała, przytulając mnie. Podczas gdy złapałam kontakt wzrokowy z Louisem, który rozmawiał z Zaynem na korytarzu. Chyba nie było tam nikogo poza nimi. Puścił mi oczko, na co się uśmiechnęłam, Perrie i Zayn obrócili się w tym samym czasie. Perrie spojrzała na mnie i ruchem ust szepnęła – Louis? – i wskazała bilety w mojej ręce. Uśmiechnęłam się i skinęłam, zanim Rhya mnie puściła.

Po lunchu przyszedł czas na pierwszą próbę, dowiedziałam się że Rhya i Dylan to oficjalnie koniec. Kiedy spytałam czemu, odpowiedziała tylko: „Nie kocham go”.

Próba była w porządku, wszystko co zrobiliśmy to otrzymanie śpiewnika i zorganizowaliśmy parę oraz ustaliliśmy datę przedstawienia.

Szłam z tacą spaghetti do mojego stolika, kiedy pojawił się Jason i Kurt przede mną.

– Czy nie uważasz, że trochę za dużo bierzesz, biorąc pod uwagę twoją wagę i wygląd?

Moje serce rozpadło się. Nie znowu. Louis i Harry natychmiast odwrócili głowy do nas. Ich szczęki były zaciśnięte, obserwując scenę z paru metrów odległości.

– Ty naprawdę jesz tak dużo? Jak cholerna świnia? – mówił dalej Jason.

Każdy był cicho oglądając naszą małą scenkę.

– Pozwól zrobić ci przysługę – powiedział Kurt, zanim jego ręka zderzyła się z moją tacą, rzucając moje jedzenie na koszulkę.

– A tu proszę – powiedział Jason, odkręcając butelkę i wylał wszystko na moją głowę. Byłam blisko płaczu. Nienawidzę tego tak bardzo.

Włosy zasłoniły mi jedno oko, co było niewygodne. Następnie Jason uderzył mnie.

Louis wstał i podszedł. Patrzyłam na niego bezradnie, jak wszedł pomiędzy mnie a dwóch chłopaków.

– Chodź, Louis, uderz ją, pokaż jaką jest suką. Pieprzona dziwka.

Louis odwrócił się do mnie, jego oczy mówiły, że mu przykro. Znowu się zaczyna. Podniósł rękę. Zacisnęłam oczy, czekając na ból. Poczułam, że moje włosy są zakładane za ucho, zabrał je z moich oczu.

– No dalej, Lou, zrób coś – zachęcał go Kurt.

Płakałam teraz tego było za dużo. Co zrobiłam, by na to zasłużyć?

Louis odwrócił się w stronę Kurta.

– Nie mów do mnie kurwa Lou.

Wzięłam szansę i uciekłam stamtąd, prawie poślizgnęłam się na wodzie. Potrzebowałam uciec od nich natychmiast. Potrzebowałam zatrzymać to wszystko.

Uciekłam ze szkolnego podwórka, biegłam przez ośnieżone ulice. Byłam w mojej bluzce, bo zostawiłam bluzę przy stole, a płaszcz miałam w szafce. Potarłam moje ramiona. Nie miałam pojęcia, gdzie idę i naprawdę poczułam ulgę, gdy Louis wstał do mnie… w pewnym sensie.

– Jackie!

Odwróciłam się na dźwięk jego głosu. Biegł w moim kierunku, a ja czułam swój oddech oraz łzy zamrożone na moich policzkach.

– Poczekaj, kochanie – westchnął, gdy był przede mną. Spojrzałam na niego, a moje łzy spływały po twarzy.

Zdjął czerwoną bluzę z vansa i założył mi ją na ramiona. Wsunęłam ręce do rękawów i zapiął mi ją zanim otulił mnie ramionami. Przytulił mnie do siebie, kiedy płakałam w jego pierś, mocząc jego koszulkę.

Założył kaptur na moje mokre włosy i pocałował mnie w czoło, opierając podbródek na mojej głowie.

– Tak bardzo mi przykro, kochanie – szepnął.

Płakałam w jego pierś, próbując się uspokoić.

– Nie chcę żyć.

– Hej, spójrz na mnie – powiedział, chwytając mnie za ramiona tak, by mógł spojrzeć w moje oczy. Spojrzałam na niego i przytuliłam się, nie chcąc go puścić.

– Hej, hej, kochanie. Spójrz na mnie, aniołku.

Udało mu się trzymać mnie w ramionach, kiedy spojrzał mi w oczy.

– Nie chcę, żeby te słowa wyszły z twoich ust już nigdy, dobrze?

Pokręciłam głową

– Proszę, nie mów więcej, że nie możesz, nie zrobisz tego dla mnie – powiedział drżącym głosem. – Potrzebuję cię, okej? Nigdy nie chciej żyć przez to.

Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę. Przyciągnął mnie do siebie ponownie i pocałował mnie w policzek.

– Będzie dobrze, aniołku, obiecuję.

Nie odpowiedziałam, tylko próbowałam oddychać głęboko, by się uspokoić

– Nie poddam się dla ciebie, Louis – powiedziałam w jego pierś.

– Nigdy.

Wypuścił głęboki wydech

– Nigdy nie pozwolę ci odejść, aniołku.

Przeniósł swoje usta do mojego ucha.

– Znaczysz dla mnie wszystko, bez ciebie umrę.


*- nie jestem pewna, ale chyba chodzi o film

Jeśli jakieś błędy napiszcie mi! Tłumaczyłam jak najszybciej i kiedy tylko mogłam! 15 rozdział nie wiem kiedy, bo nowa tłumaczka ma tłumaczyć!

10 komentarzy:

  1. Płakłam tak trochu

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, ale przydałaby wam się beta.
    Ps: zgłaszam się na betę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mam betę, ale dziękuję za propozycję

      Usuń
    2. Ta beta nic nie zrobiła hahhahha

      Usuń
  3. Brakuje mi powietrza! to cudowne! chociaż nie ukrywam że wolą ją z Harrym :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne ff. Lou jest okropny... ale mimo to podobają mi się razem :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Opłacało sie czekać, bo rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. hej! :D Piszę do was, ponieważ mam prawie do końca przetłumaczony kolejny rozdział i najpóźniej jutro wieczorem mogłabym wam go wysłać. Chcecie go? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ty pisałaś do nas? Możesz napisać do mnie? @niallervxs uzgodnimy wszystko x

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Każdy wasz komentarz motywuje nas do dalszego tłumaczenia ;)
All the love. x