sobota, 5 września 2015

Rozdział 13

NIE SPRAWDZONY!
PILNIE POSZUKUJE BETY! ZAINTERESOWANYCH PROSZĘ PISZCIE DO MNIE NA TT @niallervxs! 

Jackie
Minęły trzy dni, było to piątek wieczorem. Louis powiedział, że chce mnie zabrać gdzieś dzisiaj, nie powiedział gdzie…..powiedział jedynie ubierz się „seksownie”.
Oczywiście to mogło oznaczać wszystko. Louis mógłby zabierać mnie na farmę i też powiedzieć ubierz się seksownie.
Seksownie oznaczało dla mnie rurki i skórzaną kurtkę…..i być może moje włosy lekko zakręcone na końcu.


-Gdzie idziesz?
Odwróciłam się w połowie zakładania mojego pierwszego buta. Lindsay opierała się o ścianę, także ubrana.
-Uh….Idziemy z Rhya…..idziemy na film.
-Naprawdę? Jaki film?
-Nowy z Emmą Watson
-Również idę do kina! Ale trochę późnij. I idziemy na Avengers
-My? – zapytałam, zakładając beanie.
-Tak. Josh, Perrie, Harry, Mackenzie, Kelsey, Josh i Niall idą.
Skinęłam głową i miałam pytać gdzie nasi rodzice, ale przypomniałam sobie, że poszli dzisiaj na randkę. W każdy piątek wychodzą i zostają w hotelu. Aby mieć zdrowe relację i bla bla bla
-Dobrze….Będę w domo około…jedenastej? – wymamrotała.
Wzruszyła ramionami i odwróciła się idąc do salonu. Zagryzłam wargę i spojrzałam na swój telefon. Była siódma, dokładnie w tym czasie powiedział że będzie na zewnątrz domu.
Wyszłam z domu, chowając ręce w kieszeniach, widziałam go opierał się o swój samochód, uśmiechając się.
Jego włosy były podniesione do góry. Nie zmienił się za dużo od poniedziałku.
-Cześć – powiedział ciągnąć mnie w swoim kierunku za biodra. Jego prawa noga była pomiędzy moimi i pocałował mnie w policzek.
-Cześć
Odgarnął moje włosy za ucho i uśmiechnął się, zanim otworzył mi drzwi samochodu. Wsiadłam do środku, a on okrążył samochód by też wsiąść.
-Gdzie jedziemy? – zapytałam po pięciu minutach cichej jazdy.
-Zobaczysz.
-Jestem dobrze ubrana?
-Tak kochanie nie przejmuj się. Wyglądasz świetnie. – skinął głową.
Sięgnął po moją dłoń i uśmiechnął się kiedy splótł nasze palce na moim kolanie.
Dotarliśmy do naszego celu i byłam szczerze zaskoczona kiedy zobaczyłam że zabrał mnie do wesołego miasteczka. W zimę.  Pomimo, że było trochę zimno, było sporo osób.
-Co jeśli uh….wiesz…..niektórzy ze szkoły przychodzą tutaj?
-Nie myśl o tym, okay? – powiedział, biorąc bilety od kasjera i złapał moją dłoń.
-Okay.
Po paru przejażdżkach (zdecydował że zaczniemy od najbardziej niebezpiecznych) szliśmy w kierunku parku gdzie serwują jedzenie oraz było rzucanie piłką.
Zatrzymał się przy jednej z tych banalnych gier gdzie rzuca się piłką i zbić wszystkie puszki, by wygrać pluszową zabawkę.
-Którego z nich chcesz kochania? Króliczka czy żółwia?
-Żółwia
-Okay
Zmrużył oczy przed próbą rzucenia pierwszej piłeczki. Nie trafił.
Krótko mówiąc, dostałam od niego żółwia, po przekupywaniu za trzydzieści funtów.
-Tutaj
Wzięłam żółwia i uśmiechnąłem się, a on owinął rękę wokół moich ramion i powiedział jak trzylatek.
-Chodźmy po watę cukrową! – zasugerował, a ja skinęłam głową uśmiechając się. Był dla mnie taki miły.
Po tym jak dostaliśmy watę cukrową, staliśmy blisko choinki podczas gdy jedliśmy (faktycznie jedliśmy), oglądaliśmy jak światła zmieniają się.
-Patrz.
Trzymał jemiołę nad naszymi głowami. Stanęłam na placach i uśmiechnęłam się kiedy połączyłam nasze usta.
Słowa wymsknęły się z moich ust:
-Czy to jest randka?
Wyglądał na zaskoczonego moim niespodziewanym pytaniem. –Dl-dlaczego?
-Tylko chce wiedzieć
Westchnął i usiadł na ławce. Usiadłem obok niego, czekając na odpowiedź, uderzałam palcami w moich butach wbrew sobie.
-Tak
Spojrzałam na niego, kiedy stał teraz przede mną. Przyciągnął mnie do siebie i położył dłonie na mojej tali.
-Tak. To była nasza pierwsza randka. Podobała ci się?
Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Pocałował mnie w czoło i splótł nasze palce.
-Odprowadzę cię do domu zanim zaczną się martwić.
-Nie sądzę że będą się martwić, naprawdę.
-Co? – zapytał, ale zignorowałam jego pytanie.
Wsiadłam do samochodu, a on zrobił do samo zanim go odpalił. W połowie drogi szukał mojej dłoni i splótł nasze palce jeszcze raz.
-Dziękuje za dzisiejszy wieczór – powiedziałam gdy odprowadził mnie do drzwi.
Miałam iść do domu, ale on chwycił mnie za biodra i pokierował mnie do siebie.
-Nie ma pocałunku na dobranoc kochanie? – zrobił nadąsaną minę, a ja wywróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie.
-Zależy – powiedziałam bez zastanowienia.
-Od czego? –zapytał, uśmiechnięty.
-Od tego czy będzie kolejna randka czy nie
Uśmiechnął się i pochylił się, złączając nasze usta.
-To znaczy tak? – zapytałam.
Skinął głową i zagryzł wargę.
Mój telefon zawibrował, sygnalizując że mam nową wiadomość od Lindsay.

Od: Lindsay
Odebrano: 10:01 pm
Zostaję z Mackenzie 2 i Joshem 2. Tylko ty wiesz.

-Świetnie – wymamrotałam.
-Coś nie tak?
-Wygląda na to, że jestem sama tej nocy.
Spojrzałam na niego.
-Czy chcesz uh…zostać…..ze mną? To znaczy mam na myśli, nie musisz tego robić ale-
-Nie musisz nawet pytać – powiedział uśmiechając się, westchnęłam odczuwając ulgę i otworzyłam drzwi.
-Chcesz coś zjeść? – zapytałam go, zdejmując buty w przedpokoju.
Nie zdjął butów i poszedł prosto do kuchni otwierając lodówkę. Wywróciłam oczami na to jak czuł się komfortowo. Czuł się dosłownie jak u siebie w domu. Nie narzekałam.
-Możesz zrobić mi kanapkę? – spytał, kiedy otwierałam szafkę by wyjąć dwie filiżanki.
-C-
-Prooooooszzzzeeeee? – wydął wargi.
-Nie
-Pięknie proszeeee?
-Ugh dobra – westchnęłam.
Uśmiechnął się i objął mnie  w pasie, kładąc swoją głową na moim ramieniu, patrząc przez ramię jak robię mu kanapkę.
-Proszę. Jesz tutaj. Muszę wziąć prysznic i się przebrać.
-Okay – powiedział skacząc na blat, gryząc swoją kanapkę. Jęknął wystarczająco głośno, że słyszałam go jak wchodziłam na schodach.
Wzięłam prysznic, ogoliłam się, umyłam moje zęby  i założyłam urania żeby czuć się komfortowo. Cięcia na udach były ledwo widoczne (przestałam się ciąć, mimo, że blizny jeszcze były) zdecydowałam się założyć shorty. Byłam pewna, że Louis nie ma nic przeciwko.


Miałam iść na dół kiedy drzwi się otworzyły i wszedł przez nie głośny Louis, który żuł Maoam którą prawdopodobnie znalazł na dole w szafce ze słodyczami.
-Co zabrało tobie tak długo czasu? – powiedział zdejmując buty i powiesił kurtkę na wieszaku na drzwiach
-Myłam się
-Naprawdę dobrze, naprawdę?- Spuścił głowę i zmarszczył usta, dając mi ją.  –spojrzał.
-I ogoliłam się – wymamrotałam szybko, by nie mógł mnie usłyszeć. Ale zboczone uszy nie przegapią niczego.
-Więc się ogoliłaś huh – uśmiechnął się.
-Przestań Louis – powiedziałam.
Zerknął na telewizor.
-Myślę, że Manchester United gra dzisiaj, chce to obejrzeć – ogłosił, siadając na kanapie.
Jęknęłam na pomysł oglądania nudnej piłki nożnej. Dziewięćdziesiąt minut, on był szalony?
Położyłam się na łóżku i włożyłam ręcę pod głowę, patrząc na Louisa który był obok mnie. Ale siedział, nie daj boże nie chciał czegoś przegapić. 
Przytuliłam się do niego, ale to było trochę trudne gdyż cały czas jak jego drużyna zdobywała lub prawie zdobyła gola, chciał skakać, krzyczeć i przeklinać.
Ale nie przeszkadza mi to. Był szczęśliwy.
I kocham jego uśmiech.
W końcu gra się zakończyła, a ja byłam znudzona oglądaniem.
W pokoju zapanowała ciemność, a następnie znów było jasno co oznaczało, że zmienił kanał. Ku mojemu przerażeniu wylądowała na naprawdę…..zboczonym filmie. Było w nim dużo nagości, zarumieniłam się czując się nieswojo oglądając to z Louisem.
Zauważył to i zachichotał, wyłączając telewizor, wpadając do pokoju przyćmione światła z lamp ulicznych.
Przekręcił się więc leżał na plecach. Położył sobie mnie na swojej klatce piersiowej, więc mieliśmy na tym samym poziomie oczy. Spojrzał na mnie i zaczął bawić się moimi włosami, przed wzięciem głębokiego wdechu i zapytał:
-Czy…..czujesz się niekomfortowo…z seksem?
Zarumieniłam się.
-Uhm, nie. Tylko…Ja…nie wiem nic na ten temat.
-Więc jestem tutaj. Jeśli chcesz możesz zadać mi pytanie o wszystko.
Pomyślałam o tym. Było kilka pytań w mojej głowie, muszę przyznać.
-Dobrze… myślę…..to prawda, że pierwszy raz boli?
-Z tego co widziałem to…tak. Ale to zależy.
-Od czego?
-Jeśli facet jest łagodny, to nie boli tak bardzo.
Zapanowała cisza w pokoju.
-Nie przejmuj się…kiedy będziesz gotowa, będę delikatny.
-Czy kiedykolwiek…umm
Moje policzki zaczerwieniły się od tego o co chciałam go zapytać.
-Czy zabrałem jakiejś dziewczynie dziewictwo?
Skinąłem
-Tak, zabrałem.
-I?
-I co?
-Byłeś…..brutalny?
-Tak Jego uścisk napiął się wokół mojego ramienia.
Moje bicie serca przyśpieszyło.
-Ale nigdy nie będzie tak z tobą. Obiecuję.
-Okay.
Myśl, że Louis mógłby być moim pierwszym było lekko pocieszające. Ufam mu.
Jego palce pogłaskały mnie po policzkach, zamknęłam oczy, myśląc o co jeszcze mogłabym zapytać.
To było bardziej intymne, ale naprawdę chciałam to wiedzieć.
-Dlaczego faceci um… budzą się, tak jakby z tym? – zapytałam.
Mogłam usłyszeć jak się uśmiecha. Odwrócił się, ze był teraz twarzą do mnie. Oparł się o lewy łokieć, przyglądając się moim rysom twarzy. Pocierał moje udo i powiedział.
-Budzimy się z erekcją kiedy śnimy o czymś.
-Na przykład?
-O czymś sprośnym – powiedział poruszając swoimi brwiami.
Uśmiechnęłam się.
-A ty o czym marzysz? Nagich dziewczynach?
-Tak

-Jakich dziewczynach? – mój żołądek spadł.
-Ty – zaśmiał się.
Zarumieniłam się z wściekłości i zakryłam moją twarz lewą ręką, zakłopotana. Kolejne pytanie przyszło mi do głowy.
-A…wiesz kiedy….um….robią sobie dobrze? – wyszeptałam.
-Uh, duuuh. Kiedy masturbują się.
Skinęłam.
-O czym myślimy?
-Tak
-Więc…zwykle faceci oglądając porno…lub przeglądają magazyny – oglądają porno najczęściej. Lub myślą o czymkolwiek zboczonym. Ale ja nie.
-Nie…masturbujesz się?
Stłumił śmiech – Oczywiście, że tak głuptasie. Każdy chłopak się masturbuje. Każda dziewczyna. Miałem na myśli, że nie masturbuje się przy porno czy coś.
-Zatem jak?
-Myślę o tobie – powiedział.
-Co? Sprawiam, że się podniecasz?
Położył głowę na poduszce, a swoją lewą nogę położył między moimi.
-Chcesz wiedzieć co wyobrażam sobie wtedy?
Zagryzłam wargę i skinęłam.
-Pokażę ci to – wyszeptał.
Wstrzymałam oddech, czekając aż kontynuuje. Zamknął oczy i zaczął szeptać dalej.
-Myślę o tym jak zdejmuje twoją koszulkę….całuję cię po szyi….potem kładę cię na łóżku, zostawiam pocałunki na całym twoim ciele. 
Zaczęłam powoli oddycha. Wszystko co powiedział wprawiło mnie w zdumienie i sprawiło, że zarumieniłam się w tym samym czasie. Poczułam dziwne mrowienie w niższej części ciała.
-Potem ściągnąłem twoje spodnie, a ty drapałaś mnie w dół moich pleców...
Zachłysnęłam się kiedy poczułam jak coś trąciło mnie w nogę.
-Widzisz? – wyszeptał otwierając oczy – Potrzeba tak niewiele by mnie podniecić kochanie. Ale tylko ty.
Uśmiechnęłam się, czując się trochę niezręcznie i nieśmiało.
-Nie musisz być nieśmiała kochanie. Mogę nauczyć cię wszystkiego co chcesz. Wystarczy, że poprosisz.
-Uh…. Mam jeszcze jedno pytanie
-Strzelaj
-Wiesz, że pozycje-
-69? Misjonarz? Ujedźanie? D-
-Kiedy chłopak jest za um…dziewczyną
-Anal?
-Nie! – powiedziałam odwracając się czerwona – Kiedy dziewczyna jest na czterech
-Pieska
Skinęłam głową.
-Co o tej pozycji kochanie? Chcesz spróbować?
Wywróciłam oczami na jego bezczelność i walnęłam go w rękę.
-Chciałam tylko wiedzieć dlaczego ludzie to robię….mam na myśli oprócz przyjemności.
-Przyjemność jest głównym powodem, naprawdę. I jest głębiej w ten sposób.
-Myślę, że to mniej intymne.
-Nie musimy próbować tej pozycji jeśli nie chcesz.
-Robiłeś już ją wcześniej?
Skinął głową.
-W jakich pozycjach to robiłeś?
-Dobrze, robiłem misjonarza, kiedy dziewczyna jest na górze, 69 na stojąco, kiedy trzymam dziewczynę przy ścianie, nie jestem pewien jak to się nazywa….i zrobiłem kanapkę.
-Kanapkę?
-Yeah..kiedy jest dwoje chłopaków, a dziewczyna jest pomiędzy nimi…wiesz? Jeden w każdą dziurę.
Odwróciłam się mocno czerwona –z kim robiłeś?
Jego oczy przeskanowały moją twarz – Harry….Zayn i Niall
Moje oczy rozszerzyły się i od razu się zarumieniłam.
-Wyobraziłaś to sobie, prawda?
Skinęłam nieśmiało głową, a on zaśmiał się, przyciągając mnie jeszcze bliżej – Mogę cię tak wiele nauczyć kochanie.
Zamknęłam oczy i ukryłam twarz w jego klatce piersiowej. Po chwili odwrócił się się do mnie i owinął rękę i nowi wokół mnie, potem zasnął.

Louis
Uśmiechnąłem się oglądając Jackie jak idzie do łazienki. Była jeszcze śpiąca, dlaczego poszedłem przed nią i umyłem zęby jej szczoteczką.
Leżała obok mnie na brzuchu, jęcząc w poduszkę.
-Co się dzieje kochanie? – zapytałem bawiąc się rąbkiem bielizny. Nie mogłem się powstrzymać, ona była w czarnych majtkach i staniku.
-Jestem zmęczona…
-Więc? Nie musisz nic dzisiaj robić, prawda?
Skinęła głowę i odwróciła się, zanim splotłem moje palce z jej.
Nie było to byle co o niej, dla mnie to że chce ją jeszcze bardziej.
Za każdym razem kiedy kontaktowałem się z nią w jakikolwiek sposób, mogłem usłyszeć jak moje serce przyśpiesza.
-Więc co chcesz dzisiaj robić? – zapytałem, śledząc powolnie długie linie na jej nagich udach.
Już teraz czułem że robię się twardy, tylko dotykając jej odsłoniętej skóry.
-Nie wiem….
-Jeśli chcesz możemy iść na sanki, a następnie spędzić czas u mnie – zasugerowałem podgryzając jej ramię.
Zachichotała, pytając mnie – Okay. Tylko daj mi się ubrać.
-Czy mogę patrzeć? – zapytałem, uśmiechają się.
Zarumieniła się, kiwając głową.
-Naprawdę? – zapytałem zaskoczony i usiadłem na łóżku, kiedy podeszła do szafy i pochyliła się by wybrać jakieś ubranie.


Przegryzłem wargę, bo miałem doskonały widok na jej tyłek. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie jej tyłka.
Odwróciła się.
-Usuń to.
-Nie ma mowy. To moja nowa tapeta.
Pokazałem jej tapetę mojego telefonu, a ona sapnęła, podchodząc do mnie. Sięgnęła po mój telefon, odsunąłem się, kładąc się na łóżku, wciągając ją na siebie.
Walczyliśmy chwilę o mój telefon, a ja pozwoliłem jej wygrać, ponieważ kocham widzieć jej uśmiech. Czuję jakbym był nagradzany za to. O rety, odwróciła mnie.
-Aha! Frajer – powiedziała triumfalnie i próbowała wstać z moim telefonem w ręku.
Złapałem ją w pasie i odwróciłem nas tak, że byłem na górze.
-Nie ma mowy, że usunę to zdjęcie.- zachichotałem i zabrałem telefon z jej dłoni, rzuciłem go na prześcieradło obok nas.
-Pocałuj mnie – wyszeptała, a moje serce zakołatało niecierpliwie czekając na to co miało się zdarzyć.
Nasze usta musnęły się przez parę sekund zanim ich dotknąłem. Zamknąłem oczy i oblizałem jej wargi, desperacko chcąc poczuć jej język naprzeciw mojego.
Nasze jeżyki walczyły o dominację i oczywiście wygrałem. Moja prawa ręka powędrowała do jej lewego uda i poruszałem nią w górę i w dół, przechyliłem głowę jeszcze bardziej by pogłębić pocałunek.
Jęknęła w moje usta i zacząłem znów robić się twardy. Co ona ze mną robiła?
Odsunąłem się i położyłem obok.
-Ubierz się. Musimy jeszcze iść do mojego domu zgarną parę rzeczy – powiedziałem, zamykając oczy.
Usłyszałem jak schodzi z łóżka i idzie do lustra. Otworzyłem jedno oko i patrzyłem jak zakłada rajstopy, a potem dżinsy, które pasują doskonale. Ona jest perfekcyjna, nawet tego nie wie.
Już miała założyć bluzkę na stanik, którym pokryte były jej piersi, kiedy wyskoczyłem z łóżka.
Przełożyłem jej włosy na bok i pocałowałem jej ramię, gdzie miała szczegółowy czerwony punkt, a następnie zassałem trochę jej płatek ucha. Jej głowa przechyliła się na moje ramie i zamknęła oczy.
Zrobiłem krok w tył, a ona otworzyła oczy.
-Dlaczego przestałeś? – spytała, a ja zakładałem swoją koszulkę i buty.
-To jes to co nie pozwala mi usunąć tego zdjęcia.
-Nie usunę go tak i tak. – zrobiła nadąsaną minę zakładając koszulkę.
-Wiem – mrugnąłem, podchodząc do drzwi balkonowych.
-Będę czekał w samochodzie. Przynieś mi kanapkę ok?
-Nope – powiedziała, przedłużając  p.
Posłałem jej gniewne spojrzenie, ale uśmiechnąłem się. Potem wyszedłem z jej pokoju i zszedłem na dół.
Wyszła dziesięć minut później. Wystukiwałem moimi długami palcami która grała w BBC Radio 1.
Wsiadła do samochodu i natychmiast zapytałem dlaczego nie założyła czapki.
-Przeziębisz się.
-Nie – powiedziała uparcie, jeżdżąc po opuszczonej ulicy.
-Wiesz, że założysz moją beanie czy tego chcesz czy nie.
Potrząsnęła głową i skrzyżowała ręce.
-Pasy bezpieczeństwa – powiedziałem stanowczo.
Wypięła język do mnie, a ja poczułem jak krew we mnie wrze. Co jeśli przez przypadek spowoduje wypadek samochodowy, a ona umrzesz przeze mnie?
Miałem na myśli rzeczy.
-Pasy bezpieczeństwa – powtórzyłem i zatrzymałem się na czerwonym świetle.
Pochyliłem się i westchnęłam, ciągnąc pasy na jej klatkę piersiową i go zapiąłem. Odpięła go.
Złapałem kontakt wzrokowy z tobą i zapiąłem jej pasy raz jeszcze.
-Chce żebyś  była bezpieczna i zdrowa, dobrze kochanie? – powiedziałem łagodnie, ująłem jej policzek i pocałowałem ją.
Odsunęliśmy się od siebie gwałtownie kiedy samochód za nami zatrąbił. Mężczyzna w średnim wieku podjechał obok nas, otworzyłem okno. Zrobił to samo i krzyknął:
-Idź ssać twarz swojej dziewczyny gdzie indziej ty kutasie!
-Jesteś zazdrosny bo ja mam dziewczynę kutasie! – odkrzyknąłem zdenerwowany i pokazałem mu środkowy palec.
Wcisnąłem gaz i zacząłem jechać. Byliśmy 2 minut od mojego domu.
-Uh..Louis?
-Tak kochanie – zapytałem, parkując samochód na podjeździe.
-Jestem twoją dziewczyną?
Wyłączyłem silnik i spojrzałem na nią. Moje serce było szybko, jak powiedziałem następne słowa.
-Chcesz…..być moją dziewczyną?
Zagryzłem wargę, bojąc się że mogę zostać odrzucony. Skinęła głową uśmiechając się.
Fala ulgi zalała mnie i uśmiechnąłem się.
-Teraz mogę robić z tobą co chce – powiedziałem dziesięć minut później, kiedy wychodziłem spod prysznica tylko w ręczniku.
Siedziała na sofie w moim pokoju, przełączając kanały. Rzuciła mi spojrzenie, a potem zrobiła powtórne spojrzenie i zarumieniła się.
Wygląda słodko kiedy się rumieni.
Mój telefon zawibrował na biurku, wziąłem go i opadłem na kanapę obok niej. Odblokowałem go, a ona oparła głowę o moje ramię.
Wiem, że patrzyła na mój telefon. Uśmiechnąłem się.
-To niegrzeczne wtykać nos w cudze sprawy.
Uniosła głowę z mojego ramienia i wyszła z kiepską wymówką, która była dobra.
-Kochanie, ja wiem ja patrzę żeby się upewnić, że nie piszesz z inną dziewczyną.
Jej policzki zrobiły się czerwone, trąciła nosem moje ramię. Miejsce zapłonęło kiedy dotknęła je.
-Nigdy nie zaryzykuje tym co lub tym co zaczęliśmy jednej nocy  - zapewniłem ją, moje oczy
szukały jej piwnych oczu.
Uśmiechnęła się i położyła nogi na moich kolanach.  Było to troszkę rozpraszające jak czytałem wiadomość od Harrego. Kiedy Jackie zamknęła oczy, ja zmrużyłem swoje drugi raz bym mógł przeczytać wiadomość od Harrego prawidłowo.

Od: HS
Odebrano: 11:03am
Idziesz do mnie na imprezę z okazji nowego roku brachu? Rodzice wychodzą na miasto :P

Do:
HS
Wysłano: 11:05am
Yeah. Kogo zapraszasz?

Od: HS
Odebrano: 11:06am
Każdego

Do: HS
Wysłane: 11:07am
Nawet Jackie?

Nie byłem pewny jak Harry, ale naprawdę mam nadzieję, że powie tak. Wtedy mógłbym ją przemycić podczas odliczania i być jej pierwszym noworocznym pocałunkiem. A ona moim.

Od: HS
Odebrano: 11:09am
Tak

-Hej kochanie? – zapytałem uszczypnąłem jej lewy biceps.
-Co? – wymamrotała, otwierając oczy i patrząc na mnie. Obserwowałem jej twarz, podziwiając jej piękno.
O boże, ona była bita przeze mnie.
-Co? – zapytała ponownie z niecierpliwością.
-Czy um….chcesz iść na imprezę do Harrego na Nowy Rok?
-Nie pojedziemy tam razem, prawda? – przełknęła  ślinę.
-Będę twoim noworocznym pocałunkiem – obiecałem, nie odpowiadając na jej pytanie – obiecuje.
-Okay – powiedziała smutna. Złapałem ją za policzki i pocałowałem ją w nos.
-Obiecuje, że nie będę niegrzeczny w szkole. My tylko…przytrzymamy to w sekrecie trochę dłużej, okay?
-Ale nie będziesz mnie ignorować i całować się z kimś innym, prawda? –skinęła głową.
-Nigdy
-Okay
Uśmiechnęła się i lekko ugryzła moją rękę. Krzyknąłem fałszywym bólem i popchnąłem delikatnie jej nogi z moich kolan żeby wstać.
-Muszę iść się teraz przebrać….mam na myśli, że będę nago
Uśmiechnąłem się i zachichotałem kiedy zakryła swoją twarz rękoma.
-Możesz patrzeć kochanie, nie mam nic przeciwko.
Ale została w tej samej pozycji. Mogłem zobaczyć jej czerwieniące się policzki, uśmiechnąłem się i odwróciłem się do mojej szafy.
Wybrałem ubrania (http://www.polyvore.com/lockie/set?id=78583247) i ubrałem się, poszedłem do niej i kucnąłem.
Nadal miała zasłonięte oczy.
-Jeśli chcesz nosić sukienki teraz, miałbym cudowny widok?
Podskoczyła na mój głos i wzięła ręce z twarzy. Popchnęła mnie, a ja pociągnąłem ją na siebie.
-Chodźmy kochanie.
Poszła za mną na dół zanim zatrzymała się w korytarzu. Trzymałem jej kurtkę, włożyła ręcę do rękawów.
-Ooh zaczynasz być dżentelmenem – droczyła się za mną.
-No cóż to nie to co chłopcy mają robić? Lub powinienem być pewnym siebie macho?
Odwróciła się, zapinając kurtkę.
-Już jesteś pewny siebie.
Pocałowałem ją w czoło, a ona wyciągnęła włosy spod kurtki.
-Dobrze się do tego przyzwyczaić
-Nie narzekam.
Przeszukałem w szufladzie, uśmiechnąłem się jak zobaczyłem dwie beanie. Założyłem jedną gdy zapiąłem kurtkę i założyłem jedną na jej głowę.
Próbowała ją zdjąć ale pacnąłem ją w ręce – Nie bądź uparta.
Wywróciła oczami i poddała się. Uśmiechnąłem się i wyszliśmy z domu. Zamknąłem za nami drzwi, klucz wsadziłem do kieszeni.
Zatrzymałem się kiedy zauważyłem że zdjęła beanie.
-Dlaczego nie chcesz jej nosić?
Zatrzymała się.
-Ponieważ wyglądam głupio
Jęknąłem – Naprawdę? Wyglądasz pięknie z nią. Tylko załóż ją, będziesz chora.
-Tylko jeżeli usuniesz tamto zdjęcie
Wywróciłem oczami, ale wyjąłem telefon, żeby znaleźć zdjęcie i usunąć je.
Miała czas i założyła na swoje ułożone włosy
-Hej – powiedziałem podnosząc telefon na poziom jej oczu.
-Co? – zapytała się i uśmiechnęła kiedy zauważyła, że chce zrobić zdjęcie. Zrobiłem zdjęcie i  oboje spojrzeliśmy na nie.

-To jest bardziej przyzwoite.
-Nadal jesteś mi winna swoje nagie zdjęcie.
Poczerwieniała i objąłem ją moim ramieniem. Zaczęliśmy iść, przeszliśmy obok samochodu.
-Nie bierzemy samochodu?
Potrząsnąłem głową – Możemy iść na bliskie wzgórze
-Jak mamy iść na sanki bez sanek?
-Nie pójdziemy na sanki, tylko pobawimy się w śniegu.
-Jesteś takim dzieckiem czasami
Ścisnąłem ją – Myślę ze zapomnisz kto jest tu dzieckiem, niepełnoletnia – droczyłem się.
-Świetnie, jeśli jestem niepełnoletnia to zabierz rękę ze mnie – obraziła się wkurzona.
-Żartowałem kochanie –jęknąłem kiedy szła parę kroków przede mną.
Złapałem ją za kaptur, zatrzymała się.
-Wiesz, że żartowałem.
-Dobrze, że nie masz poczucia humoru
Fałszywie sapnąłem – Jestem urażony
-Dobrze
Zrobiła pętle z rąk owijając mnie w tali, uśmiechnąłem się na ten gest.
-Myślę, że to pierwszy czas kiedykolwiek zrobisz pierwszy krok.
-Przepraszam
-Naprawdę lubię to – powiedziałem owijając prawą rękę wokół jej – wiesz, że nie musisz być nieśmiała obok mnie. Lubię być zdominowany
-Tak, wiem Lewis
Szturchnąłem ją w talii, zaśmiała się.
Chodziliśmy przez zaśnieżone ulice, aż doszliśmy do placu zabaw.
-Wiesz co uświadomiłem sobie? – spytałem jej, siadając na huśtawce.
-Hm? – zapytała rzucając się brzuchem na śnieg parę kroków dalej.
-Nie dałem ci niczego na święta.
-Jest w porządku,  naprawdę.
-Nie, nie jest. Jesteś dziewczyną. Dziewczyny lubią prezenty.
-Cóż…Ja chce jedynie ciebie
-Ouh
Wstała – Nie, mam na myśli że nie musisz mi nic dawać, dopóki mam ciebie.
-Jackie – zacząłem, opuszczając podbródek na nią. Kucnęła przede mną kładąc dłonie na moich kolanach.
-Kochanie, jeśli chcesz mnie ssać wystarczy zapytać.
Uderzyła mnie lekko w kolano, ledwie poczułem to.
Krzyknąłem, spadając z huśtawki, kładąc ręce wokół moich zgiętych kolan, udając, że mnie to bolało.
-O mój boże, przepraszam!- powiedziała kucając obok mnie – Proszę, nie bądź zły.
Zamknąłem oczy i zwinąłem się dwa razy aby dodać więcej efektu.
-Louis….Przepraszam. Nie chciałam! – powiedziała
Pochyliła się nade mną.
Wziąłem to za szansę i odwróciłem nas tak, że byłem znów na szczycie.
-Dupek – powiedziała – przestraszyłeś mnie.
-Jesteś znieważająca – zażartowałem
-Ledwie cię dotknęłam.
Moja ręka próbowała trzymać jej twarz, ale byłą szybsza i przyciągnęła mnie za szyję w kierunku swoich ust.
-Mmmm – mruknąłem dotykając jej ust,pokazując jej że byłem zadowolony z jej ruchu.
Wsunąłem język do jej ust, nasze języki pocierały się wolno o siebie nawzajem. Smakowała słodko tak jak truskawki. Przegryzłem jej dolną wargę i pociągnąłem ją, dopóki krew się nie wydostała.
-Louis – sapnęła, kiedy uśmiechnąłem się
-Naprawię to
Zassałem jej dolną wargę, sprawiając że krew przestałą lecieć, podczas gdy moja ręka pocierała jej udo.
-Nienawidzę tego – powiedziałem, przetoczyłem się obok.
-Co? Coś zrobiłam źle?
-Nie, miałem namyśli, że nienawidzę tych ubrań. Nie mogę dotykać cię prawidłowo.
-Zatem możesz zdjąć rękawiczki
-Jest zimno
Usiadła i zrobiła aniołka ze śniegu. Potem zbudowaliśmy bałwany, którego później przekształciłem w penisa.
Zrobiłem mu zdjęcie.
Telefon spadł mi z ręki, kiedy dostałem śnieżką w twarz.
Odwróciłem się i zobaczyłem ją śmiejącą się.
-Dobra to jest to – wymamrotałem i podniosłem swój telefon przed rzuceniem w nią.
Krzyczała i próbowała uciec. Zatrzymałem się częściowo pozwalając jej wygrać i częściowo pozwalając sobie podziwiać jej idealne ciało w tych ciasnych dżinsach.
Potem biegłem jeszcze, zanim owinąłem ręce wokół jej wąskiej talii i pociągnąłem na dół wraz ze sobą.
Spojrzała na mnie i zrobiłem zabawną minę co wywołało uśmiech na jej twarzy. Zapytałem jej czy chce zrobić zdjęcie, powiedziała nie, ale i tak zrobiłem nasze zdjęcie.
-Wyglądasz słodko – stwierdziłem patrząc na zdjęcie.
-Co jest z tobą i zdjęciami?
-Nie mam dużo zdjęć, ale lubię mieć pamiątki ze specjalnych miejsc….w tym przypadku ludzi.
-To było głębokie.
-Nie masz pojęcia – powiedziałem, pstrykając ją w nos.
-Więc…jakie masz inne zdjęcia w telefonie?
Moje serce zmniejszyło się. Miałem tylko zdjęcia dziewczyn…i nagich dziewczyn sypiających ze mną. I nagie selfie które wysyłały do mnie.
-Uh…..
Westchnąłem i wstałem.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
-Myślę, że powinniśmy iść do centrum handlowego, tam ci pokaże.
-Ale trzeba długo iść – jęknęła.
-Będziemy jechać autobusem. No chodź, to tylko kilka przecznic.
Zaczęła jęczeć później gdy szliśmy w dół wzgórza. Często przeszkadzało mi to kiedy dziewczyny  jęczały. Ale nie ona.
Zatrzymałem się, a ona zrobiła to samo. Ugiąłem moje kolana by mogła wejść na moje plecy.
-Nie – powiedziała kręcąc głową
-Dlaczego nie?
-Ponieważ przygniotę cię.
-Stroisz sobie żarty, prawda?
-Nie.
-Jesteś chuda, prawie nic nie poczuje.
Uśmiechnęła się i położyła ręce na moich ramionach, zanim uniosła się i skoczyła, otaczając moją talię nogami. Ścisnąłem moje ręce wokół jej ud i zaczęliśmy iść w kierunku najbliższe stacji autobusowej.
-Jestem ciężka? – zapytała zaniepokojona po chwil marszu.
-Nope. Jestem silny skarbie.
Podniosłem ją bardziej, stabilizując ją. Jej podbródek spoczywał na moim ramieniu jak szedłem, od czasu do czasu szczypałem ją w nogi, sprawiając że się kręciła.
-Louis? – wymamrotała do mojego policzka. Moja skóra na twarzy zrobiła się czerwona, zdołałem wydukać „co”
-jestem naprawdę szczęśliwa, że nie jesteś grubiański.
Zatrzymałem się na mojej drodze, moje serce rozpadło się.Nadal czuje się winny, ponieważ byłem złośliwy dla niej w przeszłości.
-Zmieniłaś mnie kochanie – wyszeptałem odwracając , zderzając się z jej ustami. Jej ręcę objęły moją szyje i przechyliła się pod lepszym kątem.
Prawie ją opuściłem, ponieważ jej pocałunki sprawiają, że miękną mi kolana. Podniosłem ją ponownie i zacząłem iść.
Zagryzłem moją wargę i uśmiechnąłem się kiedy poczułem, że całuje mój policzek.
-Kochanie?
-Co?
-Możesz pocałować mnie w szyję?
-Uh…naprawdę nie wiem jak to zrobić. Mam na myśli, że mogę dać ci muśnięcia bo nie mogę użyć moich-
-Nauczę cię
-Teraz?
-Później…możesz napisać tacie wiadomość czy możesz spać u Rhya czy cokolwiek?
-Dlaczego?
-Ponieważ możesz spać w moim domu idiotko – powiedziałem docierając na stacje
-Dobrze, ponieważ pytasz mnie tak grzecznie….nie
Postawiłem ją i odwróciłem się, zanim klęknąłem na jedno kolano. Widziałem panią z kiosku, która wychyliła się by widzieć nas lepiej.
-Czy ty, Jequeline drugie imię Vega, uczynisz mi tego zaszczytu i będziesz spać w moim domu dzisiaj?
Wywróciła oczami  i zachichotała.
-Tak, Lewis drugie imię Tomlinson, zrobię.
Wstałem uśmiechając się, pocałowałem ją w czoło zanim poszedłem w kierunku kiosku.
-Czy mogę dostać dwa bilety i paczkę Malboro?
Pani skinęła.
-William – powiedziałem, kiedy odwróciliśmy się od kasjerki. Kupione bilety włożyłem do tylnej kieszeni moich dżinsów i wyjąłem papierosa.
-Co William?
-To moje drugie imię.
-Podobnie jak książę, prawda?
Skinąłem – Twoje drugie imię to Kate?
Pokręciła głową, zdezorientowana – Dlaczego?
-Bo jesteś moją księżniczką  - powiedziałem wysokim głosem, śmiejąc się.
Skrzywiła się kiedy zobaczyłam, że zapalam szluga i wkładam go między wargi.
Po kilku sekundach ciszy, poczułem jak jej ręce owijają się wokół mojej tali, chowając swoją twarz w moją klatkę piersiową.Okręciłem ramiona wokół jej małej tali i oparłem brodę o czubek jej głowi. Kocham to jaka ona jest mała.
Zaciągnąłem się i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się i dałem jej pstryczka w noc.
-Mogę…spróbować?
-Nie – powiedziałem stanowczo.
-Dlaczego nie?
-Ponieważ, nie chce byś spróbowała.
-Dlaczego ty możesz palić, a ja nie mogę nawet spróbować?
-Ponieważ nie chce byś dostała raka płuc
-Tylko jeden raz się zaciągnę. Naprawdę chce zobaczyć jak to smakuje.
Westchnąłem i dałem jej papierosa między usta, desperacko chciałem ją pocałować. Wciągnęła trochę dymu i niespodziewanie zaczęła kasłać. Zaśmiałem się, patrząc jak chrząka nosem. (dop. Tł nie pytajcie mnie czy się tak da tylko Julki)
-Nigdy nie spróbuje tego już
-Dobrze – powiedziałem i kontynuowałem palenie – Kiedy już zaczniesz to trochę trudne by przestać.
Zagryzła swoją dolną wargę i spojrzała na moje usta. Przyciągnąłem ją do siebie patrząc jak zbliża się autobus. Rzuciłem papierosa na chodnik i nadepnąłem na niego.
Usiedliśmy na końcu pustego autobusu i wziąłem jej palce w swoje, kładąc nasze ręce na moim kochanie. Położyła głowę na moim ramieniu.
-Co dokładnie planujesz kupić mi?
-Coś sexy
Zaczerwieniła się i bawiła się papierowym samolotem który wydawał się dziwnie znajomy.
-Skąd go masz?
-Uh….To był prezent świąteczny.
-Od?
-Harrego
-Stylesa? 
-Nie, Pottera
Wywróciłem oczami na jej sarkazm
-Nie wiedziałem, że ty i Harry….jesteście przyjaciółmi.
-On jest naprawdę….dobry. Też się zmienił.
Zagryzłem wargę, kiedy wchodziliśmy do centrum handlowego. Nie było tak tłoczno, ale była przyzwoita ilość osób.
-Później idziemy do Victoria Secret i musimy iść sprawdzić Vans i Jack Will – powiedziałem, a ona podążała za mną do Jacka Willsa.
Kiedy wyglądałem przez bluzy, jakiś kolej i jego  przyjaciel podeszli do niej, kiedy oglądała się w lustrze.
Nie zwracałem na to uwagi, myśląc że oni tutaj pracują lub oni myśleli, że ona tu pracuje, dopóki nie usłyszałem:
-Więc co taka piękna dziewczyna robi tutaj?
Spojrzała na nich i skrzyżowała swoje ramiona.
-Mogę powiedzieć, że twój tyłek wygląda seksownie w tych ciasnych dżinsach – powiedział drugi.
Zarumieniła się i bawiła się rąbkiem kurtki.
-Jesteś słodka kiedy się rumienisz. Jak masz na imię?
Czułem że krew we mnie się gotuje, będąc w drodze do nich. Stanąłem jak wryty kiedy zobaczyłem jak jeden z nich wyciągnął rękę którą złapał jej twarz, głaszcząc ją. Kręciła się niespokojnie jak złapała kontakt wzrokowy ze mną.
-Łapy precz kolego – powiedziałem, delikatnie ciągnąć jej rękę w swoją stronę.
-A ty kim jesteś? Jej ojcem? – jeden prychnął.
-Jestem jej pieprzonym chłopakiem i jeśli nie odejdziesz teraz, osobiście pobiję cię do śmierci
Oboje cofnęli się o krok – nie potrzeba się złościć.
-Pieprzone cykory – wymamrotałem i odwróciłem się w jej kierunku- wszystko dobrze kochanie?
Skinęła
-Dobrze
Po jej cierpliwym towarzyszeniu mi w Vans, Jack Wills i Conversów, w końcu ruszyliśmy do Victoria Secret.
-Louis to jest sklep z bielizną
-Wiem – uśmiechnął się owijając ramię wokół talii, prowadząc w kierunku koronki.
-Nie mogę tego założyć Louis. Wyglądam obrzydliwie.
Posłałem jej spojrzenie jesteś-poważna-kurwa-w- głowie, wziąłem dwa zestawy jeden czarny i jeden różowy. Dałem jej.
-Kupię ci to?
-Skąd wiesz, ze pasują?
-Przymierzysz je duh
Usiadłem na kanapie obok przymierzalni i wysłałem do Zayna wiadomość czekając aż się przebierze. Kiedy podniosłem wzrok zobaczyłem jak wychodzi z przymierzalni. Zrobiłem podwójne spojrzenie i zagryzłem wargę. Wyglądała niesamowicie….i gorąco.
-Wow – powiedziałem , podziwiając ją w bieliźnie – wyglądasz wow.
Poczułem jak moje spodnie robią się ciaśniejsze, odwróciła się czerwona by iść się przebrać. Oblizałem usta, podekscytowany ją zobaczeniem w czarnym.
Moja głowa zaczęła bić szybciej kiedy usłyszałem jak powiedziała że to „zbyt skąpe” by wyjść na zewnątrz. Natychmiast posłuchałem i wszedłem do przymierzali.
Moje oczy spoczęły na jej cyckach, potem nogach, znowu cyckach i jej twarzy.
-Jasna cholera – powiedziałem – Zdecydowanie to kupujemy.
Uśmiechnęła się i spojrzała na swoje stopy.
-Przypuszczam, że mogę poczekać na ciebie na zewnątrz- chyba, że chcesz żebym został tutaj-
Ale już wypchnęła mnie na zewnątrz.
 -Starbucks lub Burger King? – zapytałem jak szliśmy wzdłuż ulicy.
-Starbucks – powiedziałem w tym samym czasie co ona wysokim głosem, odpowiadając na własne pytanie.
Weszliśmy do Starbucksa, który był zaskakująco pusty. Było kilka par siedzących przy stolikach, ale nie było więcej niż dziesięć osób.
Zamówiłem mrożoną herbatę i babeczkę, a ona zamówiła latte z czekoladową babeczką. Usiedliśmy przy stoliku w kącie.
-Więc powiesz mi teraz jakie jeszcze masz zdjęcia na telefonie?
Westchnąłem i postawiłem swoją herbatę na stole, by odblokować telefon i dać go jej. Oparłem się o łokieć i patrzyłem jak kliknęła ikonkę ze zdjęciem. Zagryzłem wargę i wstrzymałem oddech kiedy pojawiło się pierwsze zdjęcie. Była na nim dziewczyna z niższego roku, ubrana w moją bluzę mrugając.
Przesunęła palcem po ekranie. Następna była Leslie trzymająca palce w V i język pomiędzy nimi.
Po kilku zdjęciach zatrzymała się na zdjęciu z Mackenzie pod pościelą, śmiejącą się.
-Spałeś z Mackenzie?
Skinąłem, patrząc na swoje dłonie.
-Przysięgam, zmieniłem się.
-Wiem….tylko…nie mogę dać ci tego co tamte dziewczyny dawały….jeszcze nie.
-Więc po obejrzeniu osiemdziesięciu zdjęć nagich zdjęć w moim telefonie (dop. Tł szalony) wszystko co musisz zrobić to przeprosić? Jesteś szalona. Naprawdę nie chce cię w ten sposób, mam na myśli chce ale nie chce cię po prosty przelecieć cię w moim życiu. Nie chce cię pieprzyć, chce się z tobą kochać.

Jackie
-Chce się z tobą kochać
Moje serce zrobiło fikołki gdy usłyszałam te słowa.
-Okay – wyszeptałam i wróciliśmy do naszych napoi.
Po zobaczeniu zdjęć tych wszystkich dziewczyn z perfekcyjnymi cyckami, wiem, że nie znajdzie we mnie dobrego materiału do pieprzenia.
Przegryzłam swoją dolną wargę i przesunęłam jego telefon, ale kompletnie patrzył na coś innego. Podążyłam za jego wzrokiem i zatrzymałam się kiedy zobaczyłam, że patrzy na blond dziewczynę z długimi nogami, wielkimi cyckami i blond włosami. (dop. Tł. Bo tylko cycki się liczą w tym wieku eh Jackie Jackie).
-Uh…To dziewczyna z którą chcesz się przespać? –zapytałam.
-Huh?
Wskazałam na blond dziunie która bawiła się włosami rozmawiając z chłopakiem przed nią.  Która zerkała na Louisa.
-Kto? Dziewczyna? Nie. Czekaj. Myślałaś że patrzę na nią?
Skinęłam.
-Nie ma mowy. Patrzyłem na tego idiotę naprzeciwko niej, obczajał cię.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na stół, aby złapać ich obu, że się gapili.
-Patrz – Louis powiedział podsuwając telefon pod nos. Spojrzałam w dół. Był to folder ze zdjęciami. Było tam teraz tylko dziesięć zdjęć. Trzy moje i siedem jego i jego przyjaciół.
-Usunąłem zdjęcia?
-Nie potrzebuje ich więcej – powiedział uśmiechając się.
Skończyliśmy pić i jeść, kiedy zdecydowaliśmy się wrócić do domu.
Zatrzymał się przed monopolowym w kierunku przystanku autobusowego.
-Co robisz? – zapytałam, idąc za nim wewnątrz.
-Zobaczysz kochanie
Podszedł do niektórych butelek, wziął butelkę Tequili i wódki.
-Nie będziesz tego pił, prawda?
-Nope
-To po co je kupujesz?
-Żebyśmy je wypili.
—---------------------
-Zatrzymam się u ciebie więc dostanę jakieś ubranie, prawda?
Potrząsnął głową
-Więc w czym będę spać?
-Kto powiedział, że będziesz spać w ubraniu? – powiedział z pewnością siebie.
Zaśmiałam się fałszywie i patrzyłam  jak mijamy mój dom. Tata zgodził się bym spędziła piątkową noc u Rhya.
Jego mama jest w domu z siostrami, ale oznajmił, że idą dziś do kina.
Lottie zapytała czy chcemy iść z nami (po tym jak mrugnęła i rzuciła okiem na nasze splecione dłonie), ale powiedzieliśmy, że nie.
-Gdzie twój tata? Zapytałam, kiedy weszliśmy do pokoju, a on zamknął drzwi.
-Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie pije.
-Wiesz…naprawdę nie dałaś mi prezentu urodzinowego – powiedział jak usiadłam na kanapie.
-A co chciałbyś?
Uśmiechnął się i wstał z różową bielizną, balansował nią na palcu.
-Możesz pozować dla mnie.
-Nie
-Proszę? Dla mnie? – zrobił nadąsaną minę i dał mi, poszłam do jego łazienki.
Kiedy wyszłam on leżał na kanapie, z butelką tequili w ręku i dziwnie wyglądającym papierosem.
Jego oczy wylądowały na mnie i uśmiechnął się, zakręcił butelkę palcem wskazującym i kciukiem.
-Cholera – powiedział, zagryzając wargę. Oglądałam jak dym jest nad jego głową i od razu wiedziałam, że to nie był papieros.
Skinął na mnie, żebym przyszła do niego. Posłuchałam się i podeszłam w jego kierunku. Otworzył swoje nogi, a ja stanęłam między nimi.
-Wiesz…-wyszeptał patrząc na mnie – Mógłbym wziąć cię w tej chwili, w tej pozycji.
Wolną ręką ujął mój lewy policzek i ścisnął go zanim pociągnął mnie za tył kolana, bym mogła siedzieć okrakiem.
-Wiesz, że impreza jest za dwa dni, prawda? –wyszeptał naprzeciw moich ust i założył moje włosy za ucho.
Skinęłam.
-Wiesz jak kręcić tyłkiem?
Zarumieniłam się i pokręciłam głową.
-Czy kiedykolwiek piłaś shoty…albo inny alkohol?
Pokręciłam głową znowu.
-Czy kiedykolwiek…paliłaś trawkę? Lub koke? Lub heroinę? Lub MDMA* (dop. Tł Lousi kochanie czy ty żartujesz?)
-Nie
-Potem mam zamiar nauczyć to co potrzebujesz wiedzieć w przyszłości jeśli chcesz
Zatrzymał się i spojrzał w moje oczy
-Chcesz?
Skinęłam
-Dobrze. Możemy zacząć od tego byś zaprezentowała drugi zestaw dla mnie.
Musnął moje usta i wstałam by iść do łazienki.
Pokazałam się mu, uśmiechnął się jak zboczeniec i zrobił mi zdjęcie kiedy byłam plecami do niego.
Potem dał mi parę  spodni dresowych i luźną bluzkę. Pomógł mi zawiązać spodnie do maximum i skomplementował mój wygląd.
Skończyliśmy siedząc na sofie, oboje w dresach i bluzce.
Siedziałam naprzeciwko niego w stylu indiańskim, podczas gdy on leżał na sofie. Wziął butelkę Tequili,.
-Jesteś pewna? – spytał otwierając ją.
Skinęłam nieśmiało.
-Otwórz się – powiedział podnosząc butelkę do ust.
Wzięłam łyka i zrobiłam zniesmaczony wyraz twarzy kiedy ciesz spłynęła mi do gardła. Louis zachichotał.
-Musisz się do tego przyzwyczaić skarbie.
-Wtedy wódka smakuje lepiej?
-Haha nie
Zakrztusiłam się kiedy wódka zaczęła palić moje usta.
-To jest ohydne
-Wiem kochanie. Więc to jest napój który będzie serwowany za dwa dni. Będziesz musiała wybrać jeden.
-Zgaduję, że wezmę drugi
Uśmiechnął się zanim wciągnął mnie na swoje kolana. Pochylił się nade mną i wziął papierosa który spoczywał na popielniczce.
-Nie chce tego znowu
-To trawka
-Podobnie jak narkotyki?
Skinął – Tylko dam ci spróbować.
Włożył mi go pomiędzy wargi, a ja zaciągnęłam się potem wypuszczając dym. To dobre uczucie.
-Nie jest takie złe, prawda?
Pokręciłam głową.
-Ale nie chciej palić chyba, że ludzie będą na ciebie naciskać, okay?
-Skinęłam głową. Kocham kiedy jest opiekuńczy.
-Myślę, że została jedna rzecz którą musisz wiedzieć.
-I to jest? –zapytałam.
-Taniec erotyczny
-To jest taki rodzaj tańca?
-Chodź pokażę ci.
Wstałam z kanapy i patrzyłam jak idzie do drogiej wieży i wkłada płytę.
Zaczęły lecieć pierwsze nuty piosenki a ja rozpoznałam w tym Strip Chrisa Browna. A ja stanęłam niezręcznie, popatrzyłam na niego kiedy beztrosko szedł w moją stronę i stanął przede mną.
Moje serce wyskoczyłoby z klatki piersiowej. Położył ręce na mojej talii, a jego nos musnął mój policzek, zaczął poruszać moim ciałem ze swoim.
Załapałam o co chodzi i wyszeptał.
-Połóż ręce wokół mojej szyi.
Zrobiłam tak jak powiedział, położyłam głowę na jego łopatce. Jego papierosowy oddech dmuchał w moją twarz, jak zamknęłam oczy.
Jego ręce wędrowały po moich biodrach w dół pomiędzy przerwą między moimi udami. Ścisnął wewnętrzną część uda, dziękowałam bogu że nie pocięłam się w tym tygodniu, więc nie zaboli lub pokazać.
- Dziewczyno, chcę teraz po prostu zobaczyć jak się rozbierasz… bo jest późno…- gorąco zaśpiewał mi do ucha (wtf?) pojawiły się dreszcze na całych moich plecach.
Czułam jego erekcję naciskającą na dół moich pleców.
-Pocałuj mnie w szyję kochanie.
Odwrócił mnie do siebie za pas, spojrzał w moje oczy. Pochylił się i trącił głową moją szyję, więc musiałam to zrobić.
Dotknęłam jego szyję ustami, on wzmocnił swój uścisk wokół mojej tali. Pocałowałam go w szyję za uchem. Po jego paznokciach które wbijały się w moją talię mogę powiedzieć, że mu się podobało.
-Teraz ssij to miejsce
Zatrzymałam się w miejscu gdzie jego szyja stykała się z ramieniem, i zaczęłam ssać, nieśmiało używając języka.
-Dokładnie tak kochanie.

Zrobiłam mu malinkę, jak on to zwykle robi na mojej skórze. Louis jęknął i potarł swoim kroczem o moje.
-Sprawiłaś, że jestem twardy – ciężko odetchnął w moją szyję,przed wzięciem mojego ucha między zęby. (dop. Tł. Jak mówiłam bierz ją jak Reksio szynkę nie miałam dosłownie tego na myśli)
Piosenka się skończyła i teraz można było usłyszeć nasze ciężkie oddechy.
-Dotknij mnie – wyszeptał.
Byłam zarumieniona. Nie miałam pojęcia co robić. Co jeśli mu się nie spodoba? Co jeśli będzie do dupy (gra słów) a on chce mnie ośmieszyć?
-Proszę. Potrzebuje cię. – dodał z trudem i wziął moją lewą rękę w swoją, którą kierował do swojego krocza.
Przestał oddychać kiedy dotknęłam go przez spodnie dresowe. Był….duży. I twardy.
-Ty tak na mnie działaś – oświadczył nisko i poruszył biodrami na moją rękę by wywołać tacie. Jęknął.
Zaczęłam pocierać go powoli, a on jęknął robiąc dwa kroki do tyłu i usiadł na łóżku, ciągnąc mnie na siebie.
Jego ręce potarły moje uda, a jego głowa spoczywała na moim ramieniu. Jego oczy były zamknięte, a nasze klatki piersiowe się lekko dotykały.
Kontynuowałam pocieranie moją ręką, a on wykonał pchnięcie biodrami żeby spotkać się z moją ręką na tyle ile mógł.
Ujął mój tyłek i zaczął poruszać o niego. Poczułam wewnątrz jak po moim rdzeniu przechodzi mrowienie przez dotyk. Czułam się niewyobrażalnie dobrze. Położyłam moje ręce na jego szyi by ustabilizować się.
-Lubisz to prawda? – wymruczał mi do ucha. Skinęłam, nie ufałam swojemu głosowi.
Jego doświadczone ręka kieruje moją do jego spodni. Poczułam rumieńce na mojej twarzy kiedy dotknęłam jego.
Był taki delikatny i mogłam poczuć jego penisa pulsującego wokół koniuszków palców (?).
-Kochanie…- wymamrotał i przekręcił głowę że był twarzą twarz ze mną. Jego oczy były ciemne i pełne pożądania.
-Muszę iść…..muszę iść do łazienki ….Chyba, że chcesz obciągnąć mi.
Zarumieniłam się i wyszeptałam ledwo słyszalnie „idź”. Podniósł mnie za moją talię i postawił mnie na nogi zanim szybko poszedł do łazienki.
Położyłam się na plecach, kompletnie pod wrażeniem tym co się stało. Poczułam wilgoć pomiędzy moimi nogami i zacisnęłam moje nogi.
Wyszedł dziesięć minut później, wycierając swoje mokre dłonie o spodnie. Końcówki jego włosów były mokre, co oznaczało, że wziął po prostu prysznic.
-Prawdopodobnie powinnaś iść do łazienki i też wziąć prysznic kochanie.
-A dlaczego by nie?
Uśmiechnął się, chwytając swój telefon i rzucił się na sofę.
-Ponieważ wiem, że jesteś morka.
Zarumieniłam się i wstałam z łóżka by iść do łazienki, sprawdzając czy ją zablokowałam.
Piętnaście minut później, wysunęłam głowę z łazienki. Moja ręka zacisnęła się wokół czerwonego ręcznika.
-Lou?
-Tak kochanie? – zapytał, podnosząc wzrok na mnie. Uśmiechnął się.
-Może…uh…masz może….parę bielizny którą mi możesz pożyczyć?
-Dlaczego nie możesz założyć po prostu Victori Sec-
-Louis, jestem poważna.
-Dobrze, dobrze- stłumił śmiech i podszedł do komody, pogrzebał w niej i rzucił mi parę bokserek Calvina Kleina.
-Załóż je – zasugerował, siadając na kanapie.
Ubrałam bokserki, stanik, jego koszulę i spodnie. Wyszłam z łazienki, mając kucyka na głowie.
Spojrzałam na zegarek. 10:39 pm
-Więc jak mam się ubrać na imprezę u Harrego? – zapytałam, siadając na podłodze obok niego. Pociągnął mnie do niego podczas gdy on zaczął grać w Fifę.
-Nic skąpego. Dżinsy i obcasy. Proszę nie idź w spódnicy lub coś co pokazuje skórę – mówił ciągnąc mnie między swoje nogi. Jego ramiona były wokół mnie, a jego palce poruszały się po kontrolerze.
-Dlaczego nie?
Oparłam głowę na jego ramieniu a moje kolano uderzyło o jego.
-Ponieważ nie chce by jakiś pieprzony idiota ślinił się do ciebie i podrywał ciebie, rozumiesz?
Skinęłam
-Będziesz wyglądać pięknie i seksownie w dżinsach i szpilkach, ale nie tak gorące i atrakcyjnie ale  jeśli chcesz nosić krótką spódnicę i obcisłe bluzki. A poza tym, ma być zimno.
-Czy mogę cię o coś zapytać?
-Pytaj – powiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.
-Czy ty….uhm….będziesz tańczył podobnie z dziewczyną czy coś?
-Nie ma mowy. I to oznacza, że nie będziesz rozmawiać z innymi chłopakami oprócz chłopców.
-Okay.
-Dobrze – wyszeptał całując mój policzek, a potem zaczął przeklinać bo przeciwna drużyna zdobyła gola.
-Jeśli chcesz, mogę z tobą zagrać.
Zaśmiał się – Tak jasne
-Hej! Mogę cię całkowicie pokonać
-Zobaczymy kochanie.
Kochałam jak nazywał mnie kochaniem.
Dał mi kontroler i zmrużyłam oczy na ekran.
Dziesięć minut później było 5-0 dla niego. Szokujące.
-Jestem całkowicie pewny że pokonam cię w tej grze! – krzyknął radośnie.
-Ja nawet nie wiem którym zespołem jestem!
-Czerwonym!
-Nie ma tak, zdobyłeś pięć goli! Ty oszuście!
-Strzeliłaś trzy samobóje
-Starałam się kontrolować twoich graczy! To nie fair!
-Kochanie twoi piłkarze mają okręgi na nogach.
-Dobrze jesteś lepszy ode mnie. Bardziej doświadczony
Uśmiechnął się na to – W więcej niż jeden sposób.
Gra zakończyła się, wygrał zdobywając kolejnego gola. Ta gra jest do dupy.
-Ta gra jego do bani
-To twoja prawda
Uderzyłam go w ramię, skrzywił się. Położył kontorolery obok nad i wyłączył telewizor.
Objął mnie w talii i pocałował w ramię, żeby oprzeć podbródek o nie.
-Więc nigdy nie powiedziałaś mi dlaczego przeprowadziłaś się do Anglii?
-Uh, dobrze mój tata dostał lepszą ofertę pracy tutaj i poza tym moi rodzice kłócili się kto ma utrzymywać dom w Los Angeles, więc tata zaproponował swojej dziewczynie po jednym roku i przeniósł się tutaj.
-To tyle?
-Czego oczekiwałeś?
-Coś typowego rozdzierająca serce historia jak jeden z rodziców zmarł a wy przenieśliście się żeby uciec od tego.
Przewróciłam oczami – To takie banalne.
Pochylił się i delikatnie mnie pocałował, a potem kontynuował pocałunek. Moje całe ciało przeszły ciarki, kiedy jego język otarł się o mój, kiedy był w moich ustach.
Oderwaliśmy się od siebie natychmiast kiedy drzwi wejściowe trzasnęły.
-Helllllloooooooooooooo?!
-Cholera-Louis zaklął – To mój tata. Jest pijany. Oh cholera
-Co się stało? – zaprałam wstając i śledząc jego akcje.
-Jeśli moje siostry nie mają nadziei, nie będę chaosu. Zostać tutaj.
-Louis-
-Kurwa zostać tutaj  i nawet nie miej odwagi by opuścić ten pokój.
-B
-Tutaj. Włóż je do uszu i słuchaj czegoś na moim telefonie. Kod to 2580 – zażądał kładąc parę słuchawek w mojej dłoni.
Skinęłam i zrobiłam tak jak powiedział. Usiadłam na kanapie i przewijałam jego muzykę.
Znalazłam Eda Sheerana i włączyłam. Dzięki piosence wróciły wspomnienia z kilka nocy temu.
Właśnie kończyłam dziewiątą piosenkę kiedy Louis wszedł do środka i zamknął drzwi. Gdy się odwrócił miał wielkiego siniaka na policzku i leciała krew z nosa.
-Słyszałaś coś z tego?
Pokręciłam głową- Co się stało.
Westchnął i poszedł do łazienki. Poszłam za nim. Zaczął myć nos.
-Moja mama wróciła do domu minutę po tacie a on rzucił się na nią twierdząc, że oszukiwała go. I moja siostra zaczęła płakać a on uderzył ją…więc uderzyłem jego.
-Przepraszam
Posłałam mi smutny uśmiech przed wyłączeniem wody.
-Myślę że powinniśmy iść spać –zasugerował, a ja skinęłam głową.
Dostał się do łóżka a ja za nim. Natychmiast wciągnął mnie na swoją klatkę piersiową i przytulił głowę do mojej szyi.
Poczułam kilka łez na mojej skórze więc splotłam nasze palce.
-Chce żeby przestał…Mogę zobaczyć jak mam zaczyna powoli pękać.
-Dlaczego twój tata taki jest?
Odwróciłam twarzą do niego.
-Dobrze…po tym jak mój dziadek zmarł on się….załamał. Podobnie jak on…on naprawdę kochał swojego ojca i gdy umarł na raka to nie było dla niego łatwe. Wszyscy go kochali wiesz
Obserwowałam go jak mówi, słuchając każdego słowa które powiedział.
-Mama nie chce rozwodu….nadal myśli że może się zmienić. Wątpię w to. Jeśli miałby ją, bym opuścił go dawno temu.
-Ona go kocha
-Niektórzy ludzie nie mogą być uratowani
-Każdy może być uratowany
-Nie, nie mogę.
Zostawiłam to po prostu. Może miał rację Parę minut później, jego łzy przestały płynąć, a on zamknął oczy.
-Hej Lou?
-Podoba mi się imię jakie imię mi dałaś – zachichotał otwierając oczy.
-Czy możesz zabrać siostrę na imprezę do Harrego?
-Dlaczego?
-Mojego brata ciągnie trochę…do niej.
-Jesteś poważna?
Skinęłam
-Zamknij się! – powiedział jak trzynastoletnia plotkarska dziewczyna mówi o swoim wrogu numer jeden.
-Poważnie
-Zamknij się
-Ja nic nie powiedziałam – zacytowałam wredne dziewczyny a on uśmiechnął się.
-Okay, wezmę ją. Ale twój brat nie umawia się z siostrą Kenzie?
Skinęłam – Powiedział, że nie mogę pozbyć się, cytuje „tych pięknych niebieskich oczy z głowy”
-Chyba naprawdę jesteś jak twój brat….oboje macie słabość do niebieskich oczu
-Tak…Nialla są naprawdę słodkie
Skrzywił się
-Patrzyłaś w oczy Nialla?
-Są niebieskie, naprawdę trudno w nie nie patrzeć
-Moje też są niebieskie!
-Aktualnie twoje są niebieskie
Uniósł brwi – są – stwierdził z uśmiechem
-O boże, zetrzyj ten uśmieszek z twarzy.
Zaśmiał się i zamknął oczy, splatając nasze nogi
-Dobranoc
-Noc
Po krótkim milczeniu odezwał się
-Jackie?
-Co teraz?
-Lubię cię
-Też cię lubię

Poniedziałek, 31 grudnia, 8pm
Impreza zaczynała się o 9, więc Louis powiedział mi bym pokazała się pół godziny później.
Stałam w moich skórzanych obcisłych rurkach, trampkach i obcisłej koszulce. Louis poprosił mnie bym wysłała mu zdjęcie w co jestem ubrana i zrobiłam to.
Było w porządku z moim strojem, powiedział „wyglądasz seksownie w tych ciasnych dżinsach”. Był takim chłopakiem.


Usiadłam na łóżku. JJ powiedział że pójdziemy razem czyli też z Lindsay.
Kiedy zegar na moim telefonie pokazał 09:31pm, poszłam na dół żeby znaleźć JJ i Lindsay którzy przygotowywali się.
Lindsay spojrzała na mój strój i wywróciła oczami wracając do lustra (dop tł. To że twoja siostra jest dziwką to nie znaczy, że jesteś brzydka) nakładając ostatnie poprawki tuszem.
Przeszliśmy przez ulicę. Trawnik był pełen ludzi z naszej szkoły. Muzykę było spychać przez okna, a czerwone kubki były wszędzie.
JJ i ja weszliśmy do środka. Dom był wypełniony nastolatkami który tańczyli, pili i dobrze się bawili. Salon był główną atrakcją.
Ręcę włożyłam do kieszeni mojej kurki i rozejrzałam się za Rhya, powiedziała że też przyjdzie. Zobaczyłam jej czerwone włosy gdzieś na kanapie.
-JACKIE! – krzyknęła kiedy zobaczyła mnie.
Wstałam z krzesła obok Perrie i przytuliła mnie.
-Cześć wszystkim – powiedziałam czując się nieswojo. To nie było moje miejsce. Chciałam się pojawić przed nimi i mogę iść do domu.
-Coś mnie ominęło? – zapytałam siadając obok niej.
-Tylko Zayn rozlewający drinka na siebie – powiedziała Perrie uśmiechając się.
-To był wypadek kochanie
Podniosłyśmy wzrok i zobaczyłyśmy Zayna nad nami.
-Wypuszczasz swoją łódkę kochanie- Perrie zaszydziła przewracając oczami, a Zayn zagryzł wargę.
-Wyglądasz dobrze Jackie – skomplementował mnie, zarumieniłam się. Perrie ponownie wywróciła oczami.
-Dobrze, możesz roznosić STD gdziekolwiek indziej cioto.
Zayn spojrzał na Perrie i uśmiechnął się. – powiedziała dziewczyna z różowymi włosami.
-Powiedział chłopak z debilną twarzą.
-To twój najlepszy? – prychnął i odwrócił się by pójść przypadkowej dziewczyny i flirtować.
Rozejrzałam się dyskretnie za Louisem.
Nigdzie nie było go widać.
-Chodźmy do kuchni. Mają niesamowite rzeczy – powiedziała Perrie i chwyciła mój nadgarstek ciągnąc do kuchni.
W kuchni było pełno pizzy, alkoholu i dymu.
Zobaczyłam Louisa. Opierał się o blat z papierosem w ustach. Miał na sobie białą koszulkę, czarne obcisłe dżinsy i czarne conversy.
Rzucił mi szybkie mrugnięcie okiem zanim zobaczył moje ciało. Potem wrócił do rozmowy z Harry, który był tyłem do mnie.
-Hej dziewczyny
Perrie i ja spojrzałyśmy na Josha który był lekko pijany.
-Perrieeee, Jackieeee – wybełkotał, kładąc ramiona na naszych barkach.
Następnie Mackenzie weszła przez drzwi wolnym krokiem w swojej obcisłej sukience do Harrego. Złapała go za szyję i zaczęli obściskiwać się. Wywróciłam oczami a Louis oblizał usta, łapiąc kontakt wzrokowy ze mną.
Perrie zasugerowała że powinniśmy wrócić do salony ponieważ  nie chce widzieć wymiany śliny.
Zgodziłam się i podążyłam za nią na Joshem na naszych plecach.
-Co ty tu robisz? –prychnęłam Mackenzie godzinę później kiedy zauważyła mnie siedzącą na kanapie i rozmawiając z Rhya. Podeszła do mnie i zatrzymała się krok przede mną.
Prawie wszyscy w pokoju spojrzeli na mnie. Zapałałam kontakt wzrokowy z Harrym a on posłał mi słaby uśmiech.
-Cóż jeśli tu jesteś…dlaczego nie wypijesz wódki? – dodała – jeśli nie jesteś pieprzoną frajerką
-Wypiję to – powiedziałam, a Louis spojrzał na mnie zaniepokojony.
-Kochanie, idź i nalej jej kubek – Mackenzie powiedziała do Harrego.
Harry zastanowił się przez chwilę i zniknął w kuchni. Wrócił parę sekund później z pełnym kubkiem napoju.
-Chodź tu i wypij to. Udowodnij wszystkim, że nie jesteś frajerką.
Palce Harrego musnęły moje kiedy wręczał mi czerwony kubek. Był wypełniony do maksimum. Spojrzałam na niego.
-Wypij to krowo! – Leslie przepchnęła się na miejsce obok Liama.
Podniosłam kubek do ust i pociągnęłam łyka.
To nie była wódka. To była woda z kranu. Złapałam ponownie kontakt wzrokowy z Harrym i wypiłam wszystko.
Zamknął oczy i odetchnął z ulgą.

Louis
Jackie wypiła cały kubek, byłem przerażony. Chciałem uderzyć Mackenzie w twarz.
Każdy się gapił się na Jackie, zaczęli klaskać brawo jak wypiła cały alkohol, potem zmyli się i wrócili do swoich poprzednich zajęć.
Poszedłem do kuchni aby zapalić papierosa, kiedy usłyszałem ktoś wchodzi. Odwróciłem się i zobaczyłem Jackie.
-Wszystko dobrze? – zapytałem podchodząc szybko do niej zaniepokojony.
Skinęła
-Chodź
Złapałem ją za rękę i wyszliśmy z kuchni przez tylne drzwi. Pokierowałem ją na tyłu szkopy, gdzie nikt nie mógł nas zobaczyć.
Zsunąłem się po ścianie i pociągnąłem ją za mnę. Była twarzą do mnie siedząc pomiędzy moimi nogami.
-Widzisz mnie wyraźnie?
Skinęła –Louis, Harry dał mi wody.
Odetchnąłem z ulgą – Dzięki Bogu
Ująłem jej twarz – wszystko w porządku? = zapytałem ponownie
-Tak Louis
-Dobrze
Pocałowałem ją w czoło
-Chciałbym żebyśmy mogli wyjść teraz – wyszeptałem w jej usta, połączonych z moimi. Przechyliłem lekko głowę przed pogłębieniem pocałunku. Moje serce biło jak szalone w mojej piersi kiedy całowałem ją. Nie miała pojęcia co robi ze mną.
Po dwóch minutach całowania się oderwaliśmy się od siebie żeby móc złapać oddech.
-Powinniśmy wracać – powiedziała i spojrzałem w jej oczy
-Powinniśmy. Idź pierwsza
Skinęła i wstała.
-Kręci biodrami – krzyknąłem do niej, a ona odwróciła się do mnie. Zaśmiałem się i wyprostowałem nogi na ziemi, po czym oparłem głowę o twarde drewno. Zamknąłem oczy i uśmiechnąłem się, wciąż czując jej usta na moich.
-Jesteś oczarowanym mężczyznom
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Zayna opierającego się o ścianę obok mnie z papierosem między ustami.
-C- ile widziałeś?
-Wszystko w porządku, prawda? – wyśmiewał się ze mnie wysokim głosem, próbując powstrzymać śmiech. Wybuchnął śmiechem, siadając obok mnie i dając mi papierosa. Zapaliłem go i wypuściłem dym, patrząc jak wyparowuje w powietrzu.
-Nie idziesz mnie ośmieszyć czy coś? – zapytałem
Potrząsnął głową – Nie człowieku, jestem naprawdę szczęśliwy że znalazłeś kogoś kto dba….poza mną
Przewróciłem oczami – Nie niszcz tego.
Zaśmiał się.
-Jesteś szczęściarzem – powiedział po chwili milczenia
-Dlaczego?
Wzruszył ramionami
-To o Perrie nie jest – stwierdziłem
Skinął, zagryzając wargę.
-Na początku chciałem…wiesz przelecieć …ale teraz….nie wiem, nie chce mieć uczuć do niej.
-Ale je masz
-Tak, mam
Zamilkł na parę sekund a ja czekałem aż będzie kontynuować.
-Jestem…To znaczy….one jest po prostu….niesamowita wiesz?
-Jej różowe włosy
-I to jest to co ją wyróżnia, wiesz? Ona pieprzy to. Nie obchodzi ją co myślą ludzie o niej, ona nie padnie na moją uroczą osobowość
Przewróciłem oczami
-Ani Jackie – dodał, trącając mnie w biceps.
-Więc co zamierzasz z tym zrobić? Mam na myśli nie obrażenia brachu ale ona naprawdę nie lubi cię
-Nie wiem
-Może powinieneś spróbować być milszy- zasugerowałem
-Nie mogę- znaczy staram się ale za każdym razem kiedy z nią rozmawiam, jestem dupkiem nawet jeśli tego nie chce.
Usmiechnąłem się. Był taki oczarowany.
-Potem ją ignoruj. Jeśli cię lubie, przyjdzie do was.
-Trudno będzie ją zignorować
-A to dlaczego?
-Ona zawsze jest w mojej głowie
Wstałem i umieściłem papierosa pod stopą.
-Hej i przepraszam uf….za bicie twojej dziewczyny w przeszłości – wymamrotał
-Jest okej. Nie pozwól żeby to się powtórzyło
-Nie powtórzy..
-I możesz nikomu nie mówić o tym?
-Dlaczego nie? Mam na myśli, że nie powiem, ale dlaczego nie chcesz żeby ktoś się o tym dowiedział?
-Po prostu?
-Twoje reputacja?
Skinąłem głową i zagryzłem wargę.
-Jesteś idiotą
-Wiem. Tylko,…jeszcze nie
Szliśmy powoli do domu
-Lubisz ją?- Zapytał znikąd
Uśmiechnąłem się – Tak
-Jesteś skończony człowieku – zaśmiał się machając ręką nad moim ramieniem
-Co masz na myśli?
-Skończyłeś z seksem na jedną noc
Kiwnąłem głową, kiedy weszliśmy do kuchni
-Naprawdę ją lubisz
-Zrozumiałem
-Tak bardzo
-Tak Louis
-Naprawdę naprawdę bardzo ją lubię
Potem uderzył mnie w twarz
Odepchnąłem go i pokazał mi środkowego palca, biorąc wypełniony kubek z blatu i kierując się w kierunku wyjścia z kuchni.
Wpadł na Perrie, która właśnie wchodziła. Spojrzała na niego, a on po prostu zignorował ją i przeszedł.
Zmarszczyła brwi i spojrzała za nim, patrząc na nogi. Uśmiechnąłem się.
Obserwowałem ją jak szła do kubków i złapała jeden zanim nalała sobie Jacka Danielsa.
Spojrzała przez chwilę na ścianę, zanim wyszła nawet nie zauważając mnie.
Spojrzałem w dół na moje stopu, bawiąc się moim kubkiem, potem spojrzałem w górę. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem Jackie stojącą na palcach, próbowała sięgnąć soku pomarańczowego.
Podszedłem do niej i moją prawą rękę położyłem na jej tyłku, ściskając go. Zapiszczała i pacnęła moją rękę.
-To ja kochanie – wyszeptałem do jej ucha z uśmieszkiem.
Wziąłem butelkę z sokiem i dałem jej.
-Dziękuje
-Spotkaj się ze mną minutę przed północą na tyłach szopy, okay?
Skinęła i zabrała kubek.
Pochyliłem się by ją pocałować ale Perrie weszła przez drzwi.
-Gramy w nigdy dotąd nie
-Co to jest? – Jackie zapytała Perrie biorąc kilka butelek alkoholu.
-To gra prawdy. Ktoś mówi coś w stylu Nigdy dotąd nie srał. A kto to robił musi wziąć łyka picia.
-O boże, zrobię z siebie głupią – powiedziała, przegryzając swoją wargę.
-Nie jesteś – powiedziałem głaszcząc jej twarz moimi kostkami i osłaniając ją. Pocałowałem ją w czoło.
Perrie obserwowała nas z uśmiechem i podniesionymi brwiami.
-Hej, wiesz gdzie Lindsay?- zapytałem Jackie
-Lindsay?  Moja przyrodnia siostra? – zapytała zdezorientowana.
Skinąłem – Zayn powiedział, że chce ją pocałować o północy. Jest wyśmienity dla niej. Jest singielką prawda?
Jackie skinęłam
-Powinniśmy iść – Perrie powiedziała gwałtowanie i wyszła z kuchni.
-Co to było? – Jackie spytała
-Musimy spiknąć Perrie i Zayna razem – powiedziałem jej.
-Gra amorek?
-Mów jak chcesz kochanie
-Więc powinnam porozmawiać z Perrie?
Skinąłem – Spytają ją czy podkochuje się w z Zaynie. Rozmawiałem z Zaynem. On ją naprawdę lubi.
-Czy on ją lubi bardziej niż dziewczynę na jedną noc?
-Jak ja cię lubię  -szepnąłem całując jej policzek, a ona zarumieniła się, moje serce zaczęło wyścig.
Wyszliśmy z kuchni, ona pierwsza a ja chwilę za nią.
Usiedliśmy w kółku, każdy miał pełen kybek. Rozejrzałem się na moje lewo na prawo.
Zayn, Harry, Niall, Liam, Mackenzie, Rhya, Leslie, Perrie, Jackie, Lindsay, Dylan, Jason, Kurt, Debbie i Josh.
Oparłem łokcie na kolanach i patrzyłem jak Mackenzie zaczyna.
-Nigdy dotąd nie uprawiałam seksu
Wszyscy oprócz Jackie wzięli łyka. Jason mruknął frajerka pod nosem.Przysięgam na boga jeśli się z niej znowu będzie się śmiał wpierdolę mu.
Rhya myślała, a potem się odezwała.
-Nigdy dotąd nie byłam zakochana w kimś kto gra w tą gre.
Mackenzie, Harry, Zayn, Perrie, Liam, Rhya, Dylan i ja wzięliśmy łyka. Nie wydawałoby się by Jackie zauważyła że się napiłem, ponieważ jej oczy były skupione na Perrie i Zaynie, którzy patrzyli na swojego ręce.
-Nigdy dotąd nie zrobiłam komuś dobrze…kto gra w tę grę. – Wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Perrie napiły się. Uśmiechnąłem się z miny Mackenzie kiedy zobaczyła że Jackie też się napiła. Mrugnąłem do niej, uśmiechnęła się i spojrzała na swój kubek.
-Nigdy dotąd nie….pomogłem komuś oszukując – mruknęła Perrie
Niall i Liam wzięli łyk.
Zatrzymałem oczy na Niallu i zobaczyłem jak Mackenzie kręci się w fotelu. Ale co był z Liamem?
Tym razem Jackie miała coś powiedzieć.
-Uh…nigdy dotąd nie, lubiłam kogoś i nie powiedziałam tego.
Uśmiechnąłem się i nie piłem. Spojrzała na mnie i też się nie napiła. Moje serce zabiło szybciej i zrobiło fikołka w moim brzuchu. Perrie, Zayn, Lindsay, Harry, Niall i Mackenzie napili się.
-Nigdy dotąd nie przeleciałam kogoś kto gra w tą grę – powiedziała Lindsay. Wszyscy wzięli łyka z wyjątkiem Jakie i Perrie.
-Nigdy dotąd nie…robiłem tego w samochodzie – powiedział Dylan.
Wszyscy wzięli łyka oprócz Jackie, Rhya i Kurta.
-Nigdy dotąd nie przeleciałem Louisa – powiedział Jason uśmiechając się.
Wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Rhya, Perrie i Jackie napiły się. Jackie spojrzała na swoje ręcę a ja zagryzłem wargę. Przysięgam na Boga zamorduje Jasona.
-Nigdy dotąd nie miałem trójkącika z kimś z tej gry – powiedział Kurt.
Zayn, Niall, Harry i ja wzięliśmy łyka.
Debbie powiedziała – Nigdy dotąd nie…chciałam pocałować kogoś z tej gry
Perrie, Jackie, Harry, Niall, Mackenzie, Zayn, Liam, Rhya i ja napiliśmy się.
-Nigdy dotąd nie chciałem pieprzyć Perrie – Josh powiedział uśmiechając się.
Spojrzałem od razu na Zayna. Chwycił swój kubek. Perrie uśmiechnęła się. Niall, Josh, Kurt i Jason wzięli łyk.
Teraz była kolej Zayna.
-Nigdy dotąd nie chciałem uderzyć czterech osób na raz
Pociągnął długi łyk, wraz ze mną, Niallem, Harrym i Liamem. Oczywiście śmialiśmy się z tego,denerwowaliśmy się nawzajem cały czas. Ale to nie znaczy, że Zayn chciał uderzyć wszystkich którzy chcą przelecieć Perrie.

Do: ZM
Wysłano: 11:47pm
Poinnieneś być mniej oczywisty. Poflirtuj z Lindsay, taki plan.

Od: ZM
Odebrano: 11:47 pm
K.

-Teraz kolej Louisa! – powiedziała Lindsay – My skoczymy
-Nie mów do mnie Lou. Nienawidzę tego – powiedziałem bezczelnie.
Twarz Jackie posmutniała.
-Tylko niektórzy ludzie mogą mnie tak nazywać.
Uśmiechnęła się do siebie, rumieniąc się. Zignorowałem motyle w moim brzuchu i powiedziałem.
-Nigdy dotąd nie podobał mi się ktoś tak bardzo, że za każdym razem jak widziałem tą osobe miałem motyle w brzuchu
Jackie, Perrie, Zayn, Niall, Mackenzie, Rhya, Liam, Harry, Dylan, Lesie i ja wzięliśmy łyka.
-Nigdy dotąd nie lubiłem czyjeś dziewczyny – powiedział Harry
Chłopcy wzięli łyk
-Nigdy dotąd nie…zrobiłem tego z nauczycielem – Niall powiedział
Harry, Zayn, Niall i ja napiliśmy się.
-Nigdy dotąd nie wziąłem czyjegoś dziewictwa
Wszyscy chłopcy i Leslie wzięli łyk.
-Zostało siedem minut do północy! – ogłosiła Mackenzie – Powinniśmy wszystkich poinformować i wyjść na zewnątrz.
Wszyscy wstaliśmy z podłogi, rozejrzałem się po zatłoczonym pomieszczeniu. Pozostali ludzie tańczyli, krzyczeli, obściskiwali się i pili.
Mackenzie stanęła na stole, przez jej wysokie obcasy prawie się poślizgnęła. Niall złapał ją za nogę, stabilizując ją. Spojrzałem na niego dziwnie, kiedy jego ręka dostała gęsiej skórki. Co jest kurwa?
-Każdy powinien wyjść na zewnątrz – krzyknęła Mackenzie, a Harry wyłączył muzykę – Odliczanie zacznie się za pięć minut!
Wszyscy ruszyli na zewnątrz, miejsce było puste a na zewnątrz było pełno podekscytowanych nastolatków czekających na odliczanie.
Usiadłem na sofie w pustym salonie. Perrie weszła do środka, niosąc butelkę piwa. Usiadła obok mnie i rozejrzała się po bałaganie w salonie.
-Jesteś dobrym facetem Louis
Nie patrzyłem na nią
-A ty jesteś idiotyczną dziewczyną Perrie
-Co
-Ty wiesz co mam na myśli
Westchnęła
-On jest dupkiem Louis
-Też jesteś suką
-Chciał pocałować Lindsay
-To twoja wina
Zagryzła wnętrze policzka
-Jak to się stało? Ty i Jackie? Słyszałam że byłeś dla niej dupkiem, a potem widziałam was w kuchni
-Nie wiem…Po prostu….po prostu lubię ją. Nie mogę tego wyjaśnić.
-Ale nie jesteście publicznie
-Nie
-Dlaczego nie?
-Bo
-Ze względu na twoją reputacją
Westchnąłem, skinając głową
Wstała
-Jesteś idiotą
Spojrzałem na nią.
-Nie powinno cię obchodzić co ludzie myślą Louis. Jeśli ją lubisz bądź z nią.
Wstałem
-Posłuchaj swojej własne porady przed mówienie jej komuś innemu – powiedziałem spoglądając na zegarek który wskazywał 11:59pm.
Szedłem w kierunku tylnych drzwi
-Nie lubię Zayn, więc nie wiem o co ci chodzi
Zatrzymałem się i odwróciłem do niej, trzymając dłoń na klamce.
-Chodzi o ty że ja nawet nie wspominałem jego imienia.
Zostawiłem ją tam, dumny ze swojego zakończenia.
Poszedłem na tył szopy, obserwując wszystkich ludzi zebranych w ogrodzie z kubkami i fajerwerkami.
Szybko poszedłem za szopę gdzie mieliśmy się spotkać. Ona tam była patrząc w dół.
-Cześć kochanie
Spojrzała w górę
-Hej
Spojrzała coś za moimi plecami.
Odwróciłem się i zobaczyłem Perrie
-Nie przeszkadzacie mi – mruknęła, wyciągając papierosa i ześlizgując się po ścianie.
Odwróciłem  się do Jackie
-DZIESIĘĆ! DZIEWIĘĆ! OSIEM!
Ująłem jej twarz i uśmiechnąłem się.Trzy miesiące wcześniej jeśli ktoś powiedziałby mi że będę całować Jackie Vega w Nowy Rok poodwiedzałbym że oszaleli. Zaczął lekko padać śnieg i myślałem że nie może być bardziej perfekcyjnie
-PIĘĆ! CZTERY!
Czułem jak mój żołądek robi salto do tyłu w kółko, a przez moje ciało przeszły ciarki.
-TRZY!
Owinąłem ręce wokół jej tali
-DWA!
Spojrzałem w jej oczy
-JEDEN!
Złączyłem moje usta z jej.
Poruszała ustami naprzeciwko moich i prawie straciłem panowanie w kolanach.
Nasze języki tańczyły razem, poruszałem rękaą w górę i w dół po jej tali, chcąc poczuć każdy cal jej skóry.
-Szczęśliwego nowego roku – wyszeptałem opierając czoło o jej.
-Szczęśliwego nowego roku – powiedziała uśmiechając się.
Cmoknąłem ją w usta i owinęłam ręce wokół jej niewielkiego ciała, opierając podbródek na jej głowie.
Zobaczyłem Zayna opierającego o ścianę i mruknął do mnie. Mój wzrok powędrował na dół na Perrie, która paliła teraz już drugiego papierosa.
Wstała kiedy zobaczyła Zayna i posłała mu fałszywy uśmiech.
-Co? Nie masz kogo pocałować? – wydjął wargi.
-Spierdalaj frajerze- powiedziała przechodząc obok niego, ocierając się ramionami. – Mam zamiar znaleźć Josha
Przewróciłem oczami,puszczając Jackie.
-Jesteś takim frajerem Zayn – powiedziałem łącząc moje palce z Jackie. Westchnął zbliżając się.
-Wiem, nie mogę się powstrzymać.
Położył dłoń na moim ramieniu

Jackie

Zayn położył dłoń na ramieniu Louisa.
-Gratulacje człowieku
Byłam zdumiona jak Louis był spokojny z tym że Zayn i Perrie wiedzą.
-Trzymaj ją tak długo jak to możliwe – Zayn dodał
Louis spojrzał na mnie.
-Spróubuje (dop. Tł OMFG OMFG FANGIRL POZIOM HARD)
--
To był pierwszy dzień szkoły po przerwie zimowej. Nie mogłam się doczekać  ponieważ Louis powiedział, że powinniśmy powiedzieć o naszej tajemnicy.Bolało mnie trochę ale zależało mi na nim zbyt wiele by dać mu odejść.
-JEDZIEMY! – mój tata krzyknął i zeszłam po schodach.
Przyjechaliśmy do szkoły piętnaście minut przed rozpoczęciem. Zamknęłam drzwi samochodu i chciałam iść w kierunku bramy gdy JJ zatrzymał mnie.
-Hej, uh Jackie
-Co się dzieje? – zapytałam
-Um…możesz…Nie wiem….dać mi numer Lottie?
-Czemu?
-Bo…my…spotkaliśmy się na imprezie u Louisa. I lubię ją. Bardzo.
-CO z Kelsey?
-Może po prostu daj mi jej numer?
Skinęłam a on w podziękowaniach, pocałował mnie w policzek. Obserwowałam jak odchodził. Stałam samotnie. Zobaczyłam Louisa machającego do mnie za rogiem ulicy.
Podeszłam do niego, upewniając się że nikt nas nie widział.
-Hej
-Hej. Chciałem cię tylko poinformować tylko jeśli….Nie chce żeby ludzie wiedzieli….Lubię cię. Bardzo
-Chodźmy Louis
Uśmiechnął się z ulgą
-Jesteś najlepsza
Pochylił się i pocałował mnie ujmując moją twarz.
-Nie chce tam iść…- mruknęłam kiedy oderwaliśmy się od siebie,
-Wiem kochanie….po prostu to trudne okay? Jeśli ktoś będzie ci dokuczał zajmę się nim. I nie zapomnij porozmawiać z Perrie.
Skinęłam i pocałował mnie w policzek przed pójściem. Odwrócił się jeszcze mrugając.
Wzięłam głęboki wdech, robiąc powolne kroki w kierunku szkoły.
Sześć miesięcy więcej
No to ruszamy 

*MDMA- narkotyk

DOCEŃ NASZĄ PRACĘ 
#BLAHpl

POSZUKUJE BETY!
Nie mogłam się powstrzymać od komentarzy, wybaczcie!

16 komentarzy:

  1. Cudowny !!!!! :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem kogo bardziej shippuje

    OdpowiedzUsuń
  3. omgomgomg <3 to ff jest cudne < w końcu ronnie je pisze xD>
    czekam na następny :3
    I pomimo kilku literówek , rozdział jest db przetłumaczony :) tak 3mać :*
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że miałyśmy was nie poganiać ani nie pytać kiedy rozdział ale....
    mamy 28 września a ostatni rozdział został dodany piątego ;/
    powodzenia w tłumaczeniu laski! czekamy na efekty Waszej pracy! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady ok ? Moze dziewczyny tez maja zycie towarzyskie, codzienne problemy itp? Przeciez same pisalu juz wczesniej, ze przetlumaczenie 1 rozdzialu zajmuje ok. tygodnia... a w roku szkolnym wiekszosci osob ciezko jest znalezc odrobine wolnego czasu, wiec przetlumaczenie takiego rozdzialu moze zajac parenaście dni. Wiec, takie poganianie ich moze byc jeszcze bardziej wkurzajace... Tym bardziej, ze prosily, zeby ich nie poganianc :/

      I blagam wszstkich, aby nie robili jakis mega dram, jak nie bedzie rozdzialu przez jakis czas, bo spokojnie tlumaczki to przetlumacza, a poprzez wkurzanie ich nic nie zdzialamy, tylko mozemy doprowadzic do tego, ze porzuca tego bloga, a ja chcialabym dokonczyc to tlumaczenie, bo osobiscie je uwielbiam <3

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo anonimię za wytłumaczenie :)
      Więc tak!
      Jestem obecnie w trzeciej klasie i czekają mnie egzamin, którymi jestem tak przerażona... do tego dochodzi po kilkanaście kartkówek i sprawdzianów + zadanie domowe, wypracowania, lektury, nauka na lekcje z których nauczyciele pytają... + jeszcze bierzmowanie i zadawanie pytań i chodzenie do kościoła... więc proszę was! POSTAWCIĘ SIĘ KURCZĘ W NASZEJ SYTUACJI! ILE RAZY MAMY WAM TO POWTARZAĆ? Ja w tygodniu przychodzę do domu, mam z godzinę odpoczynku a potem uczę się i robię zadanie!
      Jeśli mogę to staram się tłumaczyć, ale na prawdę nie mam na to za dużo czasu!
      Po egzaminach na 100% będę miała więcej luzu i będę więcej tłumaczyć, ale proszę was na razie nie popędzajcie mnie do tego...
      Dziękuję bardzo. x

      Usuń
    3. Świetnie Cie rozumiem :* Sama mam tak, ze mam tyle nauki, ze zeby sie wyrobic ze wszystkim, w weekendy musze siedzirc do 3 nad ranem... Czekam wytrwale i powodzenia w szkole :) <3

      Usuń
  5. echo, echo? pamięta ktoś jeszcze o tym opowiadaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętamy to na pewno. Sama ostatnio pisałam do drugiej tłumaczki i laptop ma popsuty. Jeśli mi odpiszę zacznę tłumaczyć w wolnym czasie i jak najszybciej go dodać

      Usuń
    2. Dzięki za info! ;) Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia w tłumaczeniu i czekać :*

      Usuń
  6. kiedy następny? już dwa miesiące nic nie było

    OdpowiedzUsuń

Każdy wasz komentarz motywuje nas do dalszego tłumaczenia ;)
All the love. x