NIE SPRAWDZONY!
PILNIE POSZUKUJE BETY! ZAINTERESOWANYCH PROSZĘ PISZCIE DO MNIE NA TT @niallervxs!
Jackie
Minęły trzy dni, było to piątek wieczorem. Louis powiedział,
że chce mnie zabrać gdzieś dzisiaj, nie powiedział gdzie…..powiedział jedynie
ubierz się „seksownie”.
Oczywiście to mogło oznaczać wszystko. Louis mógłby zabierać
mnie na farmę i też powiedzieć ubierz się seksownie.
Seksownie oznaczało dla mnie rurki i skórzaną kurtkę…..i być
może moje włosy lekko zakręcone na końcu.
-Gdzie idziesz?
Odwróciłam się w połowie zakładania mojego pierwszego buta.
Lindsay opierała się o ścianę, także ubrana.
-Uh….Idziemy z Rhya…..idziemy na film.
-Naprawdę? Jaki film?
-Nowy z Emmą Watson
-Również idę do kina! Ale trochę późnij. I idziemy na
Avengers
-My? – zapytałam, zakładając beanie.
-Tak. Josh, Perrie, Harry, Mackenzie, Kelsey, Josh i Niall
idą.
Skinęłam głową i miałam pytać gdzie nasi rodzice, ale
przypomniałam sobie, że poszli dzisiaj na randkę. W każdy piątek wychodzą i
zostają w hotelu. Aby mieć zdrowe relację i bla bla bla
-Dobrze….Będę w domo około…jedenastej? – wymamrotała.
Wzruszyła ramionami i odwróciła się idąc do salonu.
Zagryzłam wargę i spojrzałam na swój telefon. Była siódma, dokładnie w tym
czasie powiedział że będzie na zewnątrz domu.
Wyszłam z domu, chowając ręce w kieszeniach, widziałam go
opierał się o swój samochód, uśmiechając się.
Jego włosy były podniesione do góry. Nie zmienił się za dużo
od poniedziałku.
-Cześć – powiedział ciągnąć mnie w swoim kierunku za biodra.
Jego prawa noga była pomiędzy moimi i pocałował mnie w policzek.
-Cześć
Odgarnął moje włosy za ucho i uśmiechnął się, zanim otworzył
mi drzwi samochodu. Wsiadłam do środku, a on okrążył samochód by też wsiąść.
-Gdzie jedziemy? – zapytałam po pięciu minutach cichej
jazdy.
-Zobaczysz.
-Jestem dobrze ubrana?
-Tak kochanie nie przejmuj się. Wyglądasz świetnie. – skinął
głową.
Sięgnął po moją dłoń i uśmiechnął się kiedy splótł nasze
palce na moim kolanie.
Dotarliśmy do naszego celu i byłam szczerze zaskoczona kiedy
zobaczyłam że zabrał mnie do wesołego miasteczka. W zimę. Pomimo, że było trochę zimno, było sporo
osób.
-Co jeśli uh….wiesz…..niektórzy ze szkoły przychodzą tutaj?
-Nie myśl o tym, okay? – powiedział, biorąc bilety od
kasjera i złapał moją dłoń.
-Okay.
Po paru przejażdżkach (zdecydował że zaczniemy od
najbardziej niebezpiecznych) szliśmy w kierunku parku gdzie serwują jedzenie
oraz było rzucanie piłką.
Zatrzymał się przy jednej z tych banalnych gier gdzie rzuca
się piłką i zbić wszystkie puszki, by wygrać pluszową zabawkę.
-Którego z nich chcesz kochania? Króliczka czy żółwia?
-Żółwia
-Okay
Zmrużył oczy przed próbą rzucenia pierwszej piłeczki. Nie
trafił.
Krótko mówiąc, dostałam od niego żółwia, po przekupywaniu za
trzydzieści funtów.
-Tutaj
Wzięłam żółwia i uśmiechnąłem się, a on owinął rękę wokół
moich ramion i powiedział jak trzylatek.
-Chodźmy po watę cukrową! – zasugerował, a ja skinęłam głową
uśmiechając się. Był dla mnie taki miły.
Po tym jak dostaliśmy watę cukrową, staliśmy blisko choinki
podczas gdy jedliśmy (faktycznie jedliśmy), oglądaliśmy jak światła zmieniają
się.
-Patrz.
Trzymał jemiołę nad naszymi głowami. Stanęłam na placach i
uśmiechnęłam się kiedy połączyłam nasze usta.
Słowa wymsknęły się z moich ust:
-Czy to jest randka?
Wyglądał na zaskoczonego moim niespodziewanym pytaniem.
–Dl-dlaczego?
-Tylko chce wiedzieć
Westchnął i usiadł na ławce. Usiadłem obok niego, czekając
na odpowiedź, uderzałam palcami w moich butach wbrew sobie.
-Tak
Spojrzałam na niego, kiedy stał teraz przede mną.
Przyciągnął mnie do siebie i położył dłonie na mojej tali.
-Tak. To była nasza pierwsza randka. Podobała ci się?
Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Pocałował mnie w czoło i
splótł nasze palce.
-Odprowadzę cię do domu zanim zaczną się martwić.
-Nie sądzę że będą się martwić, naprawdę.
-Co? – zapytał, ale zignorowałam jego pytanie.
Wsiadłam do samochodu, a on zrobił do samo zanim go odpalił.
W połowie drogi szukał mojej dłoni i splótł nasze palce jeszcze raz.
-Dziękuje za dzisiejszy wieczór – powiedziałam gdy
odprowadził mnie do drzwi.
Miałam iść do domu, ale on chwycił mnie za biodra i pokierował
mnie do siebie.
-Nie ma pocałunku na dobranoc kochanie? – zrobił nadąsaną
minę, a ja wywróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie.
-Zależy – powiedziałam bez zastanowienia.
-Od czego? –zapytał, uśmiechnięty.
-Od tego czy będzie kolejna randka czy nie
Uśmiechnął się i pochylił się, złączając nasze usta.
-To znaczy tak? – zapytałam.
Skinął głową i zagryzł wargę.
Mój telefon zawibrował, sygnalizując że mam nową wiadomość
od Lindsay.
Od: Lindsay
Odebrano: 10:01 pm
Zostaję z Mackenzie 2 i Joshem 2. Tylko ty wiesz.
-Świetnie – wymamrotałam.
-Coś nie tak?
-Wygląda na to, że jestem sama tej nocy.
Spojrzałam na niego.
-Czy chcesz uh…zostać…..ze mną? To znaczy mam na myśli, nie
musisz tego robić ale-
-Nie musisz nawet pytać – powiedział uśmiechając się,
westchnęłam odczuwając ulgę i otworzyłam drzwi.
-Chcesz coś zjeść? – zapytałam go, zdejmując buty w
przedpokoju.
Nie zdjął butów i poszedł prosto do kuchni otwierając
lodówkę. Wywróciłam oczami na to jak czuł się komfortowo. Czuł się dosłownie
jak u siebie w domu. Nie narzekałam.
-Możesz zrobić mi kanapkę? – spytał, kiedy otwierałam szafkę
by wyjąć dwie filiżanki.
-C-
-Prooooooszzzzeeeee? – wydął wargi.
-Nie
-Pięknie proszeeee?
-Ugh dobra – westchnęłam.
Uśmiechnął się i objął mnie
w pasie, kładąc swoją głową na moim ramieniu, patrząc przez ramię jak
robię mu kanapkę.
-Proszę. Jesz tutaj. Muszę wziąć prysznic i się przebrać.
-Okay – powiedział skacząc na blat, gryząc swoją kanapkę. Jęknął
wystarczająco głośno, że słyszałam go jak wchodziłam na schodach.
Wzięłam prysznic, ogoliłam się, umyłam moje zęby i założyłam urania żeby czuć się komfortowo. Cięcia
na udach były ledwo widoczne (przestałam się ciąć, mimo, że blizny jeszcze
były) zdecydowałam się założyć shorty. Byłam pewna, że Louis nie ma nic
przeciwko.
Miałam iść na dół kiedy drzwi się otworzyły i wszedł przez
nie głośny Louis, który żuł Maoam którą prawdopodobnie znalazł na dole w szafce
ze słodyczami.
-Co zabrało tobie tak długo czasu? – powiedział zdejmując
buty i powiesił kurtkę na wieszaku na drzwiach
-Myłam się
-Naprawdę dobrze, naprawdę?- Spuścił głowę i zmarszczył
usta, dając mi ją. –spojrzał.
-I ogoliłam się – wymamrotałam szybko, by nie mógł mnie
usłyszeć. Ale zboczone uszy nie przegapią niczego.
-Więc się ogoliłaś huh – uśmiechnął się.
-Przestań Louis – powiedziałam.
Zerknął na telewizor.
-Myślę, że Manchester United gra dzisiaj, chce to obejrzeć –
ogłosił, siadając na kanapie.
Jęknęłam na pomysł oglądania nudnej piłki nożnej.
Dziewięćdziesiąt minut, on był szalony?
Położyłam się na łóżku i włożyłam ręcę pod głowę, patrząc na
Louisa który był obok mnie. Ale siedział, nie daj boże nie chciał czegoś
przegapić.
Przytuliłam się do niego, ale to było trochę trudne gdyż
cały czas jak jego drużyna zdobywała lub prawie zdobyła gola, chciał skakać,
krzyczeć i przeklinać.
Ale nie przeszkadza mi to. Był szczęśliwy.
I kocham jego uśmiech.
W końcu gra się zakończyła, a ja byłam znudzona oglądaniem.
W pokoju zapanowała ciemność, a następnie znów było jasno co
oznaczało, że zmienił kanał. Ku mojemu przerażeniu wylądowała na
naprawdę…..zboczonym filmie. Było w nim dużo nagości, zarumieniłam się czując
się nieswojo oglądając to z Louisem.
Zauważył to i zachichotał, wyłączając telewizor, wpadając do
pokoju przyćmione światła z lamp ulicznych.
Przekręcił się więc leżał na plecach. Położył sobie mnie na
swojej klatce piersiowej, więc mieliśmy na tym samym poziomie oczy. Spojrzał na
mnie i zaczął bawić się moimi włosami, przed wzięciem głębokiego wdechu i
zapytał:
-Czy…..czujesz się niekomfortowo…z seksem?
Zarumieniłam się.
-Uhm, nie. Tylko…Ja…nie wiem nic na ten temat.
-Więc jestem tutaj. Jeśli chcesz możesz zadać mi pytanie o
wszystko.
Pomyślałam o tym. Było kilka pytań w mojej głowie, muszę
przyznać.
-Dobrze… myślę…..to prawda, że pierwszy raz boli?
-Z tego co widziałem to…tak. Ale to zależy.
-Od czego?
-Jeśli facet jest łagodny, to nie boli tak bardzo.
Zapanowała cisza w pokoju.
-Nie przejmuj się…kiedy będziesz gotowa, będę delikatny.
-Czy kiedykolwiek…umm
Moje policzki zaczerwieniły się od tego o co chciałam go
zapytać.
-Czy zabrałem jakiejś dziewczynie dziewictwo?
Skinąłem
Skinąłem
-Tak, zabrałem.
-I?
-I co?
-Byłeś…..brutalny?
-Tak Jego uścisk napiął się wokół mojego ramienia.
-I?
-I co?
-Byłeś…..brutalny?
-Tak Jego uścisk napiął się wokół mojego ramienia.
Moje bicie serca przyśpieszyło.
-Ale nigdy nie będzie tak z tobą. Obiecuję.
-Okay.
Myśl, że Louis mógłby być moim pierwszym było lekko
pocieszające. Ufam mu.
Jego palce pogłaskały mnie po policzkach, zamknęłam oczy,
myśląc o co jeszcze mogłabym zapytać.
To było bardziej intymne, ale naprawdę chciałam to wiedzieć.
-Dlaczego faceci um… budzą się, tak jakby z tym? –
zapytałam.
Mogłam usłyszeć jak się uśmiecha. Odwrócił się, ze był
teraz twarzą do mnie. Oparł się o lewy łokieć, przyglądając się moim rysom
twarzy. Pocierał moje udo i powiedział.
-Budzimy się z erekcją kiedy śnimy o czymś.
-Na przykład?
-O czymś sprośnym – powiedział poruszając swoimi brwiami.
Uśmiechnęłam się.
-A ty o czym marzysz? Nagich dziewczynach?
-Tak
-Jakich dziewczynach? – mój żołądek spadł.
-Ty – zaśmiał się.
-Ty – zaśmiał się.
Zarumieniłam się z wściekłości i zakryłam moją twarz lewą
ręką, zakłopotana. Kolejne pytanie przyszło mi do głowy.
-A…wiesz kiedy….um….robią sobie dobrze? – wyszeptałam.
-Uh, duuuh. Kiedy masturbują się.
Skinęłam.
-O czym myślimy?
-Tak
-Więc…zwykle faceci oglądając porno…lub przeglądają magazyny
– oglądają porno najczęściej. Lub myślą o czymkolwiek zboczonym. Ale ja nie.
-Nie…masturbujesz się?
Stłumił śmiech – Oczywiście, że tak głuptasie. Każdy chłopak
się masturbuje. Każda dziewczyna. Miałem na myśli, że nie masturbuje się przy
porno czy coś.
-Zatem jak?
-Myślę o tobie – powiedział.
-Co? Sprawiam, że się podniecasz?
Położył głowę na poduszce, a swoją lewą nogę położył między
moimi.
-Chcesz wiedzieć co wyobrażam sobie wtedy?
Zagryzłam wargę i skinęłam.
-Pokażę ci to – wyszeptał.
Wstrzymałam oddech, czekając aż kontynuuje. Zamknął oczy i
zaczął szeptać dalej.
-Myślę o tym jak zdejmuje twoją koszulkę….całuję cię po
szyi….potem kładę cię na łóżku, zostawiam pocałunki na całym twoim ciele.
Zaczęłam powoli oddycha. Wszystko co powiedział wprawiło
mnie w zdumienie i sprawiło, że zarumieniłam się w tym samym czasie. Poczułam
dziwne mrowienie w niższej części ciała.
-Potem ściągnąłem twoje spodnie, a ty drapałaś mnie w dół
moich pleców...
Zachłysnęłam się kiedy poczułam jak coś trąciło mnie w nogę.
-Widzisz? – wyszeptał otwierając oczy – Potrzeba tak
niewiele by mnie podniecić kochanie. Ale tylko ty.
Uśmiechnęłam się, czując się trochę niezręcznie i nieśmiało.
-Nie musisz być nieśmiała kochanie. Mogę nauczyć cię
wszystkiego co chcesz. Wystarczy, że poprosisz.
-Uh…. Mam jeszcze jedno pytanie
-Strzelaj
-Wiesz, że pozycje-
-69? Misjonarz? Ujedźanie? D-
-Kiedy chłopak jest za um…dziewczyną
-Anal?
-Nie! – powiedziałam odwracając się czerwona – Kiedy
dziewczyna jest na czterech
-Pieska
Skinęłam głową.
-Co o tej pozycji kochanie? Chcesz spróbować?
Wywróciłam oczami na jego bezczelność i walnęłam go w rękę.
-Chciałam tylko wiedzieć dlaczego ludzie to robię….mam na
myśli oprócz przyjemności.
-Przyjemność jest głównym powodem, naprawdę. I jest głębiej
w ten sposób.
-Myślę, że to mniej intymne.
-Nie musimy próbować tej pozycji jeśli nie chcesz.
-Robiłeś już ją wcześniej?
Skinął głową.
-W jakich pozycjach to robiłeś?
-Dobrze, robiłem misjonarza, kiedy dziewczyna jest na górze,
69 na stojąco, kiedy trzymam dziewczynę przy ścianie, nie jestem pewien jak to
się nazywa….i zrobiłem kanapkę.
-Kanapkę?
-Yeah..kiedy jest dwoje chłopaków, a dziewczyna jest
pomiędzy nimi…wiesz? Jeden w każdą dziurę.
Odwróciłam się mocno czerwona –z kim robiłeś?
Jego oczy przeskanowały moją twarz – Harry….Zayn i Niall
Moje oczy rozszerzyły się i od razu się zarumieniłam.
-Wyobraziłaś to sobie, prawda?
Skinęłam nieśmiało głową, a on zaśmiał się, przyciągając
mnie jeszcze bliżej – Mogę cię tak wiele nauczyć kochanie.
Zamknęłam oczy i ukryłam twarz w jego klatce piersiowej. Po
chwili odwrócił się się do mnie i owinął rękę i nowi wokół mnie, potem zasnął.
Louis
Uśmiechnąłem się oglądając Jackie jak idzie do łazienki.
Była jeszcze śpiąca, dlaczego poszedłem przed nią i umyłem zęby jej
szczoteczką.
Leżała obok mnie na brzuchu, jęcząc w poduszkę.
-Co się dzieje kochanie? – zapytałem bawiąc się rąbkiem
bielizny. Nie mogłem się powstrzymać, ona była w czarnych majtkach i staniku.
-Jestem zmęczona…
-Więc? Nie musisz nic dzisiaj robić, prawda?
Skinęła głowę i odwróciła się, zanim splotłem moje palce z
jej.
Nie było to byle co o niej, dla mnie to że chce ją jeszcze
bardziej.
Za każdym razem kiedy kontaktowałem się z nią w jakikolwiek
sposób, mogłem usłyszeć jak moje serce przyśpiesza.
-Więc co chcesz dzisiaj robić? – zapytałem, śledząc powolnie
długie linie na jej nagich udach.
Już teraz czułem że robię się twardy, tylko dotykając jej
odsłoniętej skóry.
-Nie wiem….
-Jeśli chcesz możemy iść na sanki, a następnie spędzić czas
u mnie – zasugerowałem podgryzając jej ramię.
Zachichotała, pytając mnie – Okay. Tylko daj mi się ubrać.
-Czy mogę patrzeć? – zapytałem, uśmiechają się.
Zarumieniła się, kiwając głową.
-Naprawdę? – zapytałem zaskoczony i usiadłem na łóżku, kiedy
podeszła do szafy i pochyliła się by wybrać jakieś ubranie.
Przegryzłem wargę, bo miałem doskonały widok na jej tyłek.
Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie jej tyłka.
Odwróciła się.
-Usuń to.
-Nie ma mowy. To moja nowa tapeta.
Pokazałem jej tapetę mojego telefonu, a ona sapnęła,
podchodząc do mnie. Sięgnęła po mój telefon, odsunąłem się, kładąc się na
łóżku, wciągając ją na siebie.
Walczyliśmy chwilę o mój telefon, a ja pozwoliłem jej
wygrać, ponieważ kocham widzieć jej uśmiech. Czuję jakbym był nagradzany za to.
O rety, odwróciła mnie.
-Aha! Frajer – powiedziała triumfalnie i próbowała wstać z
moim telefonem w ręku.
Złapałem ją w pasie i odwróciłem nas tak, że byłem na górze.
-Nie ma mowy, że usunę to zdjęcie.- zachichotałem i zabrałem
telefon z jej dłoni, rzuciłem go na prześcieradło obok nas.
-Pocałuj mnie – wyszeptała, a moje serce zakołatało
niecierpliwie czekając na to co miało się zdarzyć.
Nasze usta musnęły się przez parę sekund zanim ich
dotknąłem. Zamknąłem oczy i oblizałem jej wargi, desperacko chcąc poczuć jej
język naprzeciw mojego.
Nasze jeżyki walczyły o dominację i oczywiście wygrałem.
Moja prawa ręka powędrowała do jej lewego uda i poruszałem nią w górę i w dół,
przechyliłem głowę jeszcze bardziej by pogłębić pocałunek.
Jęknęła w moje usta i zacząłem znów robić się twardy. Co ona
ze mną robiła?
Odsunąłem się i położyłem obok.
-Ubierz się. Musimy jeszcze iść do mojego domu zgarną parę
rzeczy – powiedziałem, zamykając oczy.
Usłyszałem jak schodzi z łóżka i idzie do lustra. Otworzyłem
jedno oko i patrzyłem jak zakłada rajstopy, a potem dżinsy, które pasują
doskonale. Ona jest perfekcyjna, nawet tego nie wie.
Już miała założyć bluzkę na stanik, którym pokryte były jej piersi, kiedy wyskoczyłem z łóżka.
Już miała założyć bluzkę na stanik, którym pokryte były jej piersi, kiedy wyskoczyłem z łóżka.
Przełożyłem jej włosy na bok i pocałowałem jej ramię, gdzie
miała szczegółowy czerwony punkt, a następnie zassałem trochę jej płatek ucha.
Jej głowa przechyliła się na moje ramie i zamknęła oczy.
Zrobiłem krok w tył, a ona otworzyła oczy.
-Dlaczego przestałeś? – spytała, a ja zakładałem swoją
koszulkę i buty.
-To jes to co nie pozwala mi usunąć tego zdjęcia.
-Nie usunę go tak i tak. – zrobiła nadąsaną minę zakładając
koszulkę.
-Wiem – mrugnąłem, podchodząc do drzwi balkonowych.
-Będę czekał w samochodzie. Przynieś mi kanapkę ok?
-Nope – powiedziała, przedłużając p.
Posłałem jej gniewne spojrzenie, ale uśmiechnąłem się. Potem
wyszedłem z jej pokoju i zszedłem na dół.
Wyszła dziesięć minut później. Wystukiwałem moimi długami
palcami która grała w BBC Radio 1.
Wsiadła do samochodu i natychmiast zapytałem dlaczego nie
założyła czapki.
-Przeziębisz się.
-Nie – powiedziała uparcie, jeżdżąc po opuszczonej ulicy.
-Wiesz, że założysz moją beanie czy tego chcesz czy nie.
Potrząsnęła głową i skrzyżowała ręce.
-Pasy bezpieczeństwa – powiedziałem stanowczo.
Wypięła język do mnie, a ja poczułem jak krew we mnie wrze. Co
jeśli przez przypadek spowoduje wypadek samochodowy, a ona umrzesz przeze mnie?
Miałem na myśli rzeczy.
-Pasy bezpieczeństwa – powtórzyłem i zatrzymałem się na
czerwonym świetle.
Pochyliłem się i westchnęłam, ciągnąc pasy na jej klatkę
piersiową i go zapiąłem. Odpięła go.
Złapałem kontakt wzrokowy z tobą i zapiąłem jej pasy raz
jeszcze.
-Chce żebyś była
bezpieczna i zdrowa, dobrze kochanie? – powiedziałem łagodnie, ująłem jej
policzek i pocałowałem ją.
Odsunęliśmy się od siebie gwałtownie kiedy samochód za nami
zatrąbił. Mężczyzna w średnim wieku podjechał obok nas, otworzyłem okno. Zrobił
to samo i krzyknął:
-Idź ssać twarz swojej dziewczyny gdzie indziej ty kutasie!
-Jesteś zazdrosny bo ja mam dziewczynę kutasie! – odkrzyknąłem
zdenerwowany i pokazałem mu środkowy palec.
Wcisnąłem gaz i zacząłem jechać. Byliśmy 2 minut od mojego
domu.
-Uh..Louis?
-Tak kochanie – zapytałem, parkując samochód na podjeździe.
-Jestem twoją dziewczyną?
Wyłączyłem silnik i spojrzałem na nią. Moje serce było
szybko, jak powiedziałem następne słowa.
-Chcesz…..być moją dziewczyną?
Zagryzłem wargę, bojąc się że mogę zostać odrzucony. Skinęła
głową uśmiechając się.
Fala ulgi zalała mnie i uśmiechnąłem się.
-Teraz mogę robić z tobą co chce – powiedziałem dziesięć
minut później, kiedy wychodziłem spod prysznica tylko w ręczniku.
Siedziała na sofie w moim pokoju, przełączając kanały.
Rzuciła mi spojrzenie, a potem zrobiła powtórne spojrzenie i zarumieniła się.
Wygląda słodko kiedy się rumieni.
Mój telefon zawibrował na biurku, wziąłem go i opadłem na
kanapę obok niej. Odblokowałem go, a ona oparła głowę o moje ramię.
Wiem, że patrzyła na mój telefon. Uśmiechnąłem się.
-To niegrzeczne wtykać nos w cudze sprawy.
Uniosła głowę z mojego ramienia i wyszła z kiepską wymówką,
która była dobra.
-Kochanie, ja wiem ja patrzę żeby się upewnić, że nie
piszesz z inną dziewczyną.
Jej policzki zrobiły się czerwone, trąciła nosem moje ramię.
Miejsce zapłonęło kiedy dotknęła je.
-Nigdy nie zaryzykuje tym co lub tym co zaczęliśmy jednej
nocy - zapewniłem ją, moje oczy
szukały jej piwnych oczu.
szukały jej piwnych oczu.
Uśmiechnęła się i położyła nogi na moich kolanach. Było to troszkę rozpraszające jak czytałem
wiadomość od Harrego. Kiedy Jackie zamknęła oczy, ja zmrużyłem swoje drugi raz
bym mógł przeczytać wiadomość od Harrego prawidłowo.
Od: HS
Odebrano: 11:03am
Idziesz do mnie na imprezę z okazji nowego roku brachu?
Rodzice wychodzą na miasto :P
Do: HS
Wysłano: 11:05am
Yeah. Kogo zapraszasz?
Do: HS
Wysłano: 11:05am
Yeah. Kogo zapraszasz?
Od: HS
Odebrano: 11:06am
Odebrano: 11:06am
Każdego
Do: HS
Wysłane: 11:07am
Do: HS
Wysłane: 11:07am
Nawet Jackie?
Nie byłem pewny jak Harry, ale naprawdę mam nadzieję, że
powie tak. Wtedy mógłbym ją przemycić podczas odliczania i być jej pierwszym
noworocznym pocałunkiem. A ona moim.
Od: HS
Odebrano: 11:09am
Odebrano: 11:09am
Tak
-Hej kochanie? – zapytałem uszczypnąłem jej lewy biceps.
-Co? – wymamrotała, otwierając oczy i patrząc na mnie.
Obserwowałem jej twarz, podziwiając jej piękno.
O boże, ona była bita przeze mnie.
-Co? – zapytała ponownie z niecierpliwością.
-Czy um….chcesz iść na imprezę do Harrego na Nowy Rok?
-Nie pojedziemy tam razem, prawda? – przełknęła ślinę.
-Będę twoim noworocznym pocałunkiem – obiecałem, nie
odpowiadając na jej pytanie – obiecuje.
-Okay – powiedziała smutna. Złapałem ją za policzki i
pocałowałem ją w nos.
-Obiecuje, że nie będę niegrzeczny w szkole. My
tylko…przytrzymamy to w sekrecie trochę dłużej, okay?
-Ale nie będziesz mnie ignorować i całować się z kimś innym,
prawda? –skinęła głową.
-Nigdy
-Okay
Uśmiechnęła się i lekko ugryzła moją rękę. Krzyknąłem
fałszywym bólem i popchnąłem delikatnie jej nogi z moich kolan żeby wstać.
-Muszę iść się teraz przebrać….mam na myśli, że będę nago
Uśmiechnąłem się i zachichotałem kiedy zakryła swoją twarz
rękoma.
-Możesz patrzeć kochanie, nie mam nic przeciwko.
Ale została w tej samej pozycji. Mogłem zobaczyć jej
czerwieniące się policzki, uśmiechnąłem się i odwróciłem się do mojej szafy.
Wybrałem ubrania (http://www.polyvore.com/lockie/set?id=78583247)
i ubrałem się, poszedłem do niej i kucnąłem.
Nadal miała zasłonięte oczy.
-Jeśli chcesz nosić sukienki teraz, miałbym cudowny widok?
Podskoczyła na mój głos i wzięła ręce z twarzy. Popchnęła mnie,
a ja pociągnąłem ją na siebie.
-Chodźmy kochanie.
Poszła za mną na dół zanim zatrzymała się w korytarzu.
Trzymałem jej kurtkę, włożyła ręcę do rękawów.
-Ooh zaczynasz być dżentelmenem – droczyła się za mną.
-No cóż to nie to co chłopcy mają robić? Lub powinienem być
pewnym siebie macho?
Odwróciła się, zapinając kurtkę.
-Już jesteś pewny siebie.
Pocałowałem ją w czoło, a ona wyciągnęła włosy spod kurtki.
-Dobrze się do tego przyzwyczaić
-Nie narzekam.
Przeszukałem w szufladzie, uśmiechnąłem się jak zobaczyłem
dwie beanie. Założyłem jedną gdy zapiąłem kurtkę i założyłem jedną na jej
głowę.
Próbowała ją zdjąć ale pacnąłem ją w ręce – Nie bądź uparta.
Wywróciła oczami i poddała się. Uśmiechnąłem się i wyszliśmy
z domu. Zamknąłem za nami drzwi, klucz wsadziłem do kieszeni.
Zatrzymałem się kiedy zauważyłem że zdjęła beanie.
-Dlaczego nie chcesz jej nosić?
Zatrzymała się.
-Ponieważ wyglądam głupio
Jęknąłem – Naprawdę? Wyglądasz pięknie z nią. Tylko załóż
ją, będziesz chora.
-Tylko jeżeli usuniesz tamto zdjęcie
Wywróciłem oczami, ale wyjąłem telefon, żeby znaleźć zdjęcie
i usunąć je.
Miała czas i założyła na swoje ułożone włosy
-Hej – powiedziałem podnosząc telefon na poziom jej oczu.
-Co? – zapytała się i uśmiechnęła kiedy zauważyła, że chce
zrobić zdjęcie. Zrobiłem zdjęcie i oboje
spojrzeliśmy na nie.
-To jest bardziej przyzwoite.
-Nadal jesteś mi winna swoje nagie zdjęcie.
Poczerwieniała i objąłem ją moim ramieniem. Zaczęliśmy iść,
przeszliśmy obok samochodu.
-Nie bierzemy samochodu?
Potrząsnąłem głową – Możemy iść na bliskie wzgórze
-Jak mamy iść na sanki bez sanek?
-Nie pójdziemy na sanki, tylko pobawimy się w śniegu.
-Jesteś takim dzieckiem czasami
Ścisnąłem ją – Myślę ze zapomnisz kto jest tu dzieckiem,
niepełnoletnia – droczyłem się.
-Świetnie, jeśli jestem niepełnoletnia to zabierz rękę ze
mnie – obraziła się wkurzona.
-Żartowałem kochanie –jęknąłem kiedy szła parę kroków przede
mną.
Złapałem ją za kaptur, zatrzymała się.
-Wiesz, że żartowałem.
-Dobrze, że nie masz poczucia humoru
Fałszywie sapnąłem – Jestem urażony
-Dobrze
Zrobiła pętle z rąk owijając mnie w tali, uśmiechnąłem się
na ten gest.
-Myślę, że to pierwszy czas kiedykolwiek zrobisz pierwszy
krok.
-Przepraszam
-Naprawdę lubię to – powiedziałem owijając prawą rękę wokół
jej – wiesz, że nie musisz być nieśmiała obok mnie. Lubię być zdominowany
-Tak, wiem Lewis
Szturchnąłem ją w talii, zaśmiała się.
Chodziliśmy przez zaśnieżone ulice, aż doszliśmy do placu
zabaw.
-Wiesz co uświadomiłem sobie? – spytałem jej, siadając na
huśtawce.
-Hm? – zapytała rzucając się brzuchem na śnieg parę kroków
dalej.
-Nie dałem ci niczego na święta.
-Jest w porządku,
naprawdę.
-Nie, nie jest. Jesteś dziewczyną. Dziewczyny lubią
prezenty.
-Cóż…Ja chce jedynie ciebie
-Ouh
Wstała – Nie, mam na myśli że nie musisz mi nic dawać,
dopóki mam ciebie.
-Jackie – zacząłem, opuszczając podbródek na nią. Kucnęła
przede mną kładąc dłonie na moich kolanach.
-Kochanie, jeśli chcesz mnie ssać wystarczy zapytać.
Uderzyła mnie lekko w kolano, ledwie poczułem to.
Krzyknąłem, spadając z huśtawki, kładąc ręce wokół moich
zgiętych kolan, udając, że mnie to bolało.
-O mój boże, przepraszam!- powiedziała kucając obok mnie –
Proszę, nie bądź zły.
Zamknąłem oczy i zwinąłem się dwa razy aby dodać więcej
efektu.
-Louis….Przepraszam. Nie chciałam! – powiedziała
Pochyliła się nade mną.
Wziąłem to za szansę i odwróciłem nas tak, że byłem znów na
szczycie.
-Dupek – powiedziała – przestraszyłeś mnie.
-Jesteś znieważająca – zażartowałem
-Ledwie cię dotknęłam.
Moja ręka próbowała trzymać jej twarz, ale byłą szybsza i
przyciągnęła mnie za szyję w kierunku swoich ust.
-Mmmm – mruknąłem dotykając jej ust,pokazując jej że byłem
zadowolony z jej ruchu.
Wsunąłem język do jej ust, nasze języki pocierały się wolno
o siebie nawzajem. Smakowała słodko tak jak truskawki. Przegryzłem jej dolną
wargę i pociągnąłem ją, dopóki krew się nie wydostała.
-Louis – sapnęła, kiedy uśmiechnąłem się
-Naprawię to
Zassałem jej dolną wargę, sprawiając że krew przestałą
lecieć, podczas gdy moja ręka pocierała jej udo.
-Nienawidzę tego – powiedziałem, przetoczyłem się obok.
-Co? Coś zrobiłam źle?
-Nie, miałem namyśli, że nienawidzę tych ubrań. Nie mogę
dotykać cię prawidłowo.
-Zatem możesz zdjąć rękawiczki
-Jest zimno
Usiadła i zrobiła aniołka ze śniegu. Potem zbudowaliśmy bałwany,
którego później przekształciłem w penisa.
Zrobiłem mu zdjęcie.
Telefon spadł mi z ręki, kiedy dostałem śnieżką w twarz.
Odwróciłem się i zobaczyłem ją śmiejącą się.
-Dobra to jest to – wymamrotałem i podniosłem swój telefon
przed rzuceniem w nią.
Krzyczała i próbowała uciec. Zatrzymałem się częściowo
pozwalając jej wygrać i częściowo pozwalając sobie podziwiać jej idealne ciało
w tych ciasnych dżinsach.
Potem biegłem jeszcze, zanim owinąłem ręce wokół jej wąskiej
talii i pociągnąłem na dół wraz ze sobą.
Spojrzała na mnie i zrobiłem zabawną minę co wywołało
uśmiech na jej twarzy. Zapytałem jej czy chce zrobić zdjęcie, powiedziała nie,
ale i tak zrobiłem nasze zdjęcie.
-Wyglądasz słodko – stwierdziłem patrząc na zdjęcie.
-Co jest z tobą i zdjęciami?
-Nie mam dużo zdjęć, ale lubię mieć pamiątki ze specjalnych
miejsc….w tym przypadku ludzi.
-To było głębokie.
-Nie masz pojęcia – powiedziałem, pstrykając ją w nos.
-Więc…jakie masz inne zdjęcia w telefonie?
Moje serce zmniejszyło się. Miałem tylko zdjęcia dziewczyn…i
nagich dziewczyn sypiających ze mną. I nagie selfie które wysyłały do mnie.
-Uh…..
Westchnąłem i wstałem.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
-Myślę, że powinniśmy iść do centrum handlowego, tam ci
pokaże.
-Ale trzeba długo iść – jęknęła.
-Będziemy jechać autobusem. No chodź, to tylko kilka
przecznic.
Zaczęła jęczeć później gdy szliśmy w dół wzgórza. Często
przeszkadzało mi to kiedy dziewczyny
jęczały. Ale nie ona.
Zatrzymałem się, a ona zrobiła to samo. Ugiąłem moje kolana
by mogła wejść na moje plecy.
-Nie – powiedziała kręcąc głową
-Dlaczego nie?
-Ponieważ przygniotę cię.
-Stroisz sobie żarty, prawda?
-Nie.
-Jesteś chuda, prawie nic nie poczuje.
Uśmiechnęła się i położyła ręce na moich ramionach, zanim
uniosła się i skoczyła, otaczając moją talię nogami. Ścisnąłem moje ręce wokół
jej ud i zaczęliśmy iść w kierunku najbliższe stacji autobusowej.
-Jestem ciężka? – zapytała zaniepokojona po chwil marszu.
-Nope. Jestem silny skarbie.
Podniosłem ją bardziej, stabilizując ją. Jej podbródek
spoczywał na moim ramieniu jak szedłem, od czasu do czasu szczypałem ją w
nogi, sprawiając że się kręciła.
-Louis? – wymamrotała do mojego policzka. Moja skóra na
twarzy zrobiła się czerwona, zdołałem wydukać „co”
-jestem naprawdę szczęśliwa, że nie jesteś grubiański.
Zatrzymałem się na mojej drodze, moje serce rozpadło
się.Nadal czuje się winny, ponieważ byłem złośliwy dla niej w przeszłości.
-Zmieniłaś mnie kochanie – wyszeptałem odwracając ,
zderzając się z jej ustami. Jej ręcę objęły moją szyje i przechyliła się pod
lepszym kątem.
Prawie ją opuściłem, ponieważ jej pocałunki sprawiają, że
miękną mi kolana. Podniosłem ją ponownie i zacząłem iść.
Zagryzłem moją wargę i uśmiechnąłem się kiedy poczułem, że
całuje mój policzek.
-Kochanie?
-Co?
-Możesz pocałować mnie w szyję?
-Uh…naprawdę nie wiem jak to zrobić. Mam na myśli, że mogę
dać ci muśnięcia bo nie mogę użyć moich-
-Nauczę cię
-Teraz?
-Później…możesz napisać tacie wiadomość czy możesz spać u
Rhya czy cokolwiek?
-Dlaczego?
-Ponieważ możesz spać w moim domu idiotko – powiedziałem
docierając na stacje
-Dobrze, ponieważ pytasz mnie tak grzecznie….nie
Postawiłem ją i odwróciłem się, zanim klęknąłem na jedno
kolano. Widziałem panią z kiosku, która wychyliła się by widzieć nas lepiej.
-Czy ty, Jequeline drugie imię Vega, uczynisz mi tego zaszczytu
i będziesz spać w moim domu dzisiaj?
Wywróciła oczami i
zachichotała.
-Tak, Lewis drugie imię Tomlinson, zrobię.
Wstałem uśmiechając się, pocałowałem ją w czoło zanim
poszedłem w kierunku kiosku.
-Czy mogę dostać dwa bilety i paczkę Malboro?
Pani skinęła.
-William – powiedziałem, kiedy odwróciliśmy się od kasjerki.
Kupione bilety włożyłem do tylnej kieszeni moich dżinsów i wyjąłem papierosa.
-Co William?
-To moje drugie imię.
-Podobnie jak książę, prawda?
Skinąłem – Twoje drugie imię to Kate?
Pokręciła głową, zdezorientowana – Dlaczego?
-Bo jesteś moją księżniczką
- powiedziałem wysokim głosem, śmiejąc się.
Skrzywiła się kiedy zobaczyłam, że zapalam szluga i wkładam
go między wargi.
Po kilku sekundach ciszy, poczułem jak jej ręce owijają się
wokół mojej tali, chowając swoją twarz w moją klatkę piersiową.Okręciłem
ramiona wokół jej małej tali i oparłem brodę o czubek jej głowi. Kocham to jaka
ona jest mała.
Zaciągnąłem się i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się i dałem
jej pstryczka w noc.
-Mogę…spróbować?
-Nie – powiedziałem stanowczo.
-Dlaczego nie?
-Ponieważ, nie chce byś spróbowała.
-Dlaczego ty możesz palić, a ja nie mogę nawet spróbować?
-Ponieważ nie chce byś dostała raka płuc
-Tylko jeden raz się zaciągnę. Naprawdę chce zobaczyć jak to
smakuje.
Westchnąłem i dałem jej papierosa między usta, desperacko
chciałem ją pocałować. Wciągnęła trochę dymu i niespodziewanie zaczęła kasłać.
Zaśmiałem się, patrząc jak chrząka nosem. (dop. Tł nie pytajcie mnie czy się
tak da tylko Julki)
-Nigdy nie spróbuje tego już
-Dobrze – powiedziałem i kontynuowałem palenie – Kiedy już
zaczniesz to trochę trudne by przestać.
Zagryzła swoją dolną wargę i spojrzała na moje usta.
Przyciągnąłem ją do siebie patrząc jak zbliża się autobus. Rzuciłem papierosa
na chodnik i nadepnąłem na niego.
Usiedliśmy na końcu pustego autobusu i wziąłem jej palce w
swoje, kładąc nasze ręce na moim kochanie. Położyła głowę na moim ramieniu.
-Co dokładnie planujesz kupić mi?
-Coś sexy
Zaczerwieniła się i bawiła się papierowym samolotem który
wydawał się dziwnie znajomy.
-Skąd go masz?
-Uh….To był prezent świąteczny.
-Od?
-Harrego
-Stylesa?
-Nie, Pottera
Wywróciłem oczami na jej sarkazm
-Nie wiedziałem, że ty i Harry….jesteście przyjaciółmi.
-On jest naprawdę….dobry. Też się zmienił.
Zagryzłem wargę, kiedy wchodziliśmy do centrum handlowego.
Nie było tak tłoczno, ale była przyzwoita ilość osób.
-Później idziemy do Victoria Secret i musimy iść sprawdzić
Vans i Jack Will – powiedziałem, a ona podążała za mną do Jacka Willsa.
Kiedy wyglądałem przez bluzy, jakiś kolej i jego przyjaciel podeszli do niej, kiedy oglądała
się w lustrze.
Nie zwracałem na to uwagi, myśląc że oni tutaj pracują lub
oni myśleli, że ona tu pracuje, dopóki nie usłyszałem:
-Więc co taka piękna dziewczyna robi tutaj?
Spojrzała na nich i skrzyżowała swoje ramiona.
-Mogę powiedzieć, że twój tyłek wygląda seksownie w tych
ciasnych dżinsach – powiedział drugi.
Zarumieniła się i bawiła się rąbkiem kurtki.
-Jesteś słodka kiedy się rumienisz. Jak masz na imię?
Czułem że krew we mnie się gotuje, będąc w drodze do nich.
Stanąłem jak wryty kiedy zobaczyłem jak jeden z nich wyciągnął rękę którą złapał
jej twarz, głaszcząc ją. Kręciła się niespokojnie jak złapała kontakt wzrokowy ze mną.
-Łapy precz kolego – powiedziałem, delikatnie ciągnąć jej
rękę w swoją stronę.
-A ty kim jesteś? Jej ojcem? – jeden prychnął.
-Jestem jej pieprzonym chłopakiem i jeśli nie odejdziesz
teraz, osobiście pobiję cię do śmierci
Oboje cofnęli się o krok – nie potrzeba się złościć.
-Pieprzone cykory – wymamrotałem i odwróciłem się w jej
kierunku- wszystko dobrze kochanie?
Skinęła
-Dobrze
Po jej cierpliwym towarzyszeniu mi w Vans, Jack Wills i
Conversów, w końcu ruszyliśmy do Victoria Secret.
-Louis to jest sklep z bielizną
-Wiem – uśmiechnął się owijając ramię wokół talii, prowadząc
w kierunku koronki.
-Nie mogę tego założyć Louis. Wyglądam obrzydliwie.
Posłałem jej spojrzenie jesteś-poważna-kurwa-w- głowie,
wziąłem dwa zestawy jeden czarny i jeden różowy. Dałem jej.
-Kupię ci to?
-Skąd wiesz, ze pasują?
-Przymierzysz je duh
Usiadłem na kanapie obok przymierzalni i wysłałem do Zayna
wiadomość czekając aż się przebierze. Kiedy podniosłem wzrok zobaczyłem jak
wychodzi z przymierzalni. Zrobiłem podwójne spojrzenie i zagryzłem wargę.
Wyglądała niesamowicie….i gorąco.
-Wow – powiedziałem , podziwiając ją w bieliźnie – wyglądasz
wow.
Poczułem jak moje spodnie robią się ciaśniejsze, odwróciła
się czerwona by iść się przebrać. Oblizałem usta, podekscytowany ją zobaczeniem
w czarnym.
Moja głowa zaczęła bić szybciej kiedy usłyszałem jak
powiedziała że to „zbyt skąpe” by wyjść na zewnątrz. Natychmiast posłuchałem i
wszedłem do przymierzali.
Moje oczy spoczęły na jej cyckach, potem nogach, znowu
cyckach i jej twarzy.
-Jasna cholera – powiedziałem – Zdecydowanie to kupujemy.
Uśmiechnęła się i spojrzała na swoje stopy.
-Przypuszczam, że mogę poczekać na ciebie na zewnątrz-
chyba, że chcesz żebym został tutaj-
Ale już wypchnęła mnie na zewnątrz.
-Starbucks – powiedziałem w tym samym czasie co ona wysokim
głosem, odpowiadając na własne pytanie.
Weszliśmy do Starbucksa, który był zaskakująco pusty. Było
kilka par siedzących przy stolikach, ale nie było więcej niż dziesięć osób.
Zamówiłem mrożoną herbatę i babeczkę, a ona zamówiła latte z
czekoladową babeczką. Usiedliśmy przy stoliku w kącie.
-Więc powiesz mi teraz jakie jeszcze masz zdjęcia na
telefonie?
Westchnąłem i postawiłem swoją herbatę na stole, by
odblokować telefon i dać go jej. Oparłem się o łokieć i patrzyłem jak kliknęła
ikonkę ze zdjęciem. Zagryzłem wargę i wstrzymałem oddech kiedy pojawiło się
pierwsze zdjęcie. Była na nim dziewczyna z niższego roku, ubrana w moją bluzę
mrugając.
Przesunęła palcem po ekranie. Następna była Leslie
trzymająca palce w V i język pomiędzy nimi.
Po kilku zdjęciach zatrzymała się na zdjęciu z Mackenzie pod
pościelą, śmiejącą się.
-Spałeś z Mackenzie?
Skinąłem, patrząc na swoje dłonie.
-Przysięgam, zmieniłem się.
-Wiem….tylko…nie mogę dać ci tego co tamte dziewczyny
dawały….jeszcze nie.
-Więc po obejrzeniu osiemdziesięciu zdjęć nagich zdjęć w
moim telefonie (dop. Tł szalony) wszystko co musisz zrobić to przeprosić?
Jesteś szalona. Naprawdę nie chce cię w ten sposób, mam na myśli chce ale nie
chce cię po prosty przelecieć cię w moim życiu. Nie chce cię pieprzyć, chce się
z tobą kochać.
Jackie
-Chce się z tobą kochać
Moje serce zrobiło fikołki gdy usłyszałam te słowa.
-Okay – wyszeptałam i wróciliśmy do naszych napoi.
Po zobaczeniu zdjęć tych wszystkich dziewczyn z
perfekcyjnymi cyckami, wiem, że nie znajdzie we mnie dobrego materiału do
pieprzenia.
Przegryzłam swoją dolną wargę i przesunęłam jego telefon,
ale kompletnie patrzył na coś innego. Podążyłam za jego wzrokiem i zatrzymałam
się kiedy zobaczyłam, że patrzy na blond dziewczynę z długimi nogami, wielkimi
cyckami i blond włosami. (dop. Tł. Bo tylko cycki się liczą w tym wieku eh
Jackie Jackie).
-Uh…To dziewczyna z którą chcesz się przespać? –zapytałam.
-Huh?
Wskazałam na blond dziunie która bawiła się włosami
rozmawiając z chłopakiem przed nią.
Która zerkała na Louisa.
-Kto? Dziewczyna? Nie. Czekaj. Myślałaś że patrzę na nią?
Skinęłam.
-Nie ma mowy. Patrzyłem na tego idiotę naprzeciwko niej,
obczajał cię.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na stół, aby złapać ich obu,
że się gapili.
-Patrz – Louis powiedział podsuwając telefon pod nos.
Spojrzałam w dół. Był to folder ze zdjęciami. Było tam teraz tylko dziesięć
zdjęć. Trzy moje i siedem jego i jego przyjaciół.
-Usunąłem zdjęcia?
-Nie potrzebuje ich więcej – powiedział uśmiechając się.
Skończyliśmy pić i jeść, kiedy zdecydowaliśmy się wrócić do
domu.
Zatrzymał się przed monopolowym w kierunku przystanku
autobusowego.
-Co robisz? – zapytałam, idąc za nim wewnątrz.
-Zobaczysz kochanie
Podszedł do niektórych butelek, wziął butelkę Tequili i
wódki.
-Nie będziesz tego pił, prawda?
-Nope
-To po co je kupujesz?
-Żebyśmy je wypili.
—---------------------
—---------------------
-Zatrzymam się u ciebie więc dostanę jakieś ubranie, prawda?
Potrząsnął głową
-Więc w czym będę spać?
-Kto powiedział, że będziesz spać w ubraniu? – powiedział z
pewnością siebie.
Zaśmiałam się fałszywie i patrzyłam jak mijamy mój dom. Tata zgodził się bym
spędziła piątkową noc u Rhya.
Jego mama jest w domu z siostrami, ale oznajmił, że idą dziś
do kina.
Lottie zapytała czy chcemy iść z nami (po tym jak mrugnęła i
rzuciła okiem na nasze splecione dłonie), ale powiedzieliśmy, że nie.
-Gdzie twój tata? Zapytałam, kiedy weszliśmy do pokoju, a on
zamknął drzwi.
-Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie pije.
-Wiesz…naprawdę nie dałaś mi prezentu urodzinowego –
powiedział jak usiadłam na kanapie.
-A co chciałbyś?
Uśmiechnął się i wstał z różową bielizną, balansował nią na
palcu.
-Możesz pozować dla mnie.
-Nie
-Proszę? Dla mnie? – zrobił nadąsaną minę i dał mi, poszłam
do jego łazienki.
Kiedy wyszłam on leżał na kanapie, z butelką tequili w ręku
i dziwnie wyglądającym papierosem.
Jego oczy wylądowały na mnie i uśmiechnął się, zakręcił
butelkę palcem wskazującym i kciukiem.
-Cholera – powiedział, zagryzając wargę. Oglądałam jak dym
jest nad jego głową i od razu wiedziałam, że to nie był papieros.
Skinął na mnie, żebym przyszła do niego. Posłuchałam się i
podeszłam w jego kierunku. Otworzył swoje nogi, a ja stanęłam między nimi.
-Wiesz…-wyszeptał patrząc na mnie – Mógłbym wziąć cię w tej
chwili, w tej pozycji.
Wolną ręką ujął mój lewy policzek i ścisnął go zanim
pociągnął mnie za tył kolana, bym mogła siedzieć okrakiem.
-Wiesz, że impreza jest za dwa dni, prawda? –wyszeptał
naprzeciw moich ust i założył moje włosy za ucho.
Skinęłam.
-Wiesz jak kręcić tyłkiem?
Zarumieniłam się i pokręciłam głową.
-Czy kiedykolwiek piłaś shoty…albo inny alkohol?
Pokręciłam głową znowu.
-Czy kiedykolwiek…paliłaś trawkę? Lub koke? Lub heroinę? Lub
MDMA* (dop. Tł Lousi kochanie czy ty żartujesz?)
-Nie
-Potem mam zamiar nauczyć to co potrzebujesz wiedzieć w
przyszłości jeśli chcesz
Zatrzymał się i spojrzał w moje oczy
-Chcesz?
Skinęłam
-Dobrze. Możemy zacząć od tego byś zaprezentowała drugi
zestaw dla mnie.
Musnął moje usta i wstałam by iść do łazienki.
Pokazałam się mu, uśmiechnął się jak zboczeniec i zrobił mi
zdjęcie kiedy byłam plecami do niego.
Potem dał mi parę
spodni dresowych i luźną bluzkę. Pomógł mi zawiązać spodnie do maximum i
skomplementował mój wygląd.
Skończyliśmy siedząc na sofie, oboje w dresach i bluzce.
Siedziałam naprzeciwko niego w stylu indiańskim, podczas gdy
on leżał na sofie. Wziął butelkę Tequili,.
-Jesteś pewna? – spytał otwierając ją.
Skinęłam nieśmiało.
-Otwórz się – powiedział podnosząc butelkę do ust.
Wzięłam łyka i zrobiłam zniesmaczony wyraz twarzy kiedy
ciesz spłynęła mi do gardła. Louis zachichotał.
-Musisz się do tego przyzwyczaić skarbie.
-Wtedy wódka smakuje lepiej?
-Haha nie
Zakrztusiłam się kiedy wódka zaczęła palić moje usta.
-To jest ohydne
-Wiem kochanie. Więc to jest napój który będzie serwowany za
dwa dni. Będziesz musiała wybrać jeden.
-Zgaduję, że wezmę drugi
Uśmiechnął się zanim wciągnął mnie na swoje kolana. Pochylił
się nade mną i wziął papierosa który spoczywał na popielniczce.
-Nie chce tego znowu
-To trawka
-Podobnie jak narkotyki?
Skinął – Tylko dam ci spróbować.
Włożył mi go pomiędzy wargi, a ja zaciągnęłam się potem
wypuszczając dym. To dobre uczucie.
-Nie jest takie złe, prawda?
Pokręciłam głową.
-Ale nie chciej palić chyba, że ludzie będą na ciebie
naciskać, okay?
-Skinęłam głową. Kocham kiedy jest opiekuńczy.
-Myślę, że została jedna rzecz którą musisz wiedzieć.
-I to jest? –zapytałam.
-Taniec erotyczny
-To jest taki rodzaj tańca?
-Chodź pokażę ci.
Wstałam z kanapy i patrzyłam jak idzie do drogiej wieży i
wkłada płytę.
Zaczęły lecieć pierwsze nuty piosenki a ja rozpoznałam w tym
Strip Chrisa Browna. A ja stanęłam niezręcznie, popatrzyłam na niego kiedy
beztrosko szedł w moją stronę i stanął przede mną.
Moje serce wyskoczyłoby z klatki piersiowej. Położył ręce na
mojej talii, a jego nos musnął mój policzek, zaczął poruszać moim ciałem ze
swoim.
Załapałam o co chodzi i wyszeptał.
-Połóż ręce wokół mojej szyi.
Zrobiłam tak jak powiedział, położyłam głowę na jego łopatce.
Jego papierosowy oddech dmuchał w moją twarz, jak zamknęłam oczy.
Jego ręce wędrowały po moich biodrach w dół pomiędzy przerwą
między moimi udami. Ścisnął wewnętrzną część uda, dziękowałam bogu że nie
pocięłam się w tym tygodniu, więc nie zaboli lub pokazać.
- Dziewczyno, chcę teraz po prostu zobaczyć jak się
rozbierasz… bo jest późno…- gorąco zaśpiewał mi do ucha (wtf?) pojawiły się
dreszcze na całych moich plecach.
Czułam jego erekcję naciskającą na dół moich pleców.
-Pocałuj mnie w szyję kochanie.
Odwrócił mnie do siebie za pas, spojrzał w moje oczy.
Pochylił się i trącił głową moją szyję, więc musiałam to zrobić.
Dotknęłam jego szyję ustami, on wzmocnił swój uścisk wokół
mojej tali. Pocałowałam go w szyję za uchem. Po jego paznokciach które wbijały się w moją talię mogę powiedzieć, że mu się podobało.
-Teraz ssij to miejsce
Zatrzymałam się w miejscu gdzie jego szyja stykała się z
ramieniem, i zaczęłam ssać, nieśmiało używając języka.
-Dokładnie tak kochanie.
Zrobiłam mu malinkę, jak on to zwykle robi na mojej skórze.
Louis jęknął i potarł swoim kroczem o moje.
-Sprawiłaś, że jestem twardy – ciężko odetchnął w moją
szyję,przed wzięciem mojego ucha między zęby. (dop. Tł. Jak mówiłam bierz ją
jak Reksio szynkę nie miałam dosłownie tego na myśli)
Piosenka się skończyła i teraz można było usłyszeć nasze
ciężkie oddechy.
-Dotknij mnie – wyszeptał.
Byłam zarumieniona. Nie miałam pojęcia co robić. Co jeśli
mu się nie spodoba? Co jeśli będzie do dupy (gra słów) a on chce mnie
ośmieszyć?
-Proszę. Potrzebuje cię. – dodał z trudem i wziął moją lewą
rękę w swoją, którą kierował do swojego krocza.
Przestał oddychać kiedy dotknęłam go przez spodnie dresowe.
Był….duży. I twardy.
-Ty tak na mnie działaś – oświadczył nisko i poruszył
biodrami na moją rękę by wywołać tacie. Jęknął.
Zaczęłam pocierać go powoli, a on jęknął robiąc dwa kroki do
tyłu i usiadł na łóżku, ciągnąc mnie na siebie.
Jego ręce potarły moje uda, a jego głowa spoczywała na moim
ramieniu. Jego oczy były zamknięte, a nasze klatki piersiowe się lekko
dotykały.
Kontynuowałam pocieranie moją ręką, a on wykonał pchnięcie biodrami
żeby spotkać się z moją ręką na tyle ile mógł.
Ujął mój tyłek i zaczął poruszać o niego. Poczułam wewnątrz
jak po moim rdzeniu przechodzi mrowienie przez dotyk. Czułam się
niewyobrażalnie dobrze. Położyłam moje ręce na jego szyi by ustabilizować się.
-Lubisz to prawda? – wymruczał mi do ucha. Skinęłam, nie
ufałam swojemu głosowi.
Jego doświadczone ręka kieruje moją do jego spodni. Poczułam
rumieńce na mojej twarzy kiedy dotknęłam jego.
Był taki delikatny i mogłam poczuć jego penisa pulsującego wokół
koniuszków palców (?).
-Kochanie…- wymamrotał i przekręcił głowę że był twarzą
twarz ze mną. Jego oczy były ciemne i pełne pożądania.
-Muszę iść…..muszę iść do łazienki ….Chyba, że chcesz
obciągnąć mi.
Zarumieniłam się i wyszeptałam ledwo słyszalnie „idź”.
Podniósł mnie za moją talię i postawił mnie na nogi zanim szybko poszedł do
łazienki.
Położyłam się na plecach, kompletnie pod wrażeniem tym co
się stało. Poczułam wilgoć pomiędzy moimi nogami i zacisnęłam moje nogi.
Wyszedł dziesięć minut później, wycierając swoje mokre
dłonie o spodnie. Końcówki jego włosów były mokre, co oznaczało, że wziął po
prostu prysznic.
-Prawdopodobnie powinnaś iść do łazienki i też wziąć
prysznic kochanie.
-A dlaczego by nie?
Uśmiechnął się, chwytając swój telefon i rzucił się na sofę.
-Ponieważ wiem, że jesteś morka.
Zarumieniłam się i wstałam z łóżka by iść do łazienki,
sprawdzając czy ją zablokowałam.
Piętnaście minut później, wysunęłam głowę z łazienki. Moja
ręka zacisnęła się wokół czerwonego ręcznika.
-Lou?
-Tak kochanie? – zapytał, podnosząc wzrok na mnie. Uśmiechnął
się.
-Może…uh…masz może….parę bielizny którą mi możesz pożyczyć?
-Dlaczego nie możesz założyć po prostu Victori Sec-
-Louis, jestem poważna.
-Dobrze, dobrze- stłumił śmiech i podszedł do komody,
pogrzebał w niej i rzucił mi parę bokserek Calvina Kleina.
-Załóż je – zasugerował, siadając na kanapie.
Ubrałam bokserki, stanik, jego koszulę i spodnie. Wyszłam z
łazienki, mając kucyka na głowie.
Spojrzałam na zegarek. 10:39 pm
-Więc jak mam się ubrać na imprezę u Harrego? – zapytałam,
siadając na podłodze obok niego. Pociągnął mnie do niego podczas gdy on zaczął
grać w Fifę.
-Nic skąpego. Dżinsy i obcasy. Proszę nie idź w spódnicy lub
coś co pokazuje skórę – mówił ciągnąc mnie między swoje nogi. Jego ramiona były
wokół mnie, a jego palce poruszały się po kontrolerze.
-Dlaczego nie?
Oparłam głowę na jego ramieniu a moje kolano uderzyło o
jego.
-Ponieważ nie chce by jakiś pieprzony idiota ślinił się do
ciebie i podrywał ciebie, rozumiesz?
Skinęłam
-Będziesz wyglądać pięknie i seksownie w dżinsach i
szpilkach, ale nie tak gorące i atrakcyjnie ale
jeśli chcesz nosić krótką spódnicę i obcisłe bluzki. A poza tym, ma być
zimno.
-Czy mogę cię o coś zapytać?
-Pytaj – powiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.
-Czy ty….uhm….będziesz tańczył podobnie z dziewczyną czy
coś?
-Nie ma mowy. I to oznacza, że nie będziesz rozmawiać z
innymi chłopakami oprócz chłopców.
-Okay.
-Dobrze – wyszeptał całując mój policzek, a potem zaczął
przeklinać bo przeciwna drużyna zdobyła gola.
-Jeśli chcesz, mogę z tobą zagrać.
Zaśmiał się – Tak jasne
-Hej! Mogę cię całkowicie pokonać
-Zobaczymy kochanie.
Kochałam jak nazywał mnie kochaniem.
Dał mi kontroler i zmrużyłam oczy na ekran.
Dziesięć minut później było 5-0 dla niego. Szokujące.
-Jestem całkowicie pewny że pokonam cię w tej grze! –
krzyknął radośnie.
-Ja nawet nie wiem którym zespołem jestem!
-Czerwonym!
-Nie ma tak, zdobyłeś pięć goli! Ty oszuście!
-Strzeliłaś trzy samobóje
-Starałam się kontrolować twoich graczy! To nie fair!
-Kochanie twoi piłkarze mają okręgi na nogach.
-Dobrze jesteś lepszy ode mnie. Bardziej doświadczony
Uśmiechnął się na to – W więcej niż jeden sposób.
Gra zakończyła się, wygrał zdobywając kolejnego gola. Ta gra
jest do dupy.
-Ta gra jego do bani
-To twoja prawda
Uderzyłam go w ramię, skrzywił się. Położył kontorolery obok
nad i wyłączył telewizor.
Objął mnie w talii i pocałował w ramię, żeby oprzeć
podbródek o nie.
-Więc nigdy nie powiedziałaś mi dlaczego przeprowadziłaś się
do Anglii?
-Uh, dobrze mój tata dostał lepszą ofertę pracy tutaj i poza
tym moi rodzice kłócili się kto ma utrzymywać dom w Los Angeles, więc tata
zaproponował swojej dziewczynie po jednym roku i przeniósł się tutaj.
-To tyle?
-Czego oczekiwałeś?
-Coś typowego rozdzierająca serce historia jak jeden z
rodziców zmarł a wy przenieśliście się żeby uciec od tego.
Przewróciłam oczami – To takie banalne.
Pochylił się i delikatnie mnie pocałował, a potem
kontynuował pocałunek. Moje całe ciało przeszły ciarki, kiedy jego język otarł
się o mój, kiedy był w moich ustach.
Oderwaliśmy się od siebie natychmiast kiedy drzwi wejściowe
trzasnęły.
-Helllllloooooooooooooo?!
-Cholera-Louis zaklął – To mój tata. Jest pijany. Oh
cholera
-Co się stało? – zaprałam wstając i śledząc jego akcje.
-Jeśli moje siostry nie mają nadziei, nie będę chaosu.
Zostać tutaj.
-Louis-
-Kurwa zostać tutaj i
nawet nie miej odwagi by opuścić ten pokój.
-B
-Tutaj. Włóż je do uszu i słuchaj czegoś na moim telefonie.
Kod to 2580 – zażądał kładąc parę słuchawek w mojej dłoni.
Skinęłam i zrobiłam tak jak powiedział. Usiadłam na kanapie
i przewijałam jego muzykę.
Znalazłam Eda Sheerana i włączyłam. Dzięki piosence wróciły
wspomnienia z kilka nocy temu.
Właśnie kończyłam dziewiątą piosenkę kiedy Louis wszedł do
środka i zamknął drzwi. Gdy się odwrócił miał wielkiego siniaka na policzku i
leciała krew z nosa.
-Słyszałaś coś z tego?
Pokręciłam głową- Co się stało.
Westchnął i poszedł do łazienki. Poszłam za nim. Zaczął myć
nos.
-Moja mama wróciła do domu minutę po tacie a on rzucił się
na nią twierdząc, że oszukiwała go. I moja siostra zaczęła płakać a on uderzył
ją…więc uderzyłem jego.
-Przepraszam
Posłałam mi smutny uśmiech przed wyłączeniem wody.
-Myślę że powinniśmy iść spać –zasugerował, a ja skinęłam
głową.
Dostał się do łóżka a ja za nim. Natychmiast wciągnął mnie
na swoją klatkę piersiową i przytulił głowę do mojej szyi.
Poczułam kilka łez na mojej skórze więc splotłam nasze
palce.
-Chce żeby przestał…Mogę zobaczyć jak mam zaczyna powoli
pękać.
-Dlaczego twój tata taki jest?
Odwróciłam twarzą do niego.
-Dobrze…po tym jak mój dziadek zmarł on się….załamał.
Podobnie jak on…on naprawdę kochał swojego ojca i gdy umarł na raka to nie było
dla niego łatwe. Wszyscy go kochali wiesz
Obserwowałam go jak mówi, słuchając każdego słowa które
powiedział.
-Mama nie chce rozwodu….nadal myśli że może się zmienić.
Wątpię w to. Jeśli miałby ją, bym opuścił go dawno temu.
-Ona go kocha
-Niektórzy ludzie nie mogą być uratowani
-Każdy może być uratowany
-Nie, nie mogę.
Zostawiłam to po prostu. Może miał rację Parę minut później,
jego łzy przestały płynąć, a on zamknął oczy.
-Hej Lou?
-Podoba mi się imię jakie imię mi dałaś – zachichotał otwierając oczy.
-Czy możesz zabrać siostrę na imprezę do Harrego?
-Dlaczego?
-Mojego brata ciągnie trochę…do niej.
-Jesteś poważna?
Skinęłam
-Zamknij się! – powiedział jak trzynastoletnia plotkarska
dziewczyna mówi o swoim wrogu numer jeden.
-Poważnie
-Zamknij się
-Ja nic nie powiedziałam – zacytowałam wredne dziewczyny a
on uśmiechnął się.
-Okay, wezmę ją. Ale twój brat nie umawia się z siostrą
Kenzie?
Skinęłam – Powiedział, że nie mogę pozbyć się, cytuje „tych
pięknych niebieskich oczy z głowy”
-Chyba naprawdę jesteś jak twój brat….oboje macie słabość do
niebieskich oczu
-Tak…Nialla są naprawdę słodkie
Skrzywił się
-Patrzyłaś w oczy Nialla?
-Są niebieskie, naprawdę trudno w nie nie patrzeć
-Moje też są niebieskie!
-Aktualnie twoje są niebieskie
Uniósł brwi – są – stwierdził z uśmiechem
-O boże, zetrzyj ten uśmieszek z twarzy.
Zaśmiał się i zamknął oczy, splatając nasze nogi
-Dobranoc
-Noc
Po krótkim milczeniu odezwał się
-Jackie?
-Co teraz?
-Lubię cię
-Też cię lubię
Poniedziałek, 31 grudnia, 8pm
Impreza zaczynała się o 9, więc Louis powiedział mi bym
pokazała się pół godziny później.
Stałam w moich skórzanych obcisłych rurkach, trampkach i
obcisłej koszulce. Louis poprosił mnie bym wysłała mu zdjęcie w co jestem
ubrana i zrobiłam to.
Było w porządku z moim strojem, powiedział „wyglądasz
seksownie w tych ciasnych dżinsach”. Był takim chłopakiem.
Usiadłam na łóżku. JJ powiedział że pójdziemy razem czyli
też z Lindsay.
Kiedy zegar na moim telefonie pokazał 09:31pm, poszłam na
dół żeby znaleźć JJ i Lindsay którzy przygotowywali się.
Lindsay spojrzała na mój strój i wywróciła oczami wracając
do lustra (dop tł. To że twoja siostra jest dziwką to nie znaczy, że jesteś
brzydka) nakładając ostatnie poprawki tuszem.
Przeszliśmy przez ulicę. Trawnik był pełen ludzi z naszej
szkoły. Muzykę było spychać przez okna, a czerwone kubki były wszędzie.
JJ i ja weszliśmy do środka. Dom był wypełniony nastolatkami
który tańczyli, pili i dobrze się bawili. Salon był główną atrakcją.
Ręcę włożyłam do kieszeni mojej kurki i rozejrzałam się za
Rhya, powiedziała że też przyjdzie. Zobaczyłam jej czerwone włosy gdzieś na
kanapie.
-JACKIE! – krzyknęła kiedy zobaczyła mnie.
Wstałam z krzesła obok Perrie i przytuliła mnie.
-Cześć wszystkim – powiedziałam czując się nieswojo. To nie
było moje miejsce. Chciałam się pojawić przed nimi i mogę iść do domu.
-Coś mnie ominęło? – zapytałam siadając obok niej.
-Tylko Zayn rozlewający drinka na siebie – powiedziała
Perrie uśmiechając się.
-To był wypadek kochanie
Podniosłyśmy wzrok i zobaczyłyśmy Zayna nad nami.
-Wypuszczasz swoją łódkę kochanie- Perrie zaszydziła
przewracając oczami, a Zayn zagryzł wargę.
-Wyglądasz dobrze Jackie – skomplementował mnie,
zarumieniłam się. Perrie ponownie wywróciła oczami.
-Dobrze, możesz roznosić STD gdziekolwiek indziej cioto.
Zayn spojrzał na Perrie i uśmiechnął się. – powiedziała
dziewczyna z różowymi włosami.
-Powiedział chłopak z debilną twarzą.
-To twój najlepszy? – prychnął i odwrócił się by pójść
przypadkowej dziewczyny i flirtować.
Rozejrzałam się dyskretnie za Louisem.
Nigdzie nie było go widać.
-Chodźmy do kuchni. Mają niesamowite rzeczy – powiedziała
Perrie i chwyciła mój nadgarstek ciągnąc do kuchni.
W kuchni było pełno pizzy, alkoholu i dymu.
Zobaczyłam Louisa. Opierał się o blat z papierosem w ustach.
Miał na sobie białą koszulkę, czarne obcisłe dżinsy i czarne conversy.
Rzucił mi szybkie mrugnięcie okiem zanim zobaczył moje
ciało. Potem wrócił do rozmowy z Harry, który był tyłem do mnie.
-Hej dziewczyny
Perrie i ja spojrzałyśmy na Josha który był lekko pijany.
-Perrieeee, Jackieeee – wybełkotał, kładąc ramiona na
naszych barkach.
Następnie Mackenzie weszła przez drzwi wolnym krokiem w
swojej obcisłej sukience do Harrego. Złapała go za szyję i zaczęli obściskiwać
się. Wywróciłam oczami a Louis oblizał usta, łapiąc kontakt wzrokowy ze mną.
Perrie zasugerowała że powinniśmy wrócić do salony
ponieważ nie chce widzieć wymiany śliny.
Zgodziłam się i podążyłam za nią na Joshem na naszych
plecach.
-Co ty tu robisz? –prychnęłam Mackenzie godzinę później
kiedy zauważyła mnie siedzącą na kanapie i rozmawiając z Rhya. Podeszła do mnie
i zatrzymała się krok przede mną.
Prawie wszyscy w pokoju spojrzeli na mnie. Zapałałam
kontakt wzrokowy z Harrym a on posłał mi słaby uśmiech.
-Cóż jeśli tu jesteś…dlaczego nie wypijesz wódki? – dodała –
jeśli nie jesteś pieprzoną frajerką
-Wypiję to – powiedziałam, a Louis spojrzał na mnie
zaniepokojony.
-Kochanie, idź i nalej jej kubek – Mackenzie powiedziała do
Harrego.
Harry zastanowił się przez chwilę i zniknął w kuchni. Wrócił
parę sekund później z pełnym kubkiem napoju.
-Chodź tu i wypij to. Udowodnij wszystkim, że nie jesteś
frajerką.
Palce Harrego musnęły moje kiedy wręczał mi czerwony kubek.
Był wypełniony do maksimum. Spojrzałam na niego.
-Wypij to krowo! – Leslie przepchnęła się na miejsce obok
Liama.
Podniosłam kubek do ust i pociągnęłam łyka.
To nie była wódka. To była woda z kranu. Złapałam ponownie
kontakt wzrokowy z Harrym i wypiłam wszystko.
Zamknął oczy i odetchnął z ulgą.
Louis
Jackie wypiła cały kubek, byłem przerażony. Chciałem uderzyć
Mackenzie w twarz.
Każdy się gapił się na Jackie, zaczęli klaskać brawo jak
wypiła cały alkohol, potem zmyli się i wrócili do swoich poprzednich zajęć.
Poszedłem do kuchni aby zapalić papierosa, kiedy usłyszałem
ktoś wchodzi. Odwróciłem się i zobaczyłem Jackie.
-Wszystko dobrze? – zapytałem podchodząc szybko do niej
zaniepokojony.
Skinęła
-Chodź
Złapałem ją za rękę i wyszliśmy z kuchni przez tylne drzwi.
Pokierowałem ją na tyłu szkopy, gdzie nikt nie mógł nas zobaczyć.
Zsunąłem się po ścianie i pociągnąłem ją za mnę. Była twarzą
do mnie siedząc pomiędzy moimi nogami.
-Widzisz mnie wyraźnie?
Skinęła –Louis, Harry dał mi wody.
Odetchnąłem z ulgą – Dzięki Bogu
Ująłem jej twarz – wszystko w porządku? = zapytałem ponownie
-Tak Louis
-Dobrze
Pocałowałem ją w czoło
-Chciałbym żebyśmy mogli wyjść teraz – wyszeptałem w jej
usta, połączonych z moimi. Przechyliłem lekko głowę przed pogłębieniem
pocałunku. Moje serce biło jak szalone w mojej piersi kiedy całowałem ją. Nie
miała pojęcia co robi ze mną.
Po dwóch minutach całowania się oderwaliśmy się od siebie
żeby móc złapać oddech.
-Powinniśmy wracać – powiedziała i spojrzałem w jej oczy
-Powinniśmy. Idź pierwsza
Skinęła i wstała.
-Kręci biodrami – krzyknąłem do niej, a ona odwróciła się do
mnie. Zaśmiałem się i wyprostowałem nogi na ziemi, po czym oparłem głowę o
twarde drewno. Zamknąłem oczy i uśmiechnąłem się, wciąż czując jej usta na
moich.
-Jesteś oczarowanym mężczyznom
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Zayna opierającego się o ścianę
obok mnie z papierosem między ustami.
-C- ile widziałeś?
-Wszystko w porządku, prawda? – wyśmiewał się ze mnie
wysokim głosem, próbując powstrzymać śmiech. Wybuchnął śmiechem, siadając obok
mnie i dając mi papierosa. Zapaliłem go i wypuściłem dym, patrząc jak
wyparowuje w powietrzu.
-Nie idziesz mnie ośmieszyć czy coś? – zapytałem
Potrząsnął głową – Nie człowieku, jestem naprawdę
szczęśliwy że znalazłeś kogoś kto dba….poza mną
Przewróciłem oczami – Nie niszcz tego.
Zaśmiał się.
-Jesteś szczęściarzem – powiedział po chwili milczenia
-Dlaczego?
Wzruszył ramionami
-To o Perrie nie jest – stwierdziłem
Skinął, zagryzając wargę.
-Na początku chciałem…wiesz przelecieć …ale teraz….nie wiem,
nie chce mieć uczuć do niej.
-Ale je masz
-Tak, mam
Zamilkł na parę sekund a ja czekałem aż będzie kontynuować.
-Jestem…To znaczy….one jest po prostu….niesamowita wiesz?
-Jej różowe włosy
-I to jest to co ją wyróżnia, wiesz? Ona pieprzy to. Nie
obchodzi ją co myślą ludzie o niej, ona nie padnie na moją uroczą osobowość
Przewróciłem oczami
-Ani Jackie – dodał, trącając mnie w biceps.
-Więc co zamierzasz z tym zrobić? Mam na myśli nie obrażenia
brachu ale ona naprawdę nie lubi cię
-Nie wiem
-Może powinieneś spróbować być milszy- zasugerowałem
-Nie mogę- znaczy staram się ale za każdym razem kiedy z nią
rozmawiam, jestem dupkiem nawet jeśli tego nie chce.
Usmiechnąłem się. Był taki oczarowany.
-Potem ją ignoruj. Jeśli cię lubie, przyjdzie do was.
-Trudno będzie ją zignorować
-A to dlaczego?
-Ona zawsze jest w mojej głowie
Wstałem i umieściłem papierosa pod stopą.
-Hej i przepraszam uf….za bicie twojej dziewczyny w
przeszłości – wymamrotał
-Jest okej. Nie pozwól żeby to się powtórzyło
-Nie powtórzy..
-I możesz nikomu nie mówić o tym?
-Dlaczego nie? Mam na myśli, że nie powiem, ale dlaczego nie
chcesz żeby ktoś się o tym dowiedział?
-Po prostu?
-Twoje reputacja?
Skinąłem głową i zagryzłem wargę.
-Jesteś idiotą
-Wiem. Tylko,…jeszcze nie
Szliśmy powoli do domu
-Lubisz ją?- Zapytał znikąd
Uśmiechnąłem się – Tak
-Jesteś skończony człowieku – zaśmiał się machając ręką nad
moim ramieniem
-Co masz na myśli?
-Skończyłeś z seksem na jedną noc
Kiwnąłem głową, kiedy weszliśmy do kuchni
-Naprawdę ją lubisz
-Zrozumiałem
-Tak bardzo
-Tak Louis
-Naprawdę naprawdę bardzo ją lubię
Potem uderzył mnie w twarz
Odepchnąłem go i pokazał mi środkowego palca, biorąc
wypełniony kubek z blatu i kierując się w kierunku wyjścia z kuchni.
Wpadł na Perrie, która właśnie wchodziła. Spojrzała na
niego, a on po prostu zignorował ją i przeszedł.
Zmarszczyła brwi i spojrzała za nim, patrząc na nogi.
Uśmiechnąłem się.
Obserwowałem ją jak szła do kubków i złapała jeden zanim
nalała sobie Jacka Danielsa.
Spojrzała przez chwilę na ścianę, zanim wyszła nawet nie
zauważając mnie.
Spojrzałem w dół na moje stopu, bawiąc się moim kubkiem,
potem spojrzałem w górę. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem Jackie stojącą na
palcach, próbowała sięgnąć soku pomarańczowego.
Podszedłem do niej i moją prawą rękę położyłem na jej tyłku,
ściskając go. Zapiszczała i pacnęła moją rękę.
-To ja kochanie – wyszeptałem do jej ucha z uśmieszkiem.
Wziąłem butelkę z sokiem i dałem jej.
-Dziękuje
-Spotkaj się ze mną minutę przed północą na tyłach szopy,
okay?
Skinęła i zabrała kubek.
Pochyliłem się by ją pocałować ale Perrie weszła przez
drzwi.
-Gramy w nigdy dotąd nie
-Co to jest? – Jackie zapytała Perrie biorąc kilka butelek
alkoholu.
-To gra prawdy. Ktoś mówi coś w stylu Nigdy dotąd nie srał.
A kto to robił musi wziąć łyka picia.
-O boże, zrobię z siebie głupią – powiedziała, przegryzając
swoją wargę.
-Nie jesteś – powiedziałem głaszcząc jej twarz moimi
kostkami i osłaniając ją. Pocałowałem ją w czoło.
Perrie obserwowała nas z uśmiechem i podniesionymi brwiami.
-Hej, wiesz gdzie Lindsay?- zapytałem Jackie
-Lindsay? Moja
przyrodnia siostra? – zapytała zdezorientowana.
Skinąłem – Zayn powiedział, że chce ją pocałować o północy.
Jest wyśmienity dla niej. Jest singielką prawda?
Jackie skinęłam
-Powinniśmy iść – Perrie powiedziała gwałtowanie i wyszła z
kuchni.
-Co to było? – Jackie spytała
-Musimy spiknąć Perrie i Zayna razem – powiedziałem jej.
-Gra amorek?
-Mów jak chcesz kochanie
-Więc powinnam porozmawiać z Perrie?
Skinąłem – Spytają ją czy podkochuje się w z Zaynie.
Rozmawiałem z Zaynem. On ją naprawdę lubi.
-Czy on ją lubi bardziej niż dziewczynę na jedną noc?
-Jak ja cię lubię
-szepnąłem całując jej policzek, a ona zarumieniła się, moje serce
zaczęło wyścig.
Wyszliśmy z kuchni, ona pierwsza a ja chwilę za nią.
Usiedliśmy w kółku, każdy miał pełen kybek. Rozejrzałem się
na moje lewo na prawo.
Zayn, Harry, Niall, Liam, Mackenzie, Rhya, Leslie, Perrie,
Jackie, Lindsay, Dylan, Jason, Kurt, Debbie i Josh.
Oparłem łokcie na kolanach i patrzyłem jak Mackenzie
zaczyna.
-Nigdy dotąd nie uprawiałam seksu
Wszyscy oprócz Jackie wzięli łyka. Jason mruknął frajerka
pod nosem.Przysięgam na boga jeśli się z niej znowu będzie się śmiał wpierdolę
mu.
Rhya myślała, a potem się odezwała.
-Nigdy dotąd nie byłam zakochana w kimś kto gra w tą gre.
Mackenzie, Harry, Zayn, Perrie, Liam, Rhya, Dylan i ja
wzięliśmy łyka. Nie wydawałoby się by Jackie zauważyła że się napiłem, ponieważ
jej oczy były skupione na Perrie i Zaynie, którzy patrzyli na swojego ręce.
-Nigdy dotąd nie zrobiłam komuś dobrze…kto gra w tę grę. –
Wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Perrie napiły się. Uśmiechnąłem się z miny
Mackenzie kiedy zobaczyła że Jackie też się napiła. Mrugnąłem do niej,
uśmiechnęła się i spojrzała na swój kubek.
-Nigdy dotąd nie….pomogłem komuś oszukując – mruknęła Perrie
Niall i Liam wzięli łyk.
Zatrzymałem oczy na Niallu i zobaczyłem jak Mackenzie kręci
się w fotelu. Ale co był z Liamem?
Tym razem Jackie miała coś powiedzieć.
-Uh…nigdy dotąd nie, lubiłam kogoś i nie powiedziałam tego.
Uśmiechnąłem się i nie piłem. Spojrzała na mnie i też się
nie napiła. Moje serce zabiło szybciej i zrobiło fikołka w moim brzuchu.
Perrie, Zayn, Lindsay, Harry, Niall i Mackenzie napili się.
-Nigdy dotąd nie przeleciałam kogoś kto gra w tą grę –
powiedziała Lindsay. Wszyscy wzięli łyka z wyjątkiem Jakie i Perrie.
-Nigdy dotąd nie…robiłem tego w samochodzie – powiedział
Dylan.
Wszyscy wzięli łyka oprócz Jackie, Rhya i Kurta.
-Nigdy dotąd nie przeleciałem Louisa – powiedział Jason
uśmiechając się.
Wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Rhya, Perrie i Jackie napiły
się. Jackie spojrzała na swoje ręcę a ja zagryzłem wargę. Przysięgam na Boga
zamorduje Jasona.
-Nigdy dotąd nie miałem trójkącika z kimś z tej gry –
powiedział Kurt.
Zayn, Niall, Harry i ja wzięliśmy łyka.
Debbie powiedziała – Nigdy dotąd nie…chciałam pocałować
kogoś z tej gry
Perrie, Jackie, Harry, Niall, Mackenzie, Zayn, Liam, Rhya i
ja napiliśmy się.
-Nigdy dotąd nie chciałem pieprzyć Perrie – Josh powiedział
uśmiechając się.
Spojrzałem od razu na Zayna. Chwycił swój kubek. Perrie
uśmiechnęła się. Niall, Josh, Kurt i Jason wzięli łyk.
Teraz była kolej Zayna.
-Nigdy dotąd nie chciałem uderzyć czterech osób na raz
Pociągnął długi łyk, wraz ze mną, Niallem, Harrym i Liamem.
Oczywiście śmialiśmy się z tego,denerwowaliśmy się nawzajem cały czas. Ale to
nie znaczy, że Zayn chciał uderzyć wszystkich którzy chcą przelecieć Perrie.
Do: ZM
Wysłano: 11:47pm
Wysłano: 11:47pm
Poinnieneś być mniej oczywisty. Poflirtuj z Lindsay, taki
plan.
Od: ZM
Odebrano: 11:47 pm
Odebrano: 11:47 pm
K.
-Teraz kolej Louisa! – powiedziała Lindsay – My skoczymy
-Nie mów do mnie Lou. Nienawidzę tego – powiedziałem
bezczelnie.
Twarz Jackie posmutniała.
-Tylko niektórzy ludzie mogą mnie tak nazywać.
Uśmiechnęła się do siebie, rumieniąc się. Zignorowałem
motyle w moim brzuchu i powiedziałem.
-Nigdy dotąd nie podobał mi się ktoś tak bardzo, że za
każdym razem jak widziałem tą osobe miałem motyle w brzuchu
Jackie, Perrie, Zayn, Niall, Mackenzie, Rhya, Liam, Harry,
Dylan, Lesie i ja wzięliśmy łyka.
-Nigdy dotąd nie lubiłem czyjeś dziewczyny – powiedział
Harry
Chłopcy wzięli łyk
-Nigdy dotąd nie…zrobiłem tego z nauczycielem – Niall
powiedział
Harry, Zayn, Niall i ja napiliśmy się.
-Nigdy dotąd nie wziąłem czyjegoś dziewictwa
Wszyscy chłopcy i Leslie wzięli łyk.
-Zostało siedem minut do północy! – ogłosiła Mackenzie –
Powinniśmy wszystkich poinformować i wyjść na zewnątrz.
Wszyscy wstaliśmy z podłogi, rozejrzałem się po zatłoczonym
pomieszczeniu. Pozostali ludzie tańczyli, krzyczeli, obściskiwali się i pili.
Mackenzie stanęła na stole, przez jej wysokie obcasy prawie
się poślizgnęła. Niall złapał ją za nogę, stabilizując ją. Spojrzałem na niego
dziwnie, kiedy jego ręka dostała gęsiej skórki. Co jest kurwa?
-Każdy powinien wyjść na zewnątrz – krzyknęła Mackenzie, a
Harry wyłączył muzykę – Odliczanie zacznie się za pięć minut!
Wszyscy ruszyli na zewnątrz, miejsce było puste a na zewnątrz
było pełno podekscytowanych nastolatków czekających na odliczanie.
Usiadłem na sofie w pustym salonie. Perrie weszła do środka,
niosąc butelkę piwa. Usiadła obok mnie i rozejrzała się po bałaganie w salonie.
-Jesteś dobrym facetem Louis
Nie patrzyłem na nią
-A ty jesteś idiotyczną dziewczyną Perrie
-Co
-Ty wiesz co mam na myśli
Westchnęła
-On jest dupkiem Louis
-Też jesteś suką
-Chciał pocałować Lindsay
-To twoja wina
Zagryzła wnętrze policzka
-Jak to się stało? Ty i Jackie? Słyszałam że byłeś dla niej
dupkiem, a potem widziałam was w kuchni
-Nie wiem…Po prostu….po prostu lubię ją. Nie mogę tego wyjaśnić.
-Ale nie jesteście publicznie
-Nie
-Dlaczego nie?
-Bo
-Ze względu na twoją reputacją
Westchnąłem, skinając głową
Wstała
-Jesteś idiotą
Spojrzałem na nią.
-Nie powinno cię obchodzić co ludzie myślą Louis. Jeśli ją
lubisz bądź z nią.
Wstałem
-Posłuchaj swojej własne porady przed mówienie jej komuś
innemu – powiedziałem spoglądając na zegarek który wskazywał 11:59pm.
Szedłem w kierunku tylnych drzwi
-Nie lubię Zayn, więc nie wiem o co ci chodzi
Zatrzymałem się i odwróciłem do niej, trzymając dłoń na
klamce.
-Chodzi o ty że ja nawet nie wspominałem jego imienia.
Zostawiłem ją tam, dumny ze swojego zakończenia.
Poszedłem na tył szopy, obserwując wszystkich ludzi
zebranych w ogrodzie z kubkami i fajerwerkami.
Szybko poszedłem za szopę gdzie mieliśmy się spotkać. Ona
tam była patrząc w dół.
-Cześć kochanie
Spojrzała w górę
-Hej
Spojrzała coś za moimi plecami.
Odwróciłem się i zobaczyłem Perrie
-Nie przeszkadzacie mi – mruknęła, wyciągając papierosa i
ześlizgując się po ścianie.
Odwróciłem się do
Jackie
-DZIESIĘĆ! DZIEWIĘĆ! OSIEM!
Ująłem jej twarz i uśmiechnąłem się.Trzy miesiące wcześniej
jeśli ktoś powiedziałby mi że będę całować Jackie Vega w Nowy Rok poodwiedzałbym
że oszaleli. Zaczął lekko padać śnieg i myślałem że nie może być bardziej
perfekcyjnie
-PIĘĆ! CZTERY!
Czułem jak mój żołądek robi salto do tyłu w kółko, a przez
moje ciało przeszły ciarki.
-TRZY!
Owinąłem ręce wokół jej tali
-DWA!
Spojrzałem w jej oczy
-JEDEN!
Złączyłem moje usta z jej.
Poruszała ustami naprzeciwko moich i prawie straciłem
panowanie w kolanach.
Nasze języki tańczyły razem, poruszałem rękaą w górę i w
dół po jej tali, chcąc poczuć każdy cal jej skóry.
-Szczęśliwego nowego roku – wyszeptałem opierając czoło o
jej.
-Szczęśliwego nowego roku – powiedziała uśmiechając się.
Cmoknąłem ją w usta i owinęłam ręce wokół jej niewielkiego
ciała, opierając podbródek na jej głowie.
Zobaczyłem Zayna opierającego o ścianę i mruknął do mnie.
Mój wzrok powędrował na dół na Perrie, która paliła teraz już drugiego
papierosa.
Wstała kiedy zobaczyła Zayna i posłała mu fałszywy uśmiech.
-Co? Nie masz kogo pocałować? – wydjął wargi.
-Spierdalaj frajerze- powiedziała przechodząc obok niego,
ocierając się ramionami. – Mam zamiar znaleźć Josha
Przewróciłem oczami,puszczając Jackie.
-Jesteś takim frajerem Zayn – powiedziałem łącząc moje palce
z Jackie. Westchnął zbliżając się.
-Wiem, nie mogę się powstrzymać.
Położył dłoń na moim ramieniu
Jackie
Zayn położył dłoń na ramieniu Louisa.
-Gratulacje człowieku
Byłam zdumiona jak Louis był spokojny z tym że Zayn i Perrie
wiedzą.
-Trzymaj ją tak długo jak to możliwe – Zayn dodał
Louis spojrzał na mnie.
-Spróubuje (dop. Tł OMFG OMFG FANGIRL POZIOM HARD)
--
To był pierwszy dzień szkoły po przerwie zimowej. Nie mogłam
się doczekać ponieważ Louis powiedział,
że powinniśmy powiedzieć o naszej tajemnicy.Bolało mnie trochę ale zależało mi
na nim zbyt wiele by dać mu odejść.
-JEDZIEMY! – mój tata krzyknął i zeszłam po schodach.
Przyjechaliśmy do szkoły piętnaście minut przed
rozpoczęciem. Zamknęłam drzwi samochodu i chciałam iść w kierunku bramy gdy JJ
zatrzymał mnie.
-Hej, uh Jackie
-Co się dzieje? – zapytałam
-Um…możesz…Nie wiem….dać mi numer Lottie?
-Czemu?
-Bo…my…spotkaliśmy się na imprezie u Louisa. I lubię ją.
Bardzo.
-CO z Kelsey?
-Może po prostu daj mi jej numer?
Skinęłam a on w podziękowaniach, pocałował mnie w policzek.
Obserwowałam jak odchodził. Stałam samotnie. Zobaczyłam Louisa machającego do
mnie za rogiem ulicy.
Podeszłam do niego, upewniając się że nikt nas nie widział.
-Hej
-Hej. Chciałem cię tylko poinformować tylko jeśli….Nie chce
żeby ludzie wiedzieli….Lubię cię. Bardzo
-Chodźmy Louis
Uśmiechnął się z ulgą
-Jesteś najlepsza
Pochylił się i pocałował mnie ujmując moją twarz.
-Nie chce tam iść…- mruknęłam kiedy oderwaliśmy się od
siebie,
-Wiem kochanie….po prostu to trudne okay? Jeśli ktoś będzie
ci dokuczał zajmę się nim. I nie zapomnij porozmawiać z Perrie.
Skinęłam i pocałował mnie w policzek przed pójściem.
Odwrócił się jeszcze mrugając.
Wzięłam głęboki wdech, robiąc powolne kroki w kierunku
szkoły.
Sześć miesięcy więcej
No to ruszamy
*MDMA- narkotyk
DOCEŃ NASZĄ PRACĘ
#BLAHpl
POSZUKUJE BETY!
Nie mogłam się powstrzymać od komentarzy, wybaczcie!
Cudowny !!!!! :*****
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńGenialny! *.*
OdpowiedzUsuńNie wiem kogo bardziej shippuje
OdpowiedzUsuńomgomgomg <3 to ff jest cudne < w końcu ronnie je pisze xD>
OdpowiedzUsuńczekam na następny :3
I pomimo kilku literówek , rozdział jest db przetłumaczony :) tak 3mać :*
xx
❤❤❤
OdpowiedzUsuńWiem, że miałyśmy was nie poganiać ani nie pytać kiedy rozdział ale....
OdpowiedzUsuńmamy 28 września a ostatni rozdział został dodany piątego ;/
powodzenia w tłumaczeniu laski! czekamy na efekty Waszej pracy! ;*
Bez przesady ok ? Moze dziewczyny tez maja zycie towarzyskie, codzienne problemy itp? Przeciez same pisalu juz wczesniej, ze przetlumaczenie 1 rozdzialu zajmuje ok. tygodnia... a w roku szkolnym wiekszosci osob ciezko jest znalezc odrobine wolnego czasu, wiec przetlumaczenie takiego rozdzialu moze zajac parenaście dni. Wiec, takie poganianie ich moze byc jeszcze bardziej wkurzajace... Tym bardziej, ze prosily, zeby ich nie poganianc :/
UsuńI blagam wszstkich, aby nie robili jakis mega dram, jak nie bedzie rozdzialu przez jakis czas, bo spokojnie tlumaczki to przetlumacza, a poprzez wkurzanie ich nic nie zdzialamy, tylko mozemy doprowadzic do tego, ze porzuca tego bloga, a ja chcialabym dokonczyc to tlumaczenie, bo osobiscie je uwielbiam <3
Dziękuję bardzo anonimię za wytłumaczenie :)
UsuńWięc tak!
Jestem obecnie w trzeciej klasie i czekają mnie egzamin, którymi jestem tak przerażona... do tego dochodzi po kilkanaście kartkówek i sprawdzianów + zadanie domowe, wypracowania, lektury, nauka na lekcje z których nauczyciele pytają... + jeszcze bierzmowanie i zadawanie pytań i chodzenie do kościoła... więc proszę was! POSTAWCIĘ SIĘ KURCZĘ W NASZEJ SYTUACJI! ILE RAZY MAMY WAM TO POWTARZAĆ? Ja w tygodniu przychodzę do domu, mam z godzinę odpoczynku a potem uczę się i robię zadanie!
Jeśli mogę to staram się tłumaczyć, ale na prawdę nie mam na to za dużo czasu!
Po egzaminach na 100% będę miała więcej luzu i będę więcej tłumaczyć, ale proszę was na razie nie popędzajcie mnie do tego...
Dziękuję bardzo. x
Świetnie Cie rozumiem :* Sama mam tak, ze mam tyle nauki, ze zeby sie wyrobic ze wszystkim, w weekendy musze siedzirc do 3 nad ranem... Czekam wytrwale i powodzenia w szkole :) <3
Usuńdziękuję ;* xx
Usuńecho, echo? pamięta ktoś jeszcze o tym opowiadaniu?
OdpowiedzUsuńPamiętamy to na pewno. Sama ostatnio pisałam do drugiej tłumaczki i laptop ma popsuty. Jeśli mi odpiszę zacznę tłumaczyć w wolnym czasie i jak najszybciej go dodać
UsuńDzięki za info! ;) Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia w tłumaczeniu i czekać :*
Usuńkiedy następny? już dwa miesiące nic nie było
OdpowiedzUsuńJak go przetłumaczę
Usuń